Mamy powódź. Energetyka i inwestowanie w hydrologię są teraz ważniejsze niż wodotryski przy stadionach - mówi Waldemar Pawlak, gość Przesłuchania w RMF FM. Trudno uwierzyć w to, że RBN i Marek Belka jako szef NBP to samodzielne inicjatywy marszałka Sejmu. Komorowskiemu nawet nie przekazano, gdzie Belka obecnie pracuje - stwierdza Pawlak.

Agnieszka Burzyńska: Ma pan szczęśliwą rękę w polityce? Ma pan farta?

Waldemar Pawlak: Myślę, że tak.

Agnieszka Burzyńska: Pan powiedział - recenzując kandydaturę Marka Belki - że jak ktoś nie ma farta, to nawet jak jest fachowcem, to nie jest dobrze. W pańskim politycznym życiu jest w tej chwili dobrze?

Waldemar Pawlak: Generalnie mogę powiedzieć, że szczęście mi dopisało w ciągu tych ostatnich kilkudziesięciu lat, bo w 1989 roku, gdzie tak trochę dla sportu uczestniczyłem w wyborach i zostałem posłem, a potem to już trzeba było się starać.

Agnieszka Burzyńska: A dziś to szczęście opuszcza pana?

Waldemar Pawlak: Nie sądzę.

Agnieszka Burzyńska: A nie czuje pan oddechu Andrzeja Leppera na plecach, nie czuje pan niepokoju? Sondaże macie bardzo podobne.

Waldemar Pawlak: Pani chyba raczy żartować. Pani się przejmuje sondażami, naprawdę?

Agnieszka Burzyńska: Pan się w ogóle nie przejmuje?

Waldemar Pawlak: Zupełnie, bo jakoś tak się zupełnie nie sprawdzają. A jeżeli pani chce wychwalać Leppera, to niech pani zaprosi tutaj papa Andrzeja Leppera, to on pewnie z panią chętnie porozmawia.

Agnieszka Burzyńska: Nie, pytam, bo pańscy partyjni koledzy jednak się trochę niepokoją.

Waldemar Pawlak: To zrozumiałe, wszyscy się niepokoją. Czasy są trudne, niełatwe, dużo jest zaskakujących wydarzeń.

Agnieszka Burzyńska: A nie męczy pana polityka i ta kampania?

Waldemar Pawlak: Gdyby mnie męczyła, to bym znalazł sobie ciekawsze zajęcie.

Agnieszka Burzyńska: To dlaczego ta kampania idzie tak niemrawo?

Waldemar Pawlak: Kampania w tym roku ma zupełnie inny charakter niż zwykle, bo to nie jest żadne widowisko, jeżeli mamy na początek tragiczny wypadek pod Smoleńskiem, potem po 2-3 tygodniach przychodzi powódź, to trudno tu mówić o kampanii. Trzeba robić też inne rzeczy, trzeba pojechać z konkretnym wsparciem dla tych, którzy uczestniczą w akcjach ratowniczych, trzeba ogarnąć zarządzanie kryzysowe. To jest działanie, które jest bardzo praktyczne i konieczne.

Agnieszka Burzyńska: A gdy jeździł premier z marszałkiem - pan to krytykował.

Waldemar Pawlak: Nie, mówiłem tylko o tym, że są różne role. I to nie chodzi o to, żeby decydenci jeździli na wały powodziowe, bo wtedy tylko odwracają uwagę od akcji ratowniczej, tylko żeby skupić się na roli. Przepraszam, ale rolą ważnych osób w państwie jest koordynowanie instytucji, którymi zarządzają.

Agnieszka Burzyńska: Pan powiedział, że pan nie będzie pajacował w tej kampanii. I to była odpowiedź na pytanie, dlaczego pan nie jeździ na te wały.

Waldemar Pawlak: Dokładnie.

Agnieszka Burzyńska: To marszałek pajacuje, premier pajacuje?

Waldemar Pawlak: To jest pani ocena.

Agnieszka Burzyńska: Nie, ja się pytam.

Waldemar Pawlak: Jeżeli pani tak surowo ocenia marszałka czy premiera, to może pani przesadza.

Agnieszka Burzyńska: Ja się pytam, jak pan ocenia.

Waldemar Pawlak: Ja mówię tylko o mechanizmach i ja nie odnosiłem się do konkretnych osób. Jeżeli pani ma takie surowe oceny, to może pani trochę przesadza.

Agnieszka Burzyńska: Ale te występy na wałach - to jest pajacowanie czy nie?

