Zaskakujące, ale prawdziwe - Irak ukarał Polskę za ubiegłotygodniowe amerykańsko-brytyjskie bombardowania irackich obiektów wojskowych. W buńczucznym oświadczeniu, Bagdad zrywa kontakty handlowe z Polską. Władze Iraku tłumaczą to rzekomo jednoznacznym poparciem nalotów przez Polskę. Ale - jak ustaliliśmy - nasz rząd wcale oficjalnie nie wyraził takiego poparcia. Ale o tym już mówiliśmy w naszych wiadomościach. Teraz czas na komentarze. Barbara Górska rozmawiała dziś z przebywającym w Teheranie, ministrem Władysławem Bartoszewskim, a do warszawskiego studia RMF FM zaprosiła byłego ministra spraw zagranicznych - Dariusza Rosatiego i członka sejmowej komisji spraw zagranicznych - Andrzeja Potockiego.

Barbara Górska: Witam panów. Na początek posłuchajmy ministra Bartoszewskiego, który jest w Teheranie i oficjalnego stanowiska Polski w sprawie nalotów na Irak.

Władysław Bartoszewski: Rząd Rzeczpospolitej Polskiej nie zajął żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie incydentu, o którym dowiedzieliśmy się z mediów. Nie był o tym informowany, ani przez rząd amerykański, ani przez żadne inne czynniki i informowany być zresztą nie musiał, dlatego, że nie jest to przedsięwzięcie w ramach działań Paktu Północnoatlantyckiego, którego jesteśmy członkiem. Jest to sprawa amerykańsko – iracka. Ministerstwo Spraw Zagranicznych ubolewa też, że minister spraw zagranicznych Francji wypowiedział się na temat rzekomego stanowiska Polski, w oparciu o plotki, czy pogłoski, gdyż my nie wypowiadamy się na przykład na temat stanowiska Francji na konferencji nicejskiej na podstawie błędu maszynistki, popełnionego przez nieodpowiednią siłę fachową rządu francuskiego.

Barbara Górska: Panie ministrze rząd Iraku postanowił zerwać transakcje handlowe z Kanadą i Polską – tak przynajmniej podaje francuska agencja AFP za oficjalną iracką agencją. Byłaby to reakcja na to rzekome poparcie nalotów przez Kanadę i Polskę. Czy sądzi pan minister, czy dojdzie do zerwania handlu?

Władysław Bartoszewski: Trudno mi to powiedzieć, bo jest to informacja agencyjna. Są kontakty dyplomatyczne utrzymywane przez warszawski MSZ z rządem irackim właściwym kanałem. Kontakty te miały miejsce jeszcze dziś i formalnego potwierdzenia podobnego zamiaru nie mamy. Byłoby też wynikiem pierwszej reakcji rządu irackiego na fałszywą informację, spowodowaną – powtarzam – przez wybryk jednego człowieka, który pracował, czy pracuje w urzędzie premiera.

Barbara Górska: Tyle Pan Minister Bartoszewski z Teheranu. Panowie i o to dziwna rzecz w zasadzie się stała. Z jednej strony potępiamy reżim Saddama Husajna i jesteśmy sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, a z drugiej mamy dyplomatyczny wybryk i skandal. Zwracam się do Dariusza Rosatiego, który kilka lat temu kierował pracą resortu spraw zagranicznych. Jak Pan ocenia to, co się stało?

Dariusz Rosati: Doszło na pewno tutaj do jakiegoś przykrego nieporozumienia, które skutkowało taką reakcją władz irackich. Cieszę się, że usłyszeliśmy jasne stanowisko ministra spraw zagranicznych., które w sposób przekonujący daje do zrozumienia, że rząd Polski nