Takie słowa wypowiedział minister spraw wewnętrznych Macedonii Stevo Pendarovski po rozpoczęciu przez armię i specjalne jednostki policyjne operacji przeciwko rebeliantom albańskim. Żołnierze macedońscy natrafili na zdecydowany opór podczas ataku na pozycje rebeliantów w Gajre w pobliżu Tetova.

Gdy dwa czołgi wjechały na szczyt jednego ze wzgórz otaczających miasto, zaczęto strzelać w ich kierunku z moździerzy i broni maszynowej. Natarcie się załamało. Teraz pozycje albańskie atakują śmigłowce i artyleria. Albańczycy ostrzelali też centrum Tetova. Pociski moździerzowe zniszczyły co najmniej jeden budynek. Nie wiadomo, czy są zabici i ranni - władze macedońskie odmawiają odpowiedzi na takie pytania. Wiadomo jednak, ze tuż przez rozpoczęciem ataku do Tetova sprowadzono karetki pogotowia z sąsiednich miast. W rękach albańskiej Armii Wyzwolenia Narodowego znajduje się jeszcze kilka wsi na granicy Macedonii i Kosowa. Obszar ten zamieszkuje w sumie około 20 tysięcy ludzi. Partyzanci żądają większych praw dla ludności albańskiej. Choć główni politycy z tego narodu odcięli się od akcji rebeliantów, cieszy się ona dużym poparciem wśród ludności albańskiej zamieszkującej Macedonię.

Od świtu macedońskie wojsko i specjalne oddziały policji prowadziły bardzo silny ostrzał wzgórz wokół Tetova. Później na pozycje zajmowane przez albańską Armię Wyzwolenia Narodowego ruszyła piechota wspomagana przez 15 transporterów opancerzonych i śmigłowce bojowe. "Akcje podejmowane dotychczas polegały na powstrzymywaniu terrorystów, teraz chcemy odzyskać nasze terytorium" - powiedział Pendarovski. Silne macedońskie oddziały wojskowe zablokowały też drogę prowadzącą do wioski Graczani w pobliżu Skopje, gdzie kilka dni temu partyzanci albańscy usiłowali utworzyć swój drugi punkt oporu. Są podejrzenia, że grupy uzbrojonych Albańczyków będą próbowały wycofać się z Macedonii do Kosowa. Oddziały KFOR stacjonujące w tym rejonie postawiono w stan gotowości. Jugosłowiańska armia rozpoczęła zajmowanie reszty strefy buforowej, wyznaczonej w Serbii na pograniczu z Macedonią. Rozmieszczenie oddziałów wojskowych odbywa się za zgodą NATO. 5-kilometrowej szerokości pas przygraniczny w Serbii został strefą zdemilitaryzowaną w 1999 roku na podstawie porozumienia zawartego pomiędzy władzami w Belgradzie i dowództwem Paktu Północnoatlantyckiego. W strefie buforowej mogli przebywać tylko policjanci uzbrojeni w broń ręczną. Miało to zapobiec represjom armii jugosłowiańskiej przeciwko ludności albańskiej. Kilkanaście dni temu wojsko weszło do południowej części strefy, by odciąć szlaki komunikacyjne partyzantów albańskich działających w Serbii i Macedonii.

W piątek cztery helikoptery Mi-8 oraz dwa Mi-24 przekazała Macedonii Ukraina. Dwa wyposażone w wyrzutnie rakietowe śmigłowce transportowe Mi-8 odpaliły kilka rakiet w wierzchołek wzgórza, ostrzeliwanego już od kilku dni przez macedońską artylerię. Według władz, mieszczą się tam kryjówki rebeliantów. Śmigłowce Mi-8 noszą już emblematy lotnictwa Macedonii, natomiast Mi-24 nie zostały jeszcze przemalowane i na razie ich załogi stanowią Ukraińcy. Walki między UCK a wojskiem i policją macedońską trwają od połowy marca. Wzgórza wokół Tetova zostały zajęte przez partyzantów 12 dni temu, dokładnie w chwili, gdy w mieście odbywała się demonstracja Albańczyków. Od tamtej pory prowadzono walkę pozycyjną. Od kilku tygodni albańska Armia Wyzwolenia Narodowego atakuje posterunki wojskowe i policyjne w Macedonii domagając się większych praw dla swoich rodaków w tym kraju. Partyzanci żądają przekształcenia Macedonii w federację dwóch narodów.

foto EPA

22:45