Lew Rywin na wczorajszym przesłuchaniu przez sejmową komisję śledczą odmówił udzielania odpowiedzi. Powołał się na prawo do obrony, które przysługuje mu w prowadzonym równolegle postępowaniu prokuratorskim. Posłowie zakończyli przesłuchiwanie Rywina.

27 grudnia ubiegłego roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że Rywin domagał się łapówki od wydawcy tego dziennika - spółki Agora. W zamian miał oferować przeprowadzenie korzystnych dla Agory zmian w projekcie ustawy o rtv Prokuratura postawiła Rywinowi zarzut płatnej protekcji, zakazując wyjazdu z kraju i zastosowała poręczenie majątkowe.

Swoje wczorajsze wystąpienie Rywin rozpoczął od podziękowania swoim sympatykom. Potem oświadczył, że nie będzie zeznawał przed komisją, bo jest oskarżony w prokuraturze. Powiedział, że nie chce ujawnić przed komisją całości linii swojej obrony w postępowaniu karnym. Co więcej, oświadczył też, że nie poczuwa się do winy. Śmiem twierdzić, że zostało to zrobione z zimnym wyrachowaniem. Adam Michnik dążył, bym potwierdził treść spreparowanej notatki, niezależnie od jej absurdalności, i abym rzucił cień podejrzenia na pana premiera. - mówił.

Rywin kilkanaście razy podkreślał, że wszystko jest manipulacją, a to Michnik, dążący do stworzenia wielkiego medialnego koncernu, chciał oskarżyć Leszka Millera i wykorzystał do tego właśnie Rywina. Zdaje sobie sprawę, że to moje kategoryczne zaprzeczenie, nie poparte dowodami materialnymi bądź zeznaniami świadków, może zabrzmieć niewiarygodnie. Oświadczam, że będę w stanie poprzeć moje słowa dowodami jednak nie ujawnię ich tu i teraz - mówił Rywin.

W opowiedzi na oskarżenia Rywina Agora zwołała konferencję prasową

Później posłowie zadawali pytania, a Rywin niezmiennie odpowiadał: Odmawiam udzielenia odpowiedzi na to pytanie. Po kilkudziesięciu minutach komisja zakończyła przesłuchiwanie Rywina.

foto RMF

08:10