Noworodek znaleziony w poniedziałek w sortowni śmieci w Pruszkowie nie zmarł śmiercią naturalną. "Przyczyną śmierci było uderzenie w głowę" - powiedział rzecznik prokuratury rejonowej w Pruszkowie Piotr Romańczuk. To wstępne wyniki, pełny protokół z sekcji zwłok ma być gotowy za kilka tygodni.

W poniedziałek ciało malucha znaleźli pracownicy sortowni Miejskiego Zakładu Oczyszczania przy ul. Bryły. Zawiniątko było na taśmie do sortowania śmieci. Noworodek został porzucony zaraz po porodzie - jego ciało wciąż było owinięte pępowiną.

Do sortowni śmieci w Pruszkowie trafiają śmieci z całego powiatu, w którym mieszka 150 tysięcy osób. W poniedziałek były tam również odpadki z poprzednich dni pochodzące z Warszawy. Nie sposób więc ustalić, w której partii śmieci było ciało dziecka, i gdzie je porzucono.

Wciąż nieznana jest także tożsamość matki chłopca. Śledczy sprawdzają szpitale i przychodnie w regionie. Szukają kobiety w ostatniej fazie ciąży, która nie pojawiła się na kolejnej wizycie albo nie zgłosiła się do szpitala na wyznaczony termin porodu. Jej znalezienie może być bardzo trudne, jeżeli nie była pod kontrolą żadnego lekarza.