Porozumienie pokojowe mają dzisiaj podpisać przedstawiciele największych macedońskich i albańskich partii. Macedońskie władze ogłosiły wczoraj jednostronne zawieszenie broni w konflikcie z albańskimi rebeliantami. Wspólnota międzynarodowa domaga się, aby przerwania ognia przestrzegali też partyzanci z Armii Wyzwolenia Narodowego i wycofali się za linię wytyczoną przy poprzednim - lipcowym - zawieszeniu broni.

Zawieszenie broni i wycofanie Albańczyków mają oczyścić atmosferę przed dzisiejszym podpisaniem porozumienia pokojowego. Zgodnie z wynegocjowanym projektem Macedonia przyzna Albańczykom większe prawa w kwestiach kulturalnych i politycznych, a w zamian za to walcząca od lutego na północy kraju albańska UCK ma złożyć broń. Wśród obserwatorów pojawiły się jednak wątpliwości, czy rzeczywiście obie strony przełamią weekendowy impas. W sobotę i wczoraj w Macedonii doszło do walk, które wybuchły m.in. niedaleko Skopje. Źródła armii macedońskiej podały, że separatyści albańscy zaatakowali posterunek policji w zamieszkanej głównie przez Macedończyków wiosce Ljubanci, położonej w odległości około 5 km od przedmieść Skopje. Dym było widać ze Skopje na wzgórzach dookoła Ljubanci i w niedalekiej wiosce Ljuboten, zamieszkanej głównie przez Albańczyków. W niedzielę przed południem na granicy Macedonii z Kosowem, w miejscowości Radusza wybuchły walki pomiędzy separatystami albańskimi a oddziałami macedońskimi. W sobotę wieczorem doszło z kolei do ponadgodzinnej wymiany ognia w okolicach Tetova. Co prawda lider UCK, Ali Ahmeti, mówił w kosowskiej telewizji, że jego formacja akceptuje porozumienie pokojowe, ale wśród zachodnich dyplomatów pojawił się sceptycyzm. W niedzielę Macedonia oskarżyła o udział w walkach po stronie albańskiej oddziały powołanego przez ONZ w sąsiednim Kosowie i składającego się z tamtejszych Albańczyków Kosowskiego Korpusu Ochronnego (KOK). "Dzisiejsza i wczorajsza agresja zbrojna realizowana z terenu Kosowa, w której aktywnie uczestniczy ponad 600 członków KOK, (...) nie jest niczym innym jak wypowiedzeniem wojny przeciwko mojemu krajowi" - napisał w niedzielę macedoński premier Ljubczo Georgievski w liście do sekretarza generalnego ONZ Kofi Annana. W liście tym Georgievski domaga się m.in. odwołania ONZ-owskiego administratora Kosowa, Hansa Haekerupa, którego obwinia o "pasywną postawę" wobec albańskiej "agresji".

Rys. RMF

06:15