W Krakowie działają aż 2653 punkty, w których można kupić wódkę albo piwo. To ponad trzy razy więcej niż w Gdańsku i o 1000 więcej niż we Wrocławiu - wylicza "Dziennik Polski".

W ciągu ostatniego roku w stolicy Małopolski przybyło ponad 100 miejsc, gdzie jest sprzedawany alkohol. Ta liczba może się jeszcze zwiększyć - na chętnych czeka 170 wolnych pozwoleń na handel trunkami.

Handlujący wódką i winem nie podlegają praktycznie żadnym ograniczeniom - podkreśla "Dziennik Polski". Władze miast nie mogą nawet decydować o tym, w jakich godzinach otwarte są knajpy czy sklepy monopolowe. To sprawia, że wiele z nich decyduje się na działalność całodobową.

Co kilka lat limity koncesji na handel napojami wyskokowymi są zwiększane. Ostatni raz miało to miejsce w 2009 roku.