Wielkie emocje zdominowały uroczysty zjazd Solidarności w 30. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Delegaci zebrani w Gdyni wygwizdali premiera Donalda Tuska. W jego obronie stanęła Henryka Krzywonos - przypomniała, że w 1980 roku wszyscy walczyli razem. Zwróciła się też do Jarosława Kaczyńskiego: "Niech pan nie buntuje ludzi przeciwko sobie".

Na tej sali są ludzie z PiS-u, których ja bardzo szanuję, mam z nimi stały kontakt. Ale są też ludzie z Platformy, których szanuję. (…) Pozwólcie, że ja po 30 latach powiem to, co mam do powiedzenia: słowo Solidarność zobowiązuje. Nasze dzieci oglądają to wszystko. Co my żeśmy sobie wywalczyli po 30 latach? Gwizdy? Nieszanowanie ludzi, którzy tam byli i robili? (…) Na tej sali są wszyscy nasi koledzy. Wszyscy razem walczyliśmy: prezydent, premier, pan prezes PiS-u i Leszek Kaczyński również jest mi głęboko w sercu - mówiła Krzywonos, nie zważając na gwizdy i okrzyki z sali.

Bardzo was proszę: zachowujmy się jak ludzie. A pana, panie prezesie, bardzo proszę, żeby pan nie buntował ludzi przeciwko sobie. Ja panu bardzo współczuję, ale proszę współczuć innym i dać im normalnie żyć, bo wszystko, co pan robi, to - przepraszam bardzo - mnie to obraża. Pan niszczy godność Lecha, to pan ją niszczy, dołuje. Naprawdę tak się dzieje - mówiła, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego.

Po wystąpieniu Krzywonos na mównicy ponownie pojawił się Jarosław Kaczyński. Na zarzuty odpowiedział krótko: Pani była łaskawa mnie całkowicie nie zrozumieć. To jest wielkie nieporozumienie.

Kaczyński: Przemawiam w zastępstwie brata

Wcześniej Jarosław Kaczyński podkreślał, że przemawia w zastępstwie swojego brata, tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wiem, że gdyby nie tragiczna, przedwczesna śmierć, byłby tutaj, przemawiałby tutaj. Sądzę, że miałby bardzo, bardzo wiele do powiedzenia. Nie ma go już wśród nas - mówił prezes PiS.

Podkreślił, że Lech Kaczyński był człowiekiem Solidarności przez niemal 30 lat. Albo przeszło 30 lat, jeśli liczyć wolne związki zawodowe, i co najważniejsze: pozostał człowiekiem Solidarności także wtedy, kiedy pełnił różne wysokie funkcje państwowe, i wtedy, kiedy był prezydentem Rzeczypospolitej - dodał szef PiS. Pamiętajcie o nim, pamiętajcie, bo jego misja wskazuje na to, że idea Solidarności trwa, że jest nieśmiertelna - apelował.

Tusk: Solidarność wyklucza nienawiść

Wielkie poruszenie wywołało w sali widowiskowo-sportowej w Gdyni wystąpienie Donalda Tuska, które związkowcy wielokrotnie przerywali okrzykami i gwizdami. Fenomen pierwszej Solidarności polegał na tym, że wszyscy u każdego i każdy u wszystkich szukał tego, co dobre w nim, a nie tego, co złe - mówił Tusk. Podkreślał, że 30 lat temu - niezależnie od tego, czy ktoś był bezpartyjny, czy w PZPR, głęboko wierzący, czy był ateistą, czy miał poglądy konserwatywne, czy był anarchistą z przekonania, czy był góralem, Kaszubą, czy pochodził ze Śląska - wszyscy bez wyjątku, którzy mieli w sobie to elementarne poczucie odpowiedzialności za ojczyznę i to elementarne poczucie przyzwoitości, uczestniczyli w tym wielkim święcie, stając się z godziny na godzinę lepszymi.

Premier podkreślał, że "prawdziwa solidarność wyklucza nienawiść".

Pamiętam dokładnie pierwszy zjazd delegatów i pamiętam te tysiące ludzi wokół Hali Oliwii. Nie mieli wątpliwości, kiedy witali z uwielbieniem każdego wchodzącego, że łączy ich wszystkich wspólnota celów, bo one miały powszechny charakter - wspominał Tusk. Podkreślił, że to nie była wspólnota celów jednego związku zawodowego, jednej grupy zawodowej, kogoś silniejszego. (…) Wszyscy wiedzieli, że na pierwszym krajowym zjeździe spotyka się reprezentacja narodu, która podjęła wielki wysiłek walki o wolność i niepodległość dla wszystkich bez wyjątku Polaków, a nie dla jednej grupy, przeciwko drugiej grupie. Premier mówił również, że 30 lat temu ludzie wiedzieli, że Solidarność tamta jest darem powszechnym dla każdego Polaka, bez wyjątku - nawet dla tych, którzy byli naszymi przeciwnikami.

Szef rządu przypomniał także w swoim wystąpieniu piosenkę Jacka Kaczmarskiego "Modlitwa o wschodzie słońca", w której padają słowa: Ale zbaw mnie od nienawiści, ocal mnie od pogardy Panie. To była prośba o to, by z nami nie stało się coś złego, żeby nikt z nas nie wpadł w szpony pogardy i nienawiści. Nie żeby nas nienawidzono, nami nie pogardzano, tylko, żebyśmy nigdy nikim nie pogardzali i nikogo nie nienawidzili. Tego życzę wszystkim - mówił.

