Jak dowiedział się RMF, to kara za zorganizowanie narady kierownictwa CBŚ w ośrodku należącym do biznesmena, którego działalność była pod lupą łódzkich policjantów. Szef Centralnego Biura Śledczego w Łodzi jest na urlopie, ale już odwołał się od tej decyzji.

Według nieoficjalnych informacji, postępowanie wykazało, że naczelnik Centralnego Biura Śledczego w Łodzi nie wykazał należytej staranności organizując w lutym spotkanie kierownictwa CBŚ w ośrodku pod Łodzią.

Postępowanie miało wykazać, że naczelnik nie sprawdził należycie miejsca spotkania i wprowadził w błąd przełożonych. Chodzi o spotkanie kadry kierowniczej Biura, które odbyło się na początku lutego br. w ośrodku pod Łodzią. Uczestniczył w nim m.in. były zastępca komendanta głównego policji i twórca CBŚ nadinsp. Adam Rapacki.

Po spotkaniu w mediach pojawiły się informacje, że budynek, w którym zostało ono zorganizowane, należał do osoby „będącej w kręgu zainteresowań policji" i istniało niebezpieczeństwo wycieku informacji ze spotkania.

Karą dla naczelnika ma być obniżenie stanowiska - w efekcie czego może on być co najwyżej zastępcą szefa łódzkiego CBŚ. Naczelnik odwołał się jednak w tej sprawie do komendanta głównego policji, co potwierdził nadkom. Zbigniew Matwiej z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji. Ta sprawa nie jest jeszcze zakończona pod względem formalnym. Naczelnik odwołał się do komendanta głównego policji, który powołał specjalną komisję do jej rozpatrzenia - dodał nadkom. Matwiej.

Postępowanie dyscyplinarne zostało wszczęte na polecenie szefa policji nadinsp. Leszka Szredera i było wynikiem kontroli przeprowadzonej przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w tej sprawie. Wykazała ona, że szef łódzkiego CBŚ naruszył procedury. Kontrolerzy zwrócili się do przełożonych naczelnika o wyciągnięcie wobec niego konsekwencji dyscyplinarnych.