Od oceny sytuacji w Macedonii w najbliższych dniach zależy los całej akcji zbierania broni od albańskich partyzantów, prowadzonej pod kryptonimem "Niezbędne żniwa". W Skopje są już niewielkie oddziały Brytyjczyków, Francuzów i Czechów, ale cały czas napływają posiłki.

Od jutra część żołnierzy wyruszy w teren, by nawiązać kontakt z albańskimi rebeliantami z UCK. Jeśli ich raporty okażą się pomyślne, do Macedonii wysłany zostanie trzy i pół tysięczny kontyngent wojsk NATO. Znaczącym krokiem naprzód była wczorajsza deklaracja politycznego przywódcy UCK - Alego Ahmetiego. Na konferencji prasowej powtórzył on zapewnienia, że partyzanci dobrowolnie się rozbroją. "W tej wojnie wszyscy jesteśmy zwycięzcami, nie tylko Albańczycy, ale również Macedończycy. Albańczycy wywalczyli swoje prawa i nie będą już więcej dyskryminowani i upokarzani" - mówił Ahmeti. Po raz pierwszy od blisko tygodnia, czyli od podpisania porozumienia pokojowego w Macedonii było spokojnie i nie dochodziło do wymiany ognia pomiędzy wojskami rządowymi a partyzantami.

rys. RMF

06:00