Jeden z synów zabójcy z Nieporętu udawał, że nie żyje, dlatego uniknął śmierci. Reporter RMF FM Paweł Świąder dotarł do nowych faktów w sprawie tragedii, która wydarzyła się w nocy z poniedziałku na wtorek w podwarszawskiej miejscowości. 46-letni Dariusz P. zastrzelił żonę i ranił dwóch synów, a potem popełnił samobójstwo.

Prokuratorzy potwierdzili informacje reportera RMF FM, że źródłem tragedii były gigantyczne długi rodziny. Dariusz P. od dawna handlował nieruchomościami. W pewnym momencie zaczął robić interesy z Turkami, którzy powołali spółkę z samorządem do wybudowania siedziby ratusza w Wilanowie.

Inwestycja skończyła się skandalem, bo rozpoczętą budowę wstrzymano, miasto straciło grunt i kilkanaście milionów złotych, a samorządowcy, którzy zakładali spółkę, usłyszeli zarzuty korupcyjne. Dopiero trzy tygodnie temu miasto odzyskało kontrolę nad spółką. W tym momencie mamy całkowitą pewność, że cały majątek będzie pod kontrolą miasta. Spółka będzie mogła zacząć normalnie funkcjonować - powiedział reporterowi RMF FM Tomasz Andryszczyk z warszawskiego ratusza.

Dariusz P. domagał się od tureckich biznesmenów miliona dolarów, ale oni uciekli za granicę. To był początek jego kłopotów, ponieważ później jeszcze kilkukrotnie źle zainwestował. W końcu jego mieszkanie zaczęli odwiedzać komornicy. Ostatnio, według sąsiadów, mieli nawet wynosić meble.

W poniedziałek, po kolejnej kłótni mężczyzna wpadł w szał i zaczął strzelać do rodzinny. Jego syn, gdy leżał już ranny, udawał martwego i to prawdopodobnie uratowało mu życie.