Opiekunowie protestujący w Sejmie usiłowali wywiesić w jednym z okien transparent przygotowany przed szczytem NATO. W rezultacie doszło do interwencji Straży Marszałkowskiej.

Iwona Hartwich z Komitetu Protestacyjnego Rodziców Osób Niepełnosprawnych próbowała - już po raz drugi - wywiesić transparent w języku angielskim na zewnątrz budynku parlamentu. Protestujące kobiety otworzyły jedno z okien znajdujących się na pierwszym piętrze w holu głównym Sejmu. Hartwich trzymała w rękach plakat.

Wówczas podeszła do nich Straż Marszałkowska. Strażnicy chcieli, by zamknięto okno. Argumentowali, że chodzi o bezpieczeństwo kobiet; tłumaczyli, że Iwona Hartwich wychylała się przez okno, próbując wywiesić baner. Wówczas doszło do przepychanek i wzajemnych oskarżeń. Ostatecznie strażnicy zamknęli okno. 

Pan mi krzywdę robi, proszę pana! Niech pan mnie nie dotyka! - krzyczała jedna z protestujących. Proszę państwa, w jakim my kraju żyjemy? To jest wstyd, że walczy się z niepełnosprawnymi, z najsłabszą grupą społeczną - dodała.

Po całej sytuacji na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, którzy zajęli się protestującymi. Na szczęście, nikomu nic poważnego się nie stało.

Transparenty w Sejmie

"Polskie niepełnosprawne dzieci błagają o godne życie", "Niepełnosprawni w Polsce dostają straszliwie niskie dodatki - 174 euro renty socjalnej i 36 euro dodatku opiekuńczego" - takie transparenty w języku angielskim wiszą już od trzech dni w Sejmie. 

W ten sposób protestujący od 37 dni przygotowują się do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, które odbędzie się w weekend w gmachu przy Wiejskiej. Protestujący planowali m.in. wyklejenie okien, by goście Zgromadzenia NATO, wchodząc do Sejmu widzieli i wiedzieli, o co chodzi w ich proteście. 

Do sytuacji z czwartku odniósł się dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. Pytany o użycie siły wobec protestujących, odpowiedział: To jest zdanie osób protestujących. Ja przedstawiam opinię CIS. Nie ma łatwego rozróżnienia dla tych spraw. Nie ma łatwej oceny tego, co się stało. Generalną sprawą jest, że akcja protestacyjna ma swój kształt, swój PR-owy wymiar i ona się zmienia. Nasze działania też się muszą w jakiś sposób dostosowywać.

Grzegrzółka nie chciał też oceniać zachowania Krzysztofa Pręgowskiego, pracownika Kancelarii Sejmu, który zdaniem opiekunów osób niepełnosprawnych był najbardziej agresywny podczas interwencji - mimo że nie był w mundurze. 

Dyrektor został zapytany również o to, dlaczego uczestnicy szczytu NATO nie będą wchodzić do Sejmu głównym wejściem (w ten sposób nie zobaczą protestujących). Są pewne zmiany organizacyjne związane z kwestiami bezpieczeństwa. To nie oznacza, że nastąpi jakakolwiek ingerencja w protest. Protest będzie odbywał równolegle do wydarzenia - tłumaczył.

"Tłumaczenia są skandaliczne"

Na wypowiedź dyrektora CIS błyskawicznie zareagowali protestujący. Stwierdzili, że wypowiedzi dyrektora Grzegrzółki są "skandaliczne".

To co przeszłyśmy widać na rękach Kasi, ja mam poszarpaną, podrapaną całą rękę. Powiem tak, od dziś tutaj nie bardzo czujemy się bezpieczne  - komentowała Iwona Hartwich.

(ph, nm)