32-letnia kobieta w szóstym miesiącu ciąży zmarła podczas reanimacji. Do zdarzenia doszło pod koniec stycznia w Nysie. Prokuraturę zawiadomił dyrektor tamtejszego szpitala.

Nyski szpital - jak informuje "Nowa Trybuna Opolska" - zdecydował się zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez dyspozytora pogotowia ratunkowego w Opolu (od kilku miesięcy karetki do pacjentów wysyła Opolskie Centrum Ratownictwa Medycznego). Chodzi o to, że do 32-letniej ciężarnej kobiety, która zaczęła słabnąć, została wysłana karetka bez lekarza. Pacjentka zmarła.

Z wywiadu z pacjentką wynikało, że może do niej pojechać karetka paramedyczna z wykwalifikowanymi ratownikami - powiedział Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego "Nowej Trybunie Opolskiej". Kiedy zespół wyjechał, otrzymaliśmy drugi telefon, że pacjentka ma kolejne objawy, ale gdy usłyszała, że karetka jest w drodze, rozłączyła się. Całą rozmowę mamy nagraną i przekażemy ją śledczym - dodał.

Dyrektor Sołek zrelacjonował też dokładnie całą akcję karetki. We wtorek o godz. 0.21 otrzymaliśmy wezwanie do zasłabnięcia kobiety w ciąży. Karetka wyjechała o godz. 0.23 , przyjazd do pacjentki nastąpił o godzinie 0.33. Pięć minut później ambulans wyjechał z powrotem do szpitala, gdzie dotarł o godz. 0.57. Pacjentka dojechała do szpitala i tam zmarła - mówił Sołek. Moim zdaniem nie ma tu naszej winy, a ktoś próbuje teraz znaleźć na siłę kozła ofiarnego. W Opolskim Centrum Ratownictwa Medycznego go nie ma - przekonuje dyrektor szpitala.

"Nowa Trybuna Opolska"