Nie ma żadnych nowych dowodów przeciwko Robertowi J., podejrzanemu o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem krakowskiej studentki Katarzyny Z. - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Mężczyzna od początku października jest tymczasowo aresztowany. To on - zdaniem prokuratury – zamordował młodą kobietę, a potem ściągnął skórę z jej ciała. Szczątki Katarzyny Z. wyłowiono z Wisły w styczniu 1999 roku. Materiał dowodowy to jednak w większości poszlaki. 8 grudnia sąd okręgowy rozpatrzy zażalenie na tymczasowy areszt Roberta J.

Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że materiał dowodowy jest słaby, nie ma praktycznie ani jednego twardego dowodu.

Po zatrzymaniu, kilka tygodni temu, w czasie przesłuchań Robert J. nie przyznał się do winy. Co więcej, jak ustalili reporterzy RMF FM, badano go wariografem. Mężczyzna konsekwentnie zaprzeczał, że ma coś wspólnego z tym okrutnym mordem. Urządzenie nie pokazało, by kłamał.

Podejrzanego badali też biegli. Te wstępne wyniki potwierdziły, że ma zaburzenia psychiczne, ale nie to, że to on był sprawcą morderstwa.

Szukano również nowych dowodów. Skuto ściany w mieszkaniu Roberta J., podejrzewając, że pod warstwą tynku lub farby mogą być ślady biologiczne Katarzyny Z. zostawione po jej ewentualnym zabójstwie w tym miejscu. Nie ma jednak nic, co obciążałoby mężczyznę.

Nic nie znaleziono także w miejscu, gdzie rzekomo miała być przetrzymywana Katarzyna Z., w domku koło Krakowa. Nie natrafiono także na nowe dowody podczas przeszukiwania dna Wisły

Na początku października 52-letni Robert J. został zatrzymany. Usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. Prokuratura zarzuca Robertowi J. m.in. torturowanie oraz fizycznie i psychicznie dręczenie poszkodowanej. Katarzyna Z. miała być też otumaniona i przetrzymywana w zamkniętym pomieszczeniu wbrew swojej woli.

(mpw)