Do przepychanek demonstrantów z policją doszło w Katowicach w trakcie protestu przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Funkcjonariusze użyli gazu. Zatrzymano trzy osoby. Kilka tysięcy ludzi - kolejny już raz - wyszło na ulice miasta, by wyrazić sprzeciw wobec czwartkowej decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który za niezgodne z Konstytucją uznał przepisy zezwalające na aborcję ze względu na wady płodu. "Boga tu nie ma, jest tylko piekło": to jeden z napisów, jakie widniał na transparentach protestujących.

Późnym popołudniem przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach zebrało się kilka tysięcy protestujących.

Na przyniesionych transparentach wypisane mieli m.in. hasła: "Boga tu nie ma, jest tylko piekło", "Urodzę wam lewaka" czy "Co robicie z moim ciałem? Co robicie z moim krajem?".

Protestujący skandowali również hasła wrogie Prawu i Sprawiedliwości oraz prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, a także m.in.: "Rozdział państwa od Kościoła", "To jest wojna" czy "Prawo ludzkie, nie kościelne".

Naprzeciwko protestujących, na schodach katedry, ustawiło się natomiast około 30 kontrmanifestantów z Młodzieży Wszechpolskiej i innych środowisk narodowych.

Stojąc za policjantami, narodowcy rozwinęli baner z hasłami sprzeciwu wobec aborcji.

Funkcjonariusze użyli m.in. gazu, gdy grupa ludzi naparła na policyjny kordon w kierunku narodowców. Ostatecznie policjanci zepchnęli demonstrantów w głąb placu przed katedrą.

Po tych przepychankach tłum protestujących ruszył ulicami Katowic w okolice ronda koło Spodka, a później - po marszu przez rynek - wrócił przed katedrę.

W piątek podobna demonstracja przed katowicką siedzibą PiS, przeniesiona później przed katedrę, liczyła według policji około 7 tysięcy ludzi, dzień później funkcjonariusze szacowali liczbę uczestników manifestacji na mniej więcej 4 tysiące. Niedzielny protest sprawia wrażenie liczniejszego niż sobotni.

Przez Polskę przetacza się fala protestów

Fala protestów przetoczyła się w niedzielę - jak codziennie od czwartku, gdy Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok dot. przepisów aborcyjnych - przez cały kraj.

Przeciwnicy zaostrzenia prawa aborcyjnego wyszli na ulice m.in. Krakowa, Rzeszowa, Łodzi, Białegostoku, Katowic, Gdańska czy Warszawy oraz wielu mniejszych miast.

"Chcę zaprotestować przeciwko temu, że kobiety nie mają prawa głosu, że jesteśmy na poziomie krajów afrykańskich, gdzie to prawo jest najgorsze. Jak nie wyjdziemy na ulice i będziemy siedzieć w domach, to niczego nie zmienimy" - powiedziała RMF FM uczestniczka protestu w Krakowie.

Demonstrująca w Rzeszowie pytała, "gdzie jest Pierwsza Dama?". "Wyjdź i zjednocz się z kobietami" - apelowała do Agaty Kornhauser-Dudy.

W trakcie protestów w całym kraju można było usłyszeć i zobaczyć - na transparentach - m.in. hasła: "Myślę, czuję, decyduję!", "Oddajcie nam wolność", "Rewolucja jest kobietą", "Średniowiecze się skończyło", "Moje ciało - mój wybór", "Solidarność naszą bronią" czy "Mamy dość!".

Wieczorem uczestnicy protestów przyszli pod katedrę i przed siedzibę PiS w Poznaniu uczestnicy manifestacji przeciwników wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. przepisów aborcyjnych. W wydarzeniach uczestniczyło, według policji, ok. 7 tys. osób. Uczestnicy podawali, że jest ich ok. 20 tys.

Decyzja TK burzy wypracowany w 1993 roku kompromis aborcyjny

Przypomnijmy, w czwartek Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej orzekł, że przepisy zezwalające na aborcję w wypadku stwierdzenia ciężkiego uszkodzenia lub nieuleczalnej choroby płodu są niezgodne z Konstytucją.

Regulacje te zaskarżyła w 2019 roku grupa 119 posłów, w zdecydowanej większości: z Prawa i Sprawiedliwości.

Decyzja TK burzy wypracowany w 1993 roku kompromis aborcyjny i oznacza de facto delegalizację aborcji w Polsce: w ubiegłym roku bowiem niemal 97 procent wszystkich legalnych zabiegów usunięcia ciąży przeprowadzonych zostało właśnie w oparciu o przesłankę mówiącą o ciężkim uszkodzeniu lub nieuleczalnej chorobie płodu.

Jest to jedna z trzech przesłanek, jakie w ramach obowiązującego od 27 lat kompromisu aborcyjnego zezwalały dotąd na dokonanie aborcji.

Pozostałe dwie - wciąż obowiązujące - zezwalają na aborcję w przypadku, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, i w sytuacji, kiedy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.