Śniadek: Nie daliśmy się sprowokować

Do wystąpienia premiera odniósł się w swoim przemówieniu przewodniczący NSZZ Solidarność Janusz Śniadek. Pragnę też wyjaśnić, panie premierze, że w 1989 roku, kiedy odzyskiwaliśmy wolność, Solidarność liczyła 1,5 miliona. Także odwoływanie się ciągle do tych 10 milionów, no cóż... - mówił Śniadek, nawiązując do słów Tuska, który pytał: Co się stało z tymi 9 milionami, że one nie odnajdują się dzisiaj w Solidarności?

Solidarność nie dała się sprowokować 30 lat temu, kiedy powstawała, kiedy się rodziła, nie dała się sprowokować i dzisiaj, i za to wam dziękuję - dodał Śniadek. Jego wystąpienie spotkało się z gromkimi brawami.

W rozmowie z reporterem RMF FM Wojciechem Jankowskim Janusz Śniadek podkreślił również, że nie żałuje, iż zgodził się na wystąpienie Henryki Krzywonos. Było trochę miłych niespodzianek, były i przykre. Nie ukrywam, że wystąpienie Henryki Krzywonos mnie niesłychanie rozczarowało. Drugi raz pani Henryka nadużywa naszych uroczystości, żeby zabierać głos, zaistnieć - nie po to, żeby ująć się za ludźmi. Ale nie żałuję, że oddałem jej głos - stwierdził.

Okrzyki i gwizdy na pożegnanie Komorowskiego i Tuska

Okrzyki i gwizdy rozległy się na sali obrad w Gdyni również wtedy, gdy zjazd opuszczali prezydent i premier. Tu jest Polska - krzyczeli związkowcy.

Mimo to Donald Tusk pytany przez Polską Agencję Prasową, czy nie żałuje, że wziął udział w zjeździe, powiedział krótko: Nie, nie żałuję.

"Porozumienia Sierpniowe były mądrym zakończeniem"

Zanim w sali widowiskowo-sportowej w Gdyni wybuchły emocje, swoje przemówienie wygłosił prezydent Bronisław Komorowski. Porozumienia Sierpniowe były mądrym zakończeniem etapu ryzykownej, ale niesłychanie ważnej walki - mówił. Zwrócił uwagę, że wydarzenia sprzed 30 lat były "ważne, piękne i niesłychanie brzemienne w skutki dla całej Polski". Przypomniał też, że ruch solidarnościowy - "wielki i niemający precedensu w świecie" - liczył 10 mln uczestników.

To wspomnienie porozumień jako metody rozwiązywania konfliktu, jako metody kończenia sporu i kończenia etapu walki jest w moim przekonaniu jednym z ważniejszych elementów fundamentów współczesnej Polski - dodał.

"Wspólnota dokonań jednym z fundamentów Polski"

Jednym z fundamentów współczesnej Polski jest wspólnota dokonań bazująca na wspólnocie przeszłości i wspólnocie domu - dodał Komorowski. Musimy potrafić z dumą powiedzieć, że z samego faktu, że tu na tej sali dzisiaj jest tylu premierów, byłych i aktualnych, tylu ministrów byłych i aktualnych, tylu posłów, senatorów, tylu ważnych urzędników wynika jedno, że mamy razem (...) zgromadzony gigantyczny potencjał doświadczenia i gigantyczny potencjał dumy polskiej z tego, co się nam udało osiągnąć - podkreślił.

Prezydent zaznaczył też, że mimo iż premierzy reprezentowali różne koncepcje Polski, ministrowie, parlamentarzyści należeli i należą do różnych formacji politycznych, to i tak te różne wizje Polski były realizowane w oparciu o fundament solidarnościowy i polskie marzenia o wolności.

Buzek: Przeżywamy rocznicę radosnego wydarzenia

Przeżywamy rocznicę radosnego, wspaniałego wydarzenia. Niewiele jest takich wydarzeń w naszej trudnej historii - mówił w swoim wystąpieniu podczas zjazdu przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek.

Nawiązał do pierwszego zjazdu związku jesienią 1981 roku. W radosnym nastroju zjeżdżali się delegaci, a także obywatele z całego kraju, uczestniczyli w tym mieszkańcy Trójmiasta (...) pamiętam te brodate bardzo młode wtedy twarze, bujne czupryny, długie włosy, ale także mocne i zdecydowane słowa - wspominał.

To dla mnie wielki zaszczyt, że mogę stanąć przed wami ponownie tutaj na zjeździe mojej Solidarności - dodał Buzek. Zaznaczył, że 30 lat temu nie mógł przypuszczać, że obecnie jako przewodniczący PE będzie miał zaszczyt przekazać zebranym "wyrazy szacunku i najlepsze życzenia od mieszkańców Europy".

Buzek powiedział też, że przed 30 laty społeczeństwo upomniało się o podstawowe prawa: do bezpiecznej pracy, zaopatrzenia w sklepach i wolnego organizowania się. Mieliśmy wiele bieżących problemów, ale pamiętajmy: mieliśmy też odwagę marzyć i walczyć o coś więcej - o wolną Polskę. To marzenie nam się spełniło - podkreślił.

Wojciech Jankowski