16 złotych - tyle od wtorku kierowcy samochodów osobowych muszą zapłacić za przejazd autostradą A4 z Krakowa do Katowic. To dużo, a może być jeszcze więcej. Reporterzy RMF FM dotarli do tajnego aneksu, który został podpisany w marcu 2005 r. przez Ministerstwo Infrastruktury i koncesjonariusza trasy, firmę Stalexport Autostrada Małopolska.

Do obliczenia opłaty za przejazd płatną autostradą służy specjalny matematyczny wzór. Jest to iloczyn czterech danych. Mnożona jest maksymalna stawka za przejazd z ubiegłego roku przez wskaźnik wzrostu cen artykułów i usług. Trzecią zmienną jest wzrost Produktu Krajowego Brutto, a ostatnią - wskaźnik korekty walutowej.

Przynajmniej dwie z tych wartości ciągle rosną, więc cena za przejazd autostradą także będzie szła do góry. W tajnym aneksie znajduje się również zapis, że Stalexport może zawsze w lipcu dokonywać korekty maksymalnej ceny za przejazd. Obecnie wynosi ona aż 13 złotych za jedną bramkę, a to oznacza zielone światło dla kolejnych podwyżek. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Macieja Grzyba:

Aneks nie chroni kierowców przed podwyżkami. Zapisano w nim wprost, że jeśli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odrzuci, zmodyfikuje wniosek Stalexportu o podwyżkę lub nie wyda na nią zgody w wymaganym terminie, firmie przysługuje prawo do odszkodowania.

Prośby lub sugestie urzędników nie mają więc sensu. Nie mamy żadnych instrumentów pozwalających na to, żeby na koncesjonariuszu to wyegzekwować formalnie - powiedział Marcin Hadaj z GDDKiA. Koszty gigantycznego odszkodowania ponieśliby wszyscy polscy kierowcy, także ci, którzy autostrady A4 nie widzieli na oczy. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Pawła Świądra:

Większość kierowców o wtorkowej podwyżce wiedziała już wcześniej, dlatego zaskoczenia nie było. Nie brakowało za to złości. Jestem zbulwersowany. Jakość tej autostrady (…) jest beznadziejna - stwierdził jeden z podróżujących płatną autostradą. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Marcina Buczka:

Kiedy autostrada A4 będzie mieć po trzy pasy ruchu?

Z aneksu do umowy koncesyjnej wynika, że autostrada A4 Kraków-Katowice powinna mieć już po trzy pasy ruchu. Budowę dodatkowego pasa uzależniono w umowie od czasu oczekiwania na wjazd na A4. Określone zostały trzy poziomy - do 1,5 minuty, do 3 minut i powyżej. Jeżeli ten ostatni poziom trwa dłużej niż przez godzinę w miesiącu, to po trzech takich miesiącach koncesjonariusz ma zdobyć pieniądze na wybudowanie trzeciego pasa ruchu w obu kierunkach.

Mimo że kierowcy w porannym czy piątkowym szczycie komunikacyjnym czekają nawet po 20 minut w kolejce do bramek, prac czy przygotowań do budowy trzeciego pasa nie widać. Jak sprawdził reporter RMF FM Maciej Grzyb, we wtorek o godzinie 9 rano kierowcy oczekiwali na wjazd na płatny odcinek autostrady aż 4,5 minuty. Posłuchaj:

Paradoksalnie firmie może zależeć na tym, by ruch na autostradzie się nie zwiększał, bo wtedy nie będzie musiała budować kolejnego pasa, a ograniczać liczbę samochodów można choćby przez podnoszenie opłat za przejazd.

Ogółem Stalexport powinien zainwestować jeszcze w A4 ponad 240 milionów złotych. Do rozbudowy pozostały trzy duże węzły komunikacyjne i punkty obsługi pasażerów. Kiedy ruszą prace? Posłuchaj relacji Macieja Grzyba:

Zadziwiające przywileje dla koncesjonariusza autostrady

Stalexport Autostrada Małopolska ma prawo domagać się odszkodowania za to, że kierowcy omijają płatną autostradę. Reporterzy RMF FM znaleźli taki przywilej w aneksie do umowy koncesyjnej. Dokument wprowadza bowiem definicję Konkurującej Drogi Równoległej. Jest nią "każda droga krajowa istniejąca lub mająca być wybudowana, przebudowana, ulepszona bądź wyremontowana, której jakikolwiek odcinek znajduje się, bądź ma się znaleźć w odległości 30 kilometrów od dowolnego odcinka autostrady".

Wystarczy, że niezależny ekspert stwierdzi, że koncesjonariuszowi spadły dochody na bramkach z powodu dróg konkurencyjnych i już firma może domagać się odszkodowania. Takimi trasami są m.in. drogi nr 94 z Krakowa do Olkusza i nr 79 z Krakowa do Trzebini. Posłuchaj:

Firmie Stalexport odszkodowanie należy się również za każdą próbę zmiany umowy w sprawie zarządzania autostradą A4.

A winnych nie ma

Pod tajnym aneksem do umowy koncesyjnej i każdym z dwunastu załączników podpisał się ówczesny wiceminister infrastruktury Ryszard Kurylczyk. W rozmowie z naszym reporterem Pawłem Świądrem twierdzi on teraz, że aneks musiał być wprowadzony, bo zmienione zostały przepisy - zlikwidowano sąd arbitrażowy. Tyle że podpis Kurylczyka widnieje pod wszystkimi częściami dokumentu, także tymi, dotyczącymi podwyższania opłat czy odszkodowań. Były wiceminister nie widział potrzeby zmian niekorzystnych przepisów. Poza tym - jego zdaniem - wprowadziła je umowa główna i pytania należy kierować do ministra infrastruktury, który podpisał ją w 1997 roku. Chodzi o Bogusława Liberadzkiego. Powiedział on jednak naszemu reporterowi, że to, co jest dzisiaj, ma niewiele wspólnego z warunkami oryginalnie wydanymi, bo pozmieniano je kolejnymi pięcioma aneksami… Posłuchaj relacji Pawła Świądra:

Nasz reporter zapytał o skandaliczną umowę i aneks do niej również rzecznika resortu infrastruktury. Jak się okazuje, urzędnicy Cezarego Grabarczyka nie mogą nic zrobić… Posłuchaj relacji:

Zobacz fragmenty aneksu: