Zacieśnienie kontroli na granicy Kosowa z Macedonią zapowiedział sekretarz generalny NATO. George Roberston wypowiadał się na forum ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, którzy w Brukseli starają się znaleźć rozwiązanie kryzysu na pograniczu kosowsko-macedońskim.

Zachód obawia się, że trwające od kilku dni intensywne walki między albańskimi partyzantami a macedońskimi siłami wokół miasta Tetovo mogą się przerodzić w kolejną wojnę bałkańską. Jeszcze dziś do Skopje ma pojechać unijny koordynator spraw zagranicznych Javier Solana. W regionie przebywa również szef rosyjskiej dyplomacji Igor Ivanov. Zdaniem prezydenta Rosji Władimira Putina wzrost napięcia w Macedonii potwierdza ostrzeżenia Moskwy, że polityka państw zachodnich na Bałkanach negatywnie odbije się na sytuacji w regionie.

Kolejna niespokojna noc na pograniczu Macedonii i Kosowa. Przez całą noc, w macedońskim mieście Tetovo dochodziło do wymiany ognia między macedońską armią a albańskimi partyzantami. Specjalny wysłannik ONZ na Bałkany Carl Bildt podkreśla, że macedońskie siły specjalne zupełnie nie radzą sobie z samozwańczą albańską Armią Wyzwolenia Narodowego, którą NATO jeszcze tydzień temu uważało za "niewielką grupkę ekstremistów". Zdaniem Bildta międzynarodowe siły również nie bardzo dają sobie radę z Albańczykami - nie zdołały nawet w pełni odciąć separatystom tras między Kosowem a Macedonią. Macedoński premier Ljubco Georgievski zarzucił Stanom Zjednoczonym i Niemcom, których żołnierze w służbie KFOR stacjonują w regionie, że nie chcą powstrzymać separatystów atakujących Macedonię. "Nikt nie wierzy, że Amerykanie i Niemcy nie wiedzą kim są terroryści i czego chcą. Wszyscy natomiast widzą, że Zachód ociąga się z podjęciem jakiejkolwiek akcji" - stwierdził szef rządu Macedonii. Albańczycy stanowią około jednej trzeciej ludności Macedonii. Partyzanci domagają się przekształcenia tego kraju w państwo federacyjne.

foto EPA

13:00