Skandal goni skandal na Stadionie Narodowym. Po odwołanych meczach i kłopotach ze schodami czy trawą wraca także kwestia własności. O grunt pod areną walczy rodzina Chowańczaków, dawnych warszawskich potentatów finansowych, która utraciła ziemię w latach 40. na mocy dekretu Bieruta. Pełnomocnik rodziny zarzuca rządowi grę na czas i grozi nagłośnieniem sprawy podczas Euro 2012.

Rząd na pewno nie robi wszystkiego, by jak najszybciej rozstrzygnąć kwestię własności gruntu pod stadionem. W 2010 roku rodzina usłyszała pozytywny dla siebie wyrok sądu. Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że 10 hektarów ziemi, na której rozpoczęto budowę obiektu, należy do rodziny Chowańczaków. Minister infrastruktury i minister transportu uznali jednak, że ziemia jest własnością Skarbu Państwa.

Joanna Modzelewska, która reprezentuje interesy rodziny, podkreśla, że jej zdaniem resort łamie prawo. W Ministerstwie Transportu reporter RMF FM usłyszał, że zwrot gruntu Chowańczakom nie przysługuje, bo miał być to teren użyteczności publicznej. Według naszych informacji ministerstwo nie ma na to dowodów w postaci map z planem zagospodarowania przestrzennego.

Ostatnia z ministerialnych decyzji zapadła w grudniu. Na początku tego roku pełnomocnik rodziny zaskarżyła tę decyzję. Resort Transportu, zgodnie z procedurami, skargę przekazał do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Zrobił to jednak dopiero teraz, gdy sprawą zainteresował się reporter RMF FM.

Joanna Modzelewska podkreśla, że daje to podstawy do sądzenia, że resort gra na czas, bo chce tylko dotrwać do Euro 2012. Dodaje, że takie działanie rządu to skandal. Skandal także w rozumieniu moralnym, bo na mocy dekretu Bieruta rodzinie Chowańczaków zabrano ziemię, której teraz Skarb Państwa nie chce zwrócić.

Ministerstwo Transportu odbija piłeczkę i broni się, tłumacząc, że działa zgodnie ze wszystkimi procedurami. Pełnomocnik rodziny, nie wyklucza nagłośnienia sprawy podczas turnieju Euro 2012. To mogłoby oznaczać kompromitację dla polskich władz.

Chowańczakowie domagają się od skarbu państwa odszkodowania w nieruchomościach lub w gotówce. Mówi się nawet o miliardzie złotych. Jest też trzecie rozwiązanie. Dawni potentaci finansowi mogliby dzierżawić stadion narodowy. Dzierżawić go państwu, jako prawowici właściciele gruntu.