Tomasz Skory: Co może powiedzieć fachowiec, po drugiej – tym razem stosunkiem bramek 4:0 - przegranej Polaków w mistrzostwach świata.

Janusz Wójcik: Ze smutkiem może się tylko wypowiadać na temat tego co nasi zawodnicy zaprezentowali już w tych dwóch meczach. Sam stosunek bramkowy i ilość punktów świadczy o tym, że jest bardzo źle. Chyba dogoniliśmy Chiny.

Tomasz Skory: Po obejrzeniu połowy meczu z Portugalią, mimo utraty bramki, można było powiedzieć: hańby nie ma. Źle nie grali.

Janusz Wójcik: Ale my na mistrzostwa świata pojechaliśmy po to, żeby mówić tylko, że hańby nie ma, bo źle nie graliśmy. Pojechaliśmy po to, żeby – z zapowiedzi przynajmniej – grać dobrze, pokazać ciekawy, rozsądny, mądry i skuteczny futbol, usatysfakcjonować wszystkich kibiców, trenerów, specjalistów. Okazało się, że nikogo nasza drużyna nie usatysfakcjonowała, wręcz odwrotnie – chyba zirytowała.

Tomasz Skory: Gdzie były największe błędy?

Janusz Wójcik: Poza Jurkiem Dudkiem – który też popełnił przynajmniej z dwa błędy - jest bardzo dobrym bramkarzem i tego nikt mu nie jest w stanie odebrać. Natomiast, gdybyśmy mieli więcej takich solidnych punktów jak Jurek Dudek, moglibyśmy o czymś myśleć.

Tomasz Skory: Czyli mamy przeciętną drużynę, która nie przystaje do zawodów takiej rangi jak mistrzostwa świata?

Janusz Wójcik: W każdej formacji mieliśmy zawodników, którzy popełniają błędy, ale tutaj – wbrew temu co powinienem mówić – nie tylko zawodników należy ganić, bo zawodnicy wykonują zalecenia, które planuje się dla nich.

Tomasz Skory: Założenia przygotował ktoś kogo określał pan mianem „pyzaty Niniuś” czyli trener Jerzy Engel.

Janusz Wójcik: To akurat nie ja, tylko koledzy z gazety, ale Niuniuś to może tak życzliwiej i sympatyczniej. Ale nie chodzi o to, to są po prostu takie zwroty, które nie powodują tym jak drużyna gra. Po prostu przygotowania były złe. Nie mówmy teraz, kto jest pyzaty, a kto nie jest, ale mówmy o tym jak drużyna gra. Drużyna po prostu zagrała źle, zagrała nieskutecznie. To są fakty, to wszyscy widzieli i to wszyscy odczuli.

Tomasz Skory: Wpadki przygotowaniach to jest gwiazdorstwo, święto i poczucie wielkości od września, kiedy drużyna wygrała z Norwegią i to w zasadzie tyle?

Janusz Wójcik: Popełnione zostały błędy w przygotowaniach. Drużyna była nie przygotowana pod względem motorycznym. To było widoczne już w pierwszym meczu z Koreą. To się potwierdziło niestety w meczu z Portugalią. Gdyby mecz dłużej trwał, albo Portugalczycy potrzebowali jeszcze więcej bramek sądzę, że oni by je strzelili, ponieważ już prawie do pustej bramki nie strzelali. Nasi natomiast nie byli w stanie trafić też z dogodnych sytuacji w końcowej fazie meczu, kiedy praktycznie już było po zawodach, bo też było 3 czy 4 do 0.

Tomasz Skory: Czy jest coś co mogłoby ten mecz uratować? Coś co mogło wydarzyć się w przerwie pomiędzy pierwszą a drugą – fatalną, katastrofalną – połową?

Janusz Wójcik: Nie należy tego oceniać w ten sposób – jaka była pierwsza połowa, jaka była druga połowa. Gra się 90 minut i to jest w tym momencie pełna ocena meczu. Nie chciałbym tego rozdzielać jaka była pierwsza, jaka druga. Gdybyśmy wygrali i strzelili w pierwszej połowie tak jak Portugalczycy jedną, a w drugiej dwie i Portugalczycy nam dwie, ale wygraliśmy trzy do dwóch, to wtedy moglibyśmy w ten sposób rozważać.

Tomasz Skory: Czy tą samą miarę nieporadności przyłożyłby pan do wszystkich piłkarzy? Wszyscy piłkarze są fatalni, wyjąwszy Jurka Dudka?

Janusz Wójcik: Proszę nie mówić w ten sposób, że wszyscy piłkarze są fatalni, ja nie powiedziałem takiego słowa.

Tomasz Skory: W takim razie, kto jest najbardziej fatalny?

Janusz Wójcik: Zawodnicy po prostu robili co potrafili, co mogli zrobić. Drużyna była ociężała, to wszyscy widzieli, to było po prostu widoczne na boisku i oni to czuli. Oni chcieli przyspieszyć, ale nie mieli z czego. Mówiło się, że wiele zostanie poprawione w czasie mundialu, w trakcie pobytu w Korei. Mówiło się o tych cechach – o sile, o wytrzymałości, o szybkości. Niestety tego w ogóle nie było widać.

Tomasz Skory: Czyli mecz ze Stanami Zjednoczonymi to już będzie tylko gra rekreacyjna? Czy jeszcze będzie walka o odzyskanie honoru?

Janusz Wójcik: Uważam, że zawodnicy będą chcieli grać, będą chcieli pokazać swoje prawdziwe oblicze i to pokażą na co ich naprawdę stać.

Tomasz Skory: A stać tę drużynę na chociaż jedną bramkę w mistrzostwach?

Janusz Wójcik: Ja bym chciał, żeby strzelili jedną i to było na miarę zwycięstwa. Natomiast sądzę, że będzie ciężko, bo Amerykanie pokazali futbol skuteczny, prosty i on może być przerastający nas w tej chwili.

Tomasz Skory: Rozumiem, że nie stać polskiej drużyny na strzelenie choćby jednej bramki w mistrzostwach świata 2002.

Janusz Wójcik: Może zbyt skomplikowane były założenia, może w tym momencie nasi zawodnicy nie byli w stanie tego pojąć, chociaż jest to materiał dobry i uważam, że jeżeli awansowali, jeżeli weszli, to powinni po prostu pokazać się tam godnie. Tak się nie stało.