Waldemar Pawlak: Generalnie tak, bo tam jest miejsce, gdzie trzeba udzielić wsparcia tym, którzy prowadzą działalność ratowniczą i nie ma miejsca na celebrę i na jakieś uroczystości, tylko trzeba szybko, sprawnie prowadzić działania ratownicze.

Agnieszka Burzyńska: Jeśli pan nie uzyska 5 procent w tych wyborach - co będzie dalej?

Waldemar Pawlak: A jeżeli uzyskam więcej niż 5 procent, to co będzie?

Agnieszka Burzyńska: To będzie w miarę dobrze. A jeżeli nie uzyska pan? Polityk zawsze zakłada czarne scenariusze. Ktoś mówi "nie dał rady...".

Waldemar Pawlak: Wie pani, w polityce jeżeli na serio się uczestniczy, to nie ma żadnego strachu czy ryzyka, bo to jest tylko sprawa wewnętrznej oceny, czy zrobiło się wszystko, co było w tej sytuacji możliwe.

Agnieszka Burzyńska: Pan się nie boi, że koledzy będą chcieli rozliczać?

Waldemar Pawlak: Proszę pani, ja byłem i na pierwszej linii, byłem też odstawiany w polityce. Ja sobie dałem radę w różnych miejscach i nie mam jakichś stresów dotyczących tego, że będę miał takie czy inne zajęcie. Ja żadnej pracy się nie boję.

Agnieszka Burzyńska: Koalicja z Platformą Obywatelską to powód do zadowolenia, do szczęścia?

Waldemar Pawlak: Na pewno jest to przykład trochę bardziej budujący niż chociażby koalicja z poprzedniego sezonu, czy jeszcze z poprzednich sezonów.

Agnieszka Burzyńska: Chce pan powiedzieć, że "spokój, szacunek, budowanie" to wciąż motto tej koalicji?

Waldemar Pawlak: Na pewno bardzo ważne jest, żebyśmy pokazali chociażby taki przykład, że zachowując swoją tożsamość możemy wiele dobrych rzeczy dla Polski zrobić. Ważna jest różnorodność, pluralizm, ważne jest zachowanie takiego zróżnicowanego świata politycznego, świata kolorowego, a nie robienie czarno-białej telewizji znowu.

Agnieszka Burzyńska: Ale coraz częściej krytykuje pan poczynania koalicjanta. Nie podoba się panu pomysł powołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, nie podoba się kandydatura Marka Belki - to poważny zgrzyt. Czy to tak, jak mówią pańscy koledzy z Platformy, jest kampania, to Waldemar Pawlak musi się odróżniać, trudno, przejdzie mu, będzie dobrze?

Waldemar Pawlak: Pani przegina, bo pani próbuje przypisać Platformie poczynania pana marszałka Komorowskiego, których on nawet z Platformą nie uzgadnia.

Agnieszka Burzyńska: A pan wierzy w to, że to jest wyłączna inicjatywa marszałka Komorowskiego? Tak już na poważnie.

Waldemar Pawlak: Tak już na poważnie, to trudno w to uwierzyć, bo marszałkowi nawet nie przekazano, gdzie tak aktualnie pan premier Belka pracuje. I to by świadczyło o tym, że wykonuje zadanie, do którego nawet nie przygotowano mu dobrze papierów.

Agnieszka Burzyńska: Według pana Bronisław Komorowski to polityk samodzielny, czy nie do końca?

Waldemar Pawlak: Życie pokaże. Chwilami odnoszę wrażenie, że myli się trochę samodzielność z takim autorytarnym działaniem, bo co innego jest samodzielne działanie, ale w rozsądnej dyskusji, dialogu z różnymi partnerami, żeby decyzje były roztropne. A co innego jest działanie autonomiczne, tyle tylko, że pozbawione rozsądnej, roztropnej refleksji nad kontekstem i sytuacją.

Agnieszka Burzyńska: A na kogo Waldemar Pawlak zagłosuje w drugiej turze? Komu przekaże głos?

Waldemar Pawlak: O, postaram się, żeby mogła pani na mnie zagłosować także i w drugiej turze.

Agnieszka Burzyńska: Ale jako lojalny koalicjant powinien pan dzisiaj zakrzyknąć: "Oczywiście na Bronisława Komorowskiego, jeżeli będzie taka potrzeba!" Dlaczego pan tak nie zakrzyknie?

Waldemar Pawlak: Moja droga pani, a jak Bronisław Komorowski nie będzie w drugiej turze, to liczę, że zagłosuje na mnie. Pani też może.

Agnieszka Burzyńska: Pan w to wierzy? Jest pan realistą. Możemy sobie żartować oczywiście.

Waldemar Pawlak: A pani wierzyłaby w to, że wybory będziemy mieli w czerwcu? Wie pani, życie jest często bogatsze niż takie proste obserwacje. Niech pani troszeczkę pozwoli pracować wyobraźni.

