Tory, drobne, niezidentyfikowane przedmioty o regularnych kształtach i prawdopodobnie wagonik górniczy zobaczyli w drugim tunelu schronu przeciwlotniczego w dolnośląskim Lubaniu eksploratorzy po wprowadzeniu pod ziemię kamer. Do pierwszego tunelu zajrzano kilkanaście dni temu. Drugie badanie potwierdziło, że podziemia są w dobrym stanie. Tym samym zakończył się ten etap badań. Do końca kwietnia powstanie specjalny raport, który wskaże, jak najszybciej, najbezpieczniej i najtaniej wykonać wejście do tuneli.

Tory, drobne, niezidentyfikowane przedmioty o regularnych kształtach i prawdopodobnie wagonik górniczy zobaczyli w drugim tunelu schronu przeciwlotniczego w dolnośląskim Lubaniu eksploratorzy po wprowadzeniu pod ziemię kamer. Do pierwszego tunelu zajrzano kilkanaście dni temu. Drugie badanie potwierdziło, że podziemia są w dobrym stanie. Tym samym zakończył się ten etap badań. Do końca kwietnia powstanie specjalny raport, który wskaże, jak najszybciej, najbezpieczniej i najtaniej wykonać wejście do tuneli.
Tunel schronu przeciwlotniczego w Lubaniu /GRALmarine/"Odkrywca" /

Pretekstem do przeprowadzenia badań pod Górą Kamienną w Lubaniu był szkic, który w miejskich archiwach odnalazł pracujący w urzędzie miejskim Tomasz Bernacki. Według relacji i dostępnej dokumentacji wejścia do podziemi zostały zniszczone pod koniec wojny przez wojska niemieckie. Niepotwierdzone relacje wskazywały także, że w środku mogły być ukryte archiwa lub niemiecka broń. Na początku marca podjęto próbę potwierdzenia istnienia schronu. 

Dziesiątego marca udało się wykonać trzy odwierty na głębokość od 20 do 26 metrów. Wszystkie trafiły w podziemne chodniki. Przez odwierty o średnicy 10 centymetrów wprowadzone zostały specjalistyczne kamery. 

Wykonane kilka tygodni temu zdjęcia potwierdziły, że jeden z dwóch tuneli jest w dobrym stanie. Eksploratorzy dostrzegli w nim między innymi tory. W ostatnich dniach kamery wprowadzono do drugiego tunelu. Ten korytarz również zachował się w bardzo dobrym stanie, choć do wysokości blisko 70 centymetrów zalany jest wodą. 

Udało nam się dostrzec kilka przedmiotów, których pochodzenia nie jesteśmy jeszcze w stanie identyfikować. To są regularne przedmioty. Na pewno są tory. Wiertła pozostawione w ścianach i większe obiekty, jakby w środku sztolni. To one są najbardziej zagadkowe. Mogą to być wagoniki lub zupełnie coś innego. One są w odległości sporej od naszych odwiertów, dlatego nie jesteśmy w stanie ich w pełni z identyfikować. To jest odległość koło 30 - 40 metrów - mówi Łukasz Orlicki z Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika "Odkrywca". 

To koniec tego etapu prac. Do końca kwietnia powstanie specjalny raport, w którym zaproponowane zostaną metody dotarcia do środka podziemi. Dokument trafi do władz Lubania. Eksploratorzy już dziś przyznają, że podziemia są w dobrym stanie i warto je eksplorować. By wejść do tuneli trzeba jednak odgruzować wysadzone na odcinku od 20 do 30 metrów wejścia. To od władz miasteczka będzie zależała ostateczna decyzja o rozpoczęciu prac.

(ph)