Alfred Owoc niezależny kandydat do Senatu, a w kończącej się kadencji Sejmu poseł SLD, wyrzucony z partii za głosowanie na cztery ręce, próbuje pozyskać głosy wyborców. W jaki sposób? Przedstawiając swoją listę dokonań.

Na pierwszym miejscu listy jest... nieistniejące hospicjum dla dzieci i dorosłych.

Placówka ma rzekomo działać w szpitalu w Sulechowie, gdzie od lat jest oddział rehabilitacyjny dla dzieci. Jednak poseł upiera się, że działa tam stworzone przez niego hospicjum. Istnieje, zostało powołane. Stowarzyszenie wydało 50 tys. Jest szef hospicjum. Jest naczelna pielęgniarka - zapewnia w rozmowie z reporterem RMF.

Problem jednak w tym, że pracuje ona wyłącznie na papierze, bo hospicjum nie ma ani pomieszczeń, ani pacjentów. Jak więc tłumaczy to kandydat Owoc? Między leżeniem pacjentów a powstaniem jest przedział organizacyjny - zżyma się poseł. My jesteśmy w tym przedziale organizacyjnym.

Cóż, wygląda na to, że kandydat Owoc tylko udaje, że pomaga.