Ten sam sprawca lub sprawcy stoją za kradzieżami ludzkich szczątków z grobów na Pomorzu - dowiedział się reporter RMF FM Kuba Kaługa. W tym tygodniu okradziony został rodzinny grobowiec na cmentarzu w Pierwoszynie koło Gdyni. Ktoś rozbił płytę nagrobka i wyniósł z niego szczątki kobiety zmarłej 12 lat temu. Podobne kradzieże na Pomorzu zdarzają się od mniej więcej 2 lat.
Policjanci wiążą ze sobą sprawy z przestrzeni dwóch lat, bo sposób działania złodzieja lub złodziei jest zawsze taki sam.
W Komendzie Wojewódzkiej Policji powołano specjalną grupę złożoną między innymi z analityków, funkcjonariuszy z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego czy kryminalnych. Oni badają każdy przypadek naruszenia nagrobków na cmentarzach - powiedział w rozmowie z RMF FM Michał Sienkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Tych jest wiele, ale część to są także akty wandalizmu czy przypadki niezwiązane z tą sprawą.
Praca policjantów pozwoliła jednak ustalić, że w pięciu przypadkach sprawy kradzieży lub jej usiłowania łączy sposób działania sprawcy lub sprawców. Chodzi o głośne kradzieże: w Lęborku, Gdyni, dwie w Rumi i tę ostatnią z Pierwoszyna.
W kwietniu 2015 roku z nagrobka znajdującego się na przykościelnym cmentarzu wykradziono szczątki pochowanej tam osoby. Policję zawiadomił ksiądz, którego zaalarmowali wierni. To właśnie oni, idąc na poranną mszę, zauważyli otwarte drzwiczki do jednego z rodzinnych grobowców. Gdy na miejsce przyjechali funkcjonariusze, okazało się, że otwarte są dwie z trzech złożonych tam trumien.
We wrześniu 2015 roku śledztwo w sprawie kradzieży ludzkich szczątków zostało umorzone. Sprawców nie udało się złapać.
Śledczy odrzucili jeden z początkowo branych pod uwagę wątków, by kradzieży mieli dopuścić się studenci medycyny. Nie wykluczono natomiast między innymi wątku satanistycznego, związanego z czarnymi mszami.
Wszystkie sprawy związane z kradzieżami zwłok na Pomorzu nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.
(adap)