Awantura zamiast obrad sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka nad obywatelskim projektem ustawy, którzy miał zaostrzyć przepisy antyaborcyjne. Najpierw z powodu dużego zainteresowania pracami komisji zdecydowano o przeniesieniu jej prac do Sali kolumnowej i przesunięciu rozpoczęcia posiedzenia, później zarządzono przerwę. Po niej sejmowa komisja odrzuciła obywatelski projekt dot. zaostrzenia prawa aborcyjnego.

Awantura zamiast obrad sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka nad obywatelskim projektem ustawy, którzy miał zaostrzyć przepisy antyaborcyjne. Najpierw z powodu dużego zainteresowania pracami komisji zdecydowano o przeniesieniu jej prac do Sali kolumnowej i przesunięciu rozpoczęcia posiedzenia, później zarządzono przerwę. Po niej sejmowa komisja odrzuciła obywatelski projekt dot. zaostrzenia prawa aborcyjnego.
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Andrzej Matusiewicz (z lewej) i Małgorzata Wassermann /Jacek Turczyk /PAP

Na początku posiedzenia Borys Budka (PO) zarzucił, że zwołano je "w nieregulaminowym trybie", bo upłynęło zbyt mało czasu od zwołania posiedzenia do jego rozpoczęcia. Nie dość, że posiedzenie odbywa się w warunkach urągających jakimkolwiek zwyczajom parlamentarnym, to jeszcze jest nieregulaminowe - mówił dodając, że posiedzenie komisji może się zazębić z plenarnymi obradami Sejmu ws. Trybunału Konstytucyjnego. Po tej wypowiedzi postanowiono zmienić salę na większą.

Również posiedzenie rozpoczęte w największej sejmowej sali rozpoczęło się od zarzutów opozycji, że posiedzenie jest nieregulaminowe. Później zostały zgłoszone wnioski o odrzucenie projektu. Złożyli je Witold Czarnecki (PiS) i grupa posłów PO.

Ostatecznie sejmowa komisja odrzuciła obywatelski projekt. Wniosek o odrzucenie, jako najdalej idący,  głosowano jako pierwszy i na tym zakończono posiedzenie.

Szef klubu parlamentarnego PiS Ryszard Terlecki poinformował, że głosowanie nad sprawozdaniem komisji sprawiedliwości, która rekomenduje odrzucenie projektu ustawy zaostrzającego prawo aborcyjne odbędzie się w czwartek w Sejmie.

Po zakończeniu posiedzenia, dziennikarze pytali posła PiS Marka Suskiego dalszy los projektu.

Teraz projekt wraca na głosowanie na posiedzenie plenarne Sejmu. Sejm w całej izbie wypowie się za tym projektem - albo skieruje go ponownie do komisji, albo go odrzuci. Jak go odrzuci - projektu już nie ma. A jak nie odrzuci, to będziemy mieć taki cyrk jak dziś - powiedział Suski odnosząc się do burzliwych obrad komisji.

Dodał, że to, kiedy będzie głosowanie w tej sprawie, zależy od marszałka Sejmu.  

Pytany, jak zagłosują posłowie PiS w Sejmie, Suski podkreślił, że w tym przypadku "każdy w swoim sumieniu będzie decydował". Ja konsekwentnie będę głosował przeciwko karaniu kobiet, czyli za odrzuceniem tego projektu - zapowiedział.

"Wypadek przy pracy"?

Komentując odrzucenie projektu Mariusz Dzierżawski z Fundacja PRO - Prawo do Życia, która należy do Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Stop Aborcji ocenił, że "PiS zlekceważył swoich wyborców".

Mam nadzieję, że na posiedzeniu plenarnym ta sprawa wróci i Sejm skieruje ten projekt ponownie do komisji. Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.
 
Dzierżawski wyraził opinię, iż wnioskodawcy projektu obywatelskiego oczekują "przede wszystkim, by dzieci w łonach matek przestały być mordowane, to jest najważniejsza sprawa". Tymczasem - jak mówił - PiS odrzuca projekt obywatelski, choć mówił wcześniej, że projekty obywatelskie "będzie traktował poważnie".

Nie mam pretensji do nikogo, ja po prostu żałuję tych mordowanych dzieci; wstyd mi za polityków, którzy oszukali swoich wyborców - mówił Dzierżawski.

Co przewiduje projekt?

Przypomnijmy - Sejm skierował projekt komitetu "Stop aborcji" do dalszych prac w komisji 23 września. Posłowie odrzucili wówczas projekt liberalizujący przepisy aborcyjne przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety".

Projekt komitetu "Stop aborcji" przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego. Nowością w tym projekcie - w stosunku do wcześniejszych prób zaostrzenia ustawy dot. aborcji - jest karanie kobiet, które poddadzą się aborcji.

Reakcją na decyzję posłów były tzw. czarne protesty w całym kraju.

W myśl obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (z 1993 r.) aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. W obywatelskim projekcie są zapisy uchylające te możliwości.

(abs)