Małgorzata K. sternik z jachtu „Bieszczady”, jedyna osoba uratowana z ubiegłorocznej katastrofy, czuje się zagrożona. Twierdzi, że rodziny osób, które zginęły podczas tragedii na Morzu Północnym, grożą jej śmiercią. Obwiniają ją za śmierć najbliższych. W październiku Izba Morska w Gdyni uznała, że przyczyną zderzenia jachtu z tankowcem była nienależyta obserwacja na morzu przez załogi obu jednostek.

20-letnia mieszkanka Łodzi złożyła w gdańskiej prokuraturze doniesienie w sprawie pogróżek: „Już poprzednio po adresem Małgorzaty K. były kierowane groźby, jednak wówczas nie powiadamiała ona organów ścigania. Ponieważ te groźby powtórzyły się niedawno zdecydowała się takie zawiadomienie złożyć” - poinformował RMF Lech Tymiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdansku. Lech Tymiński dodaje, że sprawą gróźb zajmie się jednak prokuratura z Łodzi. Jeśli zarzuty o groźbach potwierdzą się, osobom które je wysuwają grozi do 2 lat więzienia.

Do tragedii doszło 10 września 2000 roku na Morzu Północnym u północno-zachodnich wybrzeży Danii. W katastrofie zginęło siedem osób z załogi polskiej jednostki. Uratowała się tylko 20-letnia studentka z Łodzi, która feralnej nocy stała za sterem jachtu - wydostała się na tratwę ratunkową i wezwała pomoc. "Bieszczady", które odbywały wówczas rejs szkoleniowy zostały staranowane przez tankowiec z Hongkongu. Według ustaleń duńskiej policji przyczyną wypadku mógł być błąd sternika jachtu. 8-osobowa załoga wyruszyła w morze 4 września z miejscowości Cuxhaven (Dania). Żeglarze mieli, m.in. poprzez Helgoland i Kopenhagę, dopłynąć 18 września do Świnoujścia. Jacht "Bieszczady" został zbudowany w 1975 roku. Był przygotowywany do udziału w Operacji Żagiel na Atlantyku. Spełniał wszystkie wymogi bezpieczeństwa stawiane przez Urząd Morski.

W październiku Izba Morska w Gdyni uznała, że przyczyną tragedii jachtu "Bieszczady", była nienależyta obserwacja na morzu przez obie jednostki. Większa część winy leży jednak po stronie załogi "Bieszczad". Osobne śledztwo w sprawie tragedii jachtu prowadzi gdańska Prokuratura Okręgowa.

foto Archiwum RMF

23:45