Zdymisjonowany dwa dni temu szef małopolskiej policji nie chciał szukać haków na prezydenta Krakowa i jego otoczenie. Czy właśnie to było prawdziwym powodem odwołania generała Adama Rapackiego?

Według informacji RMF, Rapacki naraził się krakowskim prokuratorom, którzy za wszelką cenę chcą znaleźć materiały obciążające Jacka Majchrowskiego. Skompromitowanie obecnego prezydenta Krakowa wyłączyłoby go ze startu w wyborach. A jest to dziś najpoważniejszy konkurent kandydatów PiS.

W prokuraturze prowadzonych jest kilka śledztw w sprawie nieprawidłowości przy miejskich inwestycjach. Chodzi między innymi o nadbudowy kamienic, przebudowę jednego z rond, oraz remont płyty Rynku Głównego. W każdej z tych spraw pojawia się obecny prezydent, który już zapowiedział start w kolejnych wyborach. Niewykluczone, że będzie można postawić mu zarzut co najmniej niedopełnienia obowiązków. Najpierw trzeba jednak znaleźć dowody.

Według naszych ustaleń, prokuratorzy poskarżyli się swojemu przełożonemu, że generał Rapacki utrudnia te śledztwa. Twierdzili, że śledztwo może być bardziej dynamiczne i efektywne, gdyby nie postawa szefa małopolskiej policji. Czarę goryczy przelała sprawa podsłuchów. Prokuratura chciała je podobno założyć niektórym urzędnikom miejskim oraz znanym w Krakowie osobom. Wtedy Rapacki zażądał dokumentów z całego śledztwa i uznał, że nie ma podstaw, by podsłuchiwać te osoby. Sam generał, pytany przez nas o te sprawy, zasłania się tajemnicą śledztwa.

Według naszych informacji, prezydent Krakowa zażąda wyjaśnień od prokuratury i policji. Co ciekawe, prokuratorskie zarzuty mogą być postawione też innemu kandydatowi na urząd prezydenta Krakowa. Oczywiście nie z PiS. Chodzi o posła Tomasza Szczypińskiego z Platformy Obywatelskiej. A obserwatorzy zadają sobie pytanie: czy to nowy styl prowadzenia kampanii wyborczej w cieniu prokuratorskich zarzutów?