34 osóby zginęły na Węgrzech, gdy autokar z niemieckimi turystami zderzył się z pociągiem na przejeździe kolejowym w pobliżu miejscowości Siofok nad Balatonem.

Do tragedii doszło ok. 8.30, gdy autokar wjechał na przejazd kolejowy. Jechali nim z Budapesztu niemieccy turyści.

Pociąg ciągnął zmiażdżony pojazd przez 150 metrów. Autokar stanął w płomieniach i rozpadł się na dwie części. Zginęły 34 osóby, kilkanaście jest ciężko rannych. Pociąg się wykoleił. Maszynista został ranny, ale węgierska agencja MTI podaje, że żadnemu z pasażerów składu nic się nie stało.

Wciąż nie wiadomo, dlaczego doszło do wypadku. MTI podała, że piętrowy autobus utknął na torach z powodu korka. Natomiast węgierskie koleje MAV - cytowane przez niemiecką agencję DPA - podały, że kierowca autokaru zlekceważył czerwone światło. Wtedy najechał na niego rozpędzony pociąg pasażerski. Posłuchaj relacji berlińskiego korespondenta RMF Tomasza Lejmana:

W wielkiej akcji ratunkowej uczestniczyło trzydzieści karetek i cztery śmigłowce ratunkowe. Na miejsce wypadku pospieszył niemiecki ambasador w Budapeszcie, przyjechał też premier Węgier Peter Medgyessy.

Lekarz ze szpitala w Siofok, dokąd przywieziono rannych, dr Vilmos Olah przypomniał, że na tym samym przejeździe kolejowym w 1980 r. doszło do wypadku, w którym zginęło 24 Węgrów. Nie wiem, ilu ludzi musi jeszcze zginąć, by w końcu zrobili porządek z tym przejazdem - powiedział dziennikarzom.

Zagraniczne agencje przypominają z kolei, że to już drugi tak tragiczny wypadek autokaru w rejonie Balatonu w ciągu ostatniego roku. W lipcu 2002 roku w katastrofie polskiego autokaru, wiozącego pielgrzymów do Medjugorie zginęło 19 osób. Siofok nad Balatonem to popularny kurort. Leży ok. 100 km na południowy zachód od Budapesztu.

rys. RMF

21:35