Wszystkie flagi w niemieckim landzie Szlezwiku-Holsztynie zostaną dziś opuszczone do połowy masztu. Właśnie stamtąd pochodziła większość ofiar wczorajszego wypadku, do którego doszło na węgierskim przejeździe kolejowym. Zginęły 34 osoby, w szpitalu leżą jeszcze 4 ranni.

Do tragedii doszło, gdy niemiecki autokar turystyczny zderzył się z pociągiem na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w pobliżu miejscowości Siofok nad Balatonem. Autokar prawdopodobnie wjechał na tory mimo czerwonego światła sygnalizacyjnego.

Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych przez cały czas pracuje tak, by rodziny ofiar mogły otrzymać jak najwięcej informacji o szczegółach tej tragedii. W samym Budapeszcie w ambasadzie Niemiec uruchomiono sztab kryzysowy. Rozpoczęto już także identyfikację zwłok.

Co tak naprawdę stało się na przejeździe kolejowym, trudno oceniać – powiedział szef niemieckiego Związku Turystyki Autobusowej. Na wyniki ekspertyzy trzeba poczekać, aż pracę zakończy specjalna komisja. Posłuchaj relacji naszego berlińskiego korespondenta Tomasza Lejmana:

To nie pierwszy tragiczny wypadek w tym miejscu. Kilkanaście lat temu na tym samym przejeździe kolejowym doszło do podobnej tragedii - zginęło wtedy 24 Węgrów.

Z kolei w lipcu zeszłego roku - także w rejonie Balatonu - doszło do katastrofy polskiego autokaru, wiozącego pielgrzymów do Medżugorie. Zginęło 19 osób.

Foto Archiwum RMF

09:20