Zelimchan Jandarbijew, b. prezydent Czeczenii został śmiertelnie ranny w eksplozji samochodu, którym podróżował. W zamachu - do którego doszło w Katarze - zginęli także dwaj inni mężczyźni. Na razie nie są znane szczegóły zdarzenia.

Przedstawiciele katarskiej policji potwierdzili, że Jandarbijew zmarł w szpitalu wskutek odniesionych ran, mimo natychmiastowej operacji. Według arabskiej telewizji Al-Jazeera do zamachu doszło, gdy Jandarbijew wracał z tradycyjnych piątkowych modłów w meczecie.

Były czeczeński prezydent od ponad trzech lat żył na wygnaniu w stolicy Kataru, Dausze. Był pierwszym czeczeńskim separatystą, którego nazwisko, na wniosek Rosji, zostało w ubiegłym roku dodane do oenzetowskiej listy osób i ugrupowań podejrzanych o powiązania z al-Qaedą. Od 2001 roku Jandarbijew wraz z kilkoma innymi czeczeńskimi przywódcami figurował na liście poszukiwanych przez Interpol.

Sam Jandarbijew kategorycznie zaprzeczał związkom z al-Qaedą: Jeżeli mówimy

o al-Qaedzie, o Osamie bin Ladenie, ja tego człowieka na oczy nie wiedziałem, ani jego, ani jego współpracowników. I nigdy nie zdarzyło mi się z nimi spotykać - mówił Jandarbijew w maju ub.r. w rozmowie z Mariuszem Pilisem i Marcinem Mamoniem.

Moskwa kilkukrotnie starała się już o jego ekstradycję z Kataru. Kreml uważał, że to on ponosi główną odpowiedzialność za wkroczenie czeczeńskich separatystów do Dagestanu w 1999 roku. Rosyjska prokuratura generalna podejrzewała go także o związek z krwawymi wydarzeniami na Dubrowce w Moskwie w październiku 2002 roku.

Jandarbijew był prezydentem Czeczenii od kwietnia 1996 roku, gdy zginął Dżochar Dudajew, do stycznia 1997 roku. Jego następcą został Asłan Maschadow.

18:00