W ciągu zaledwie dwóch lat, jakie minęły od zamachów z 11 września, Amerykę i Europę podzielił głęboki rów. Europa powiedziała zdecydowane „nie” wojnie z Irakiem. Dziś mniej niż połowa Europejczyków chce widzieć silne amerykańskie zaangażowanie na świecie. To spadek o ponad 25%.

Prym w animozjach i krytyce Stanów Zjednoczonych wiedzie Francja. Na pytanie: "Dlaczego nie lubię USA?", prawie 3/4 Francuzów odpowiada: "Z powodu Busha". Dwa lata temu było inaczej: Francuzi byli solidarni z Amerykanami.

Nie mamy nic przeciwko Amerykanom, z tym drobnym zastrzeżeniem, że są rzeczy, których nie powinni robić, np. wypowiadać wojen. Wszyscy jesteśmy ciągle z nimi solidarni w sprawie walki z terroryzmem, ale wojna w Iraku to co innego - chodzi o biznes - powiedział paryskiemu korespondentowi RMF jeden z paryżan.

Zdaniem rozmówcy Marka Gładysza, wykształconego Francuza, w ostatniej wojnie nie chodziło wcale o obalenia Saddama Husajna, ale o ropę. Takie też jest przeświadczenie nad Sekwaną. Francuzi jakby zapomnieli, że ich własnemu rządowi też chodziło o ropę – jeszcze przed wojną dogadali się w tej sprawie z irackim dyktatorem – a wojna w Zatoce przekreśliła te plany.

W trzonie „Starej Europy” mocno trzymają się także Niemcy. O Berlinie mówi się, że to swoisty papierek lakmusowy jeśli chodzi o stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. Dlaczego? W Berlinie przed zjednoczeniem, mieszkańcy tego miasta żyli razem z Amerykanami, którzy odpowiadali za swój sektor i nikt nie ukrywa, że Berlińczycy i Amerykanie żyli prawie jak jedna rodzina.

Najwyraźniej jednak ta rodzina się rozpadła. Na ulicach Berlina daje się odczuć niechęć, może nie do samych Amerykanów, czyli zwykłych ludzi, ale na pewno nie jest lubiana obecna administracja z Georgem Bushem na czele.

Rozmawiając z ludźmi można usłyszeć najczęściej takie opinie: Na początku myśleliśmy, że musimy stać za Amerykanami, bo ich naprawdę spotkało wielkie nieszczęście. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Dzisiaj podchodzę do tego bardzo sceptycznie, szczególnie jeżeli idzie o politykę tamtejszego rządu. Chodzi o Irak. Ta sprawa jest wykorzystywana. Wiąże się Irak z 11 września tylko po to, żeby osiągnąć jakiś polityczny cel.

Do „Osi Łasic”, czyli państw które stanęły przeciw Waszyngtonowi w sprawie Iraku aktywnie dołączyła także Rosja. Dwa lata po zamachach na wieżowce w Nowym Jorku aż 1/4 Rosjan uważa, że USA są na pierwszym miejscu na liście najbardziej zaciętych wrogów Rosji.

Rosjanie ze swoją wrażliwą duszą łatwo poddają się zmiennym emocjom. Po zamachach współczuli USA, ale już kilka miesięcy później podczas zimowej olimpiady w Salt Lake City uznali, że Amerykanie przekupują sędziów, by odebrać im medale. Jeszcze większa awantura wybuchła, gdy Amerykanie odmówili uwzględnienia interesów rosyjskich firm w Iraku. Mimo to mieszkańcy Moskwy, w każdym razie ci, z którymi rozmawiał korespondent RMF nie czują wrogości do USA.

Jaki z nich wróg, cóż pan takiego mówi? Oczywiście, mnóstwo jest ludzi ze starym myśleniem, ale jaki sens dla Ameryki być naszym wrogiem? W jaki sposób możemy im zaszkodzić? - śmiał się z pytania Andrzeja Zauchy staruszek na przechadzce.

Przy okazji okazało się, dlaczego wielu Rosjan tak myśli - w głowach siedzi im ciągle Związek Radziecki

Niechęć wobec Stanów Zjednoczonych gwałtownie wzrosła w krajach muzułmańskich – to zupełnie oczywiste. W Indonezji czy Jordanii niemal 3/4 pytanych uważa, że USA są większym zagrożeniem niż al-Qaeda.

W muzułmańskiej społeczności w Wielkiej Brytanii niechęć do Ameryki przybrała szokujący wymiar. Na kilka dni przed drugą rocznicą zamachów na Nowy Jork i Waszyngton, jedno ze skrajnych islamskich ugrupowań rozwiesiło na ulicach Londynu zdjęcia porywaczy samolotów, które uderzyły w dwie Wieże i Pentagon. Pod zdjęciami podpis „Wspaniała 19”.

Rzecznik ugrupowania Al Muhadżerun podkreśla, że dla wielu muzułmanów dziewiętnastu zamachowców, to ludzie którzy dokonali najbardziej wartościowej rzeczy - poświęcili swe życie dla sprawy. Co więcej, to co zrobili, jest w pełni zgodne z islamskim prawem Szarii. To stanowisko stanowczo odrzuciły jednak wiodące umiarkowane muzułmańskie ugrupowania - jako "pozycję zbyt radykalną i wypaczającą prawdziwe poglądy Muzułmanów".

14:35