Czy dzięki fundacji „Bezpieczna służba”, założonej 13 lat temu m.in. przez żonę „Baraniny”, gangsterzy mogli liczyć na życzliwość prokuratorów? Czy za organizacją stały jakieś służby? Takie sugestie padły podczas obrad komisji śledczej.

Jan Widacki, który wg Zbigniewa Wassermansa wspierał zakładanie Fundacji (organizacji pomagającej policjantom), sugerował, że za organizacją mogą stać Wojskowe Służby Informacyjne. Dziś jednak twierdzi, że został manipulowany przez dziennikarzy.

Ma jednak wątpliwości, czy ze służbami nie był związany prezes fundacji - Zdzisław Herszmann, polsko-szwedzki biznesmen. Mógł być powiązany ze służbami wojskowymi. Wg niego świadczy o tym fakt, że w latach 90. latał wojskowym helikopterem

Te podejrzenia nie przeszkodziły jednak Widackiemu wspomóc założycieli fundacji i zlecić swojemu podwładnemu Jerzemu Nóżce napisanie statutu. Minister mnie poprosił, poinformował, że fundacja ma zacne cele, nie ma statutu. Powiedziałem dobrze - opowiada Nóżka i jednocześnie zapewnia, że nie znał założycieli, pamięta tylko nazwisko prezesa, o gangsterze „Baraninie” wtedy nie słyszał.

Dodajmy, że fundacja Bezpieczna Służba istnieje do dziś, choć wg MSW właściwie nie działa – nie przysyła sprawozdań, a przez te wszystkie lata nie dała żadnego datku na policję.

W statut wpisany jest bardzo szeroki zakres działalności - od pomocy charytatywnej po organizację gier losowych. Posłuchaj relacji reporterki RMF Miry Skórki: