Ładunek wybuchowy znaleziono na trasie szybkiej kolei między Madrytem a Sewillą. Baskijska agencja Vasco Press, powołując się na źródła zbliżone do policji podaje, że ładunki wybuchowe są podobne do bomb użytych w zamachach z 11 marca.

Bomba zawierała około 12 kilogramów dynamitu, 136 metrów kabla i detonator. Została podłożona na torach niecałe 60 kilometrów od Madrytu. Podejrzany pakunek zauważył jeden z pracowników kolei. Powiadomił policję. Od razu wstrzymano ruch pociągów.

Na razie nie wiadomo, kto podłożył bombę. Podejrzewa się jednak, że data - udaremnionego na szczęście - zamachu została wybrana nieprzypadkowo. Dziś w Hiszpanii rozpoczynają się wakacje wielkanocne, a trasa Madryt-Sewilla należy do najbardziej obleganych.

Ponadto trzeba przypomnieć, że właśnie dziś odbyła się pierwsza sesja nowo powołanego parlamentu, w którym po raz pierwszy w dziejach demokratycznej Hiszpanii nie zasiadają polityczni przedstawiciele ETA. I dlatego też cień podejrzenia pada także na terrorystów baskijskich.

Bombę na torach znaleziono niecałą dobę po tym, jak w sortowni pocztowej w Saragossie odkryto listy-pułapki zaadresowane do dziennikarzy trzech różnych mediów. Każdy z nich zawierał około 60 gramów materiałów wybuchowych.

Po 11 marca Hiszpania wciąż żyje w strachu. Przypomnijmy, niecały miesiąc temu w terrorystycznych zamachach na stacje kolejowe i pociągi w Madrycie zginęło prawie 200 osób a ponad 1800 zostało rannych.