Agnieszka Burzyńska: Mam wrażenie, że to jest zupełnie inna historia. Może po cichu jednak pan wysyła te sygnały do PiS-u licząc na jakąś inną koalicję?

Waldemar Pawlak: Pani redaktor, jeżeli pani sympatyzuje z PiS-em, to ja bardzo szanuję pani poglądy, ale...

Agnieszka Burzyńska: Ja bardzo lubię, jak pan tak zawsze odbija piłeczkę.

Waldemar Pawlak: Pani robi insynuacje, to się pani odwdzięczam.

Agnieszka Burzyńska: Pytam!

Waldemar Pawlak: Nie, pani nie pyta w ogóle, pani próbuje mnie ustawić, zupełnie nie wiem, na jakiej podstawie.

Agnieszka Burzyńska: Nie. Pytam, czy wyobraża pan sobie inną koalicję niż z Platformą Obywatelską.

Waldemar Pawlak: Ja wyobrażam sobie, że wyborcy podejmą prawdziwe wybory i to oni zdecydują, jaka jest geografia. Jeżeli wyborcy ocenią, że potrzebna jest zmiana proporcji w parlamencie, to wtedy będziemy musieli uszanować wolę tych, którzy głosują i zastanowić się nad zbudowaniem sprawnie, skutecznie funkcjonującej koalicji. Ale to jest decyzja ludzi, którzy głosują.

Agnieszka Burzyńska: To na koniec. Panie premierze, jest pan mocno zaangażowany w projekty energetyczne, a tymczasem Ministerstwo Rozwoju Regionalnego chce odebrać dotacje projektom energetycznym i uwolnione 300 milionów euro oddać inwestycjom hydrologicznym. Co pan na to?

Waldemar Pawlak: Nie mam takiego oficjalnego stanowiska. Są różne pomysły.

Agnieszka Burzyńska: Ale minister Bieńkowska o tym mówiła dosyć otwarcie, że jest taki pomysł.

Waldemar Pawlak: No dobrze, tylko, wie pani, w odróżnieniu od pani minister Bieńkowskiej nie będę z nią uprawiał polemiki czy dialogu przez media. Czekam na oficjalną propozycję.

Agnieszka Burzyńska: Czyli będziecie rozmawiać i może okaże się, że to jest lepszy pomysł, niż to, co pan zaproponował, żeby zrezygnować z boisk na Euro 2012.

Waldemar Pawlak: O, wie pani, ja myślę, że jeżeli bierzemy pod uwagę inwestycje w energetykę i inwestycje w boiska, to mniej kłopotliwe byłoby zrezygnowanie z różnego rodzaju wodotrysków przy stadionach, niż zrezygnowanie z inwestycji energetycznych, bo jakby pani prądu zabrakło, to będzie pani bardziej cierpieć, niż gdyby będzie trochę mniejsza hala wystawowa czy ekspozycyjna przy stadionie. Nawet Narodowym Stadionie.

Agnieszka Burzyńska: Panie premierze, ale zna pan przywiązanie Polaków do futbolu, piłki nożnej.

Waldemar Pawlak: Tak i dzięki temu programowi, który dotyczy orlików mamy tych boisk od groma i ciut ciut. A jeżeli chodzi o stadiony, to oprócz ich wybudowania trzeba mieć pomysł na to, żeby one przynosiły trochę pożytku, aby to nie były puste inwestycje na jeden sezon, a potem tylko stojące pięknie dekoracje.

Agnieszka Burzyńska: Pańscy koledzy z rządu przekonują, że to nie są puste inwestycje.

Waldemar Pawlak: Dobrze, to ja teraz mówię o tym, że mamy powódź, mamy trudną sytuację i jeżeli szukamy oszczędności i środków...

Agnieszka Burzyńska: To pierwsza na boiskach.

Waldemar Pawlak: ... ja rozumiem pani entuzjazm i pasję i zaangażowanie piłkarskie i umiłowanie stadionów.

Agnieszka Burzyńska: Moje akurat średnie.

Waldemar Pawlak: To niech pani wyluzuje, nie musi pani się tak przemęczać tym torturowaniem mnie ze stadionami.

Agnieszka Burzyńska: A pan nie jest kibicem?

Waldemar Pawlak: Jestem, ale jestem takim umiarkowanym kibicem. Mecze i różnego rodzaju igrzyska są bardzo fajną częścią życia, wolnego czasu, ale oprócz tego jest parę innych ciekawych zajęć, bez których dużo trudniej się obyć niż bez igrzysk czy piłkarskich meczów.