Minister sportu wstrzymała wypłatę olbrzymiej premii dla byłego prezesa Narodowego Centrum sportu Rafała Kaplera. Joanna Mucha poinformowała o tym, odpowiadając na pytania przed sejmową komisją sportu. Po raz kolejny zadeklarowała również, że umowy prezesów Narodowego Centrum Sportu zostaną odtajnione. "Mam już ich nieoficjalną zgodę" - powiedziała.

Decyzja Joanny Muchy nie oznacza, że premia nie zostanie w ogóle wypłacona. Ministerstwo Sportu czeka na opinie prawne przygotowywane przez Prokuratorię Generalną i prywatne kancelarie. Ekspertyzy mają wykazać, czy można całkowicie wstrzymać wypłatę nagrody zapisanej w kontrakcie.

Minister sportu, która w środę odpowiadała na pytania przed sejmową komisją sportu, po raz pierwszy przyznała, że kontrakt prezesa Narodowego Centrum Sportu mógł być znacznie lepiej skonstruowany. Moim zdaniem wadą tej umowy jest to, że zawarto w niej tylko dwa cele. Uważam, że to nie jest dobra umowa - powiedziała.

Mucha odniosła się także do wszystkich zarzutów sformułowanych przez opozycję. Stwierdziła między innymi, że nie mogła zmienić kontraktu, bo, aby to zrobić, musiałaby uzyskać zgodę Kaplera. Umowa, na mocy której odchodzący prezes NCS miał otrzymać ponad pół miliona złotych premii, uzależniała wypłacenie pieniędzy tylko od czasu przepracowanego w spółce. Nie określała natomiast, jak dobrze prezes musiał pracować, by dostać nagrodę. Premia nie była zatem uzależniona ani od terminu oddania Stadionu Narodowego, ani jakości jego wykonania. We wtorek premier Donald Tusk powiedział w rozmowie z RMF FM, że jego zdaniem Kaplerowi nie należy się nagroda, bo nie został spełniony warunek kontraktowy, czyli "oddanie areny do użytku". [Czytaj więcej]

Minister sportu w ogniu krytyki

Minister przez kilka godzin słuchała w środę zarzutów pod swoim adresem w związku z przygotowaniami do Euro 2012. Posłowie opozycji, zarówno z PiS-u jak i z SLD, chcieli poznać wszystkie kulisy i szczegóły podpisania kontraktu z Kaplerem. Jednocześnie żądali od Joanny Muchy, by wstrzymała wypłatę pieniędzy, bo - zdaniem posłów - były szef NCS nie zasługuje na 570 tysięcy złotych premii.

Tematem numer dwa tej gorącej dyskusji był Stadion Narodowy. Część posłów twierdziła, że arena nadal nie jest przygotowana na Euro 2012.

Będą zmiany w NCS, ale dopiero po Euro

Joanna Mucha zapowiedziała kilka dni temu, że będą zmiany w Narodowym Centrum Sportu, ale dopiero po Euro 2012. Chodzi o to, że po mistrzostwach Europy spółka nie będzie już budowała stadionu, tylko nim zarządzała. Dlatego inaczej ma wyglądać organizacja pracy NCS-u. Inne będą także umowy dla prezesów oraz zasady wynagradzania.

Czy NCS zostanie zamknięty i ponownie otwarty? Inne cele trzeba im zadać. Oni muszą dobrze generować przychody dla Stadionu Narodowego, więc to jest kompletnie inna umowa i na pewno będziemy to renegocjować - mówiła minister sportu.