W nocy z środy na czwartek w moskiewskim szpitalu zmarł mężczyzna - ranny we wtorkowym zamachu w przejściu podziemnym pod Placem Puszkina. Jest on 8 ofiarą eksplozji.

O zgonie poinformowały oficjalne źródła rosyjskie - w tym zajmujące się sprawą zamachu ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Tym samym zdementowano wcześniejsze doniesienia mediów na temat większej liczby zabitych we wtorkowej eksplozji w centrum Moskwy.

Moskwa w strachu

Dzisiaj w Moskwie nadal obowiązują zaostrzone środki bezpieczeństwa. Zwiększono liczbę patroli milicyjnych, ponieważ wczoraj znaleziono kolejną bombę. Na szczęście została rozbrojona, zanim doszło do tragedii. Torbę z materiałami wybuchowymi odkryto w przechowalni bagażu na Dworcu Kazańskim w Moskwie. Były to 4 kilogramy trotylu i 12 zapalników. We wczorajszym zamachu w centrum Moskwy - w przejściu podziemnym pod Placem Puszkina zginęło 8 osób, a 93 zostało ranne. Do Moskwy wróciła atmosfera strachu przed atakami terrorystycznymi, które w ubiegłym roku nękały stolicę Rosji. Szefowie milicji polecili sprawdzić wszystkie przejścia podziemne i stacje metra w stolicy. Milicja przeszukuje strychy, piwnice i inne pomieszczenia, szukając materiałów wybuchowych bądź też - ewentualnych podłożonych ładunków. Zatrzymuje i skrupulatnie kontroluje także wszystkie ciężarówki wjeżdżające do miasta. Rosyjskie ministerstwo energii nakazało wprowadzić najwyższe środki bezpieczeństwa w elektrowniach atomowych - by nie dopuścić do zamachu terrorystycznego.

Agencja ITAR-TASS, powołując się na ekspertów ds. wybuchów, podała, że siła wtorkowej eksplozji była równa sile wybuchu 500-600 gramów trotylu. Materiał wybuchowy znajdował się prawdopodobnie w torbie z materiału lub teczce wykończonej materiałem. Wybuch spowodował dziurę w asfalcie o średnicy 40 cm i

głębokości 10 cm. O zamach oskarżono Czeczenów. Dwaj mężczyźni, zatrzymani po zamachu w Moskwie, nie mają z nim jednak bezpośredniego związku. Taką informację podała agencja Interfax, powołując się na prowadzących śledztwo w sprawie eksplozji. 27-letni Dagestańczyk i 31-letni Czeczen zostali zatrzymani w czasie akcji przeciwko wahabitom - muzułmańskim fundamentalistom. Znaleziono przy nich narkotyki i materiały propagandowe. Tu wyjaśnijmy - właśnie od ataków wahabitów na Dagestan - sąsiednią rosyjską republikę, rozpoczęła się w ubiegłym roku druga wojna Rosji z Czeczenią.

Putin śledczy

Śledztwo w sprawie zamachu osobiście nadzoruje prezydent Rosji Władimir Putin. Jego zdaniem błędem byłoby doszukiwać się narodowego, czeczeńskiego czy innego śladu w zamachu bombowym na Placu Puszkina w Moskwie. "Nie można piętnować całego narodu, przestępcy i terroryści nie mają narodowości i wyznania, jednak powinniśmy wiedzieć, skąd pochodzi zagrożenie" - powiedział Putin w środę przed spotkaniem z szefem Federalnej Służby Bezpieczeństwa Nikołajem Partuszewem. Dotychczasowe wyniki dochodzenia rosyjski przywódca przedstawił na antenie telewizyjnej: "Rozpatrywaliśmy dwie wersje - pierwsza zakładała nieszczęśliwy wypadek, druga mówiła o przestępstwie. Z ustaleń ekspertów wynika, że chodzi o to drugie. Tu jednak także są dwie możliwości - może chodzić o wojnę w światku przestępczym lub akt terrorystyczny" - mówił Putin.

Także szef prorosyjskiej administracji w Czeczenii Ahmed Kadyrow apeluje, by nie rzucać przedwczesnych oskarżeń na mieszkańców republiki. Trzeba poczekać na wyniki śledztwa. - powiedział Kadyrow prywatnej telewizji NTW.

Wątpliwości prezydenta i Kadyrowa nie podzielają jednak prowadzący dochodzenie agenci Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Ich zdaniem najbardziej prawdopodobne jest, że zamach zorganizowali właśnie separatyści czeczeńscy. Podobnie sądzą przeciętni obywatele. "W związku z zamachem zatrzymano dwie osoby - obywateli Czeczenii i Dagestanu. Na razie nie przedstawiono im jeszcze zarzutów. Aresztowano ich, ponieważ zachowywali się podejrzanie" - mówił szef FSB, Aleksander Zdanowicz.

Krwawe żniwo

Przypomnijmy: prawie rok temu, 31 sierpnia, eksplozja bomby w przejściu podziemnym właśnie pod placem Puszkina w Moskwie raniła 20 osób. Potem przez miesiąc zamachy powtarzały się co 3, 4 dni. 4 września eksplodował samochód-pułapka w pobliżu koszar w dagestańskiej miejscowości Bujnansk, niedaleko granicy z Czeczenią. 9 września bomba zniszczyła budynek w Moskwie. Zginęły 94 osoby, ponad 200 zostało rannych. 13 września - bomba niszczy kolejny ośmiokondygnacyjny budynek w Moskwie. Ginie 118 osób.

08:10