Naporu śniegu nie wytrzymały wczoraj dachy sześciu budynków – w Tarnowskich Górach, Zgierzu, Nidzicy, Zabrzu, Witnicy i Tuszewie. Trzeba też było ewakuować klientów dwóch supermarketów w Krotoszynie i jednego w Jaworznie.

Wczoraj pod ciężarem zalegającego śniegu zawaliło się sześć dachów. Na szczęście nikt nie ucierpiał; skończyło się na stratach materialnych.

I tak, w nocy zawaliła się hala w Nidzicy na Warmii. W hangarze, wybudowanym w latach 70., był warsztat naprawy samochodów ciężarowych. W ciągu dnia pracuje tam kilkanaście osób. Gdyby więc do katastrofy doszło kilka godzin później, skutki mogły być tragiczne.

Jak udało się ustalić, właściciel budynku podwyższył zadaszenie, tak by mogły tam wjechać tiry. Była to samowolna przeróbka, która obok nadmiaru śniegu – mogła być przyczyną katastrofy.

Nad ranem zawalił się dach nieużywanej hali produkcyjnej w Zabrzu - pierwszy jego fragment runął już w zeszłym tygodniu, straż pożarna nic o tym jednak nie wiedziała. W budynku dzisiaj nikogo nie było, ale rumowisko przeszukali strażacy.

Z kolei w Zgierzu w Łódzkiem runął dach od lat opuszczonej hali produkcyjnej. Przyczyną był prawdopodobnie zalegający śnieg. Również i w tym przypadku nikt nie został poszkodowany.

Na tym jednak się nie skończyło. Po południu zawalił się dach fermy drobiarskiej w Tuszewie koło Iławy i nieczynnej hali fabrycznej w Witnicy koło Gorzowa Wielkopolskiego. W budynkach nie było nikogo, ale na wszelki wypadek rumowisko sprawdzili policjanci i straż pożarna wyposażona w kamerę termowizyjną.

Chwilę później – runął dach nieużytkowanej hali w Tarnowskich Górach. Według ustaleń policji, w środku budynku nikogo nie było. Ratownicy - jak poinformował szef tamtejszych strażaków - ze względów bezpieczeństwa nie weszli od razu do środka - konstrukcja hali trzeszczała, grożąc dalszym zawaleniem.

Tej zimy doszło już do kilku podobnych wypadków, głównie z powodu zlegającego na dachach śniegu. Do największej katastrofy budowlanej w historii Polski doszło 11 dni temu na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich. Dach wielkiej hali nie wytrzymał naporu śniegu i runął w chwili, gdy w środku odbywała się wystawa gołębi. Zginęły 63 osoby, ponad 100 trafiło do szpitali. Sprawę bada prokuratura, na miejscu od kilku dni trwa rozbiórka budynku.