Pierwsza runda przegrana przez prezydenta - tak ocenia efekty walki na górze między Aleksandrem Kwaśniewskim a premierem Leszkiem Millerem gość „Faktów” socjolog profesor Jadwiga Staniszkis. W podobnym tonie pisze dziś prasa.

Dzień po referendum prezydent zapowiadał poważną akcję polityczną. Konsultacje z partiami politycznymi miały przynieść m.in. ustalenie terminu przedterminowych wyborów, nieoficjalnie mówiono o potrzebie zmian personalnych - pisze "Rzeczpospolita”.

Premier ubiegł jednak prezydenta i przeprowadził kontratak. Umocniony wynikiem referendum, odrzucił ideę przyspieszonych wyborów, zaproponował głosowanie nad wotum zaufania dla rządu i zaszachował prezydenta propozycjami liberalizowania gospodarki - podkreśla komentator dziennika. Jego zdaniem, Aleksander Kwaśniewski został całkowicie zaskoczony tą ofensywą.

Dzień po referendum premier przypominał długodystansowca, który właśnie pokonał kolkę. Miller nie pozostawił wątpliwości, że ma zamiar korzystać z możliwości, jakie mu daje Konstytucja - pisze z kolei "Trybuna". Jej zdaniem premier zaprezentował się na powrót jako polityk dynamiczny i zdecydowany. Gotów rzucić wyzwanie losowi: przez wotum zaufania sprawdzić, czy rząd ma za sobą większość sejmową; wprowadzić podatek liniowy; wziąć się za walkę z korupcją.

"Puls Biznesu" pisze, że ostatnie wydarzenia zaczynają przypominać farsę, a nie rządzenie krajem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w potoku słów i deklaracji nikt tu nie rządzi. O wielkim sukcesie w referendum unijnym przypominają nam jedynie telewizyjne reminiscencje, tak naprawdę wszyscy żyją rozgrywką pomiędzy prezydentem i premierem. Im goręcej obaj panowie zaprzeczają jakoby grali jakikolwiek mecz, tym większe są emocje - stwierdza komentator dziennika.

Według niego, jedni apelują do prezydenta o wykorzystanie wszystkich uprawnień konstytucyjnych, by skłonić premiera do jak najszybszego odejścia, drudzy podejrzewają go o przygotowywanie zamachu stanu. Wygląda na to, że niemalże wszyscy stracili punkty orientacyjne.

11:00