Wszystkie partie opozycyjne bardzo krytycznie oceniają działania premiera i ministra skarbu w sprawie gazociągu Jamał II. "Piruety i tańce na lodzie, które odstawiał Budzanowski, budzą podejrzenie" - ocenia Jerzy Wenderlich z SLD. PiS mówi wprost o kompromitacji rządu i zapowiada wniosek o odwołanie ministra skarbu. Na razie jego poparcie zapowiedziała tylko Solidarna Polska.

SP poinformowała dziś, że będzie się domagać od prezydenta zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego ws. gazociągu Jamał II. Sprawę należy dokładnie wyjaśnić, zanim zostaną wyciągnięte wnioski personalne - stwierdził Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że RBN jest do tego odpowiednim miejscem, bo można tam przeprowadzić rzeczową dyskusję z dala od kamer. Jednocześnie przyznał, że jego partia sprzeciwia się budowie drugiej nitki gazociągu i liczy na to, że rząd utrzyma swoje negatywne stanowisko w tej sprawie.

Mariusz Błaszczak z Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział natomiast, że jego partia zgłosi wniosek o odwołanie Mikołaja Budzanowskiego z funkcji ministra skarbu, bo w sprawie Jamału doszło do "kompromitacji rządu". Podobną opinię wyraził Jerzy Wenderlich z SLD. Piruety i tańce na lodzie, które odstawiał minister Budzanowski, budzą podejrzenie. Minister zachował się jak amator - ocenił.

Rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek zwrócił zaś uwagę na niezręczność ze strony premiera, który przyznał się do niewiedzy w sprawie memorandum. To absolutny skandal - stwierdził.

Zdaniem Henryka Wujca z Kancelarii Prezydenta, winnymi tej sytuacji są szefowie spółki EuRoPol Gaz, którzy nie powiedzieli premierowi o planowanym podpisaniu dokumentu ws. gazociągu Jamał-Europa. Nie było to decydujące memorandum, ale wiadomo, że politycznie jest to temat bardzo gorący i ważny. Należało poinformować o tym ministra i szefa rządu - stwierdził były opozycjonista. Jednocześnie zaznaczył, że ten błąd nie ma większego znaczenia politycznego.

(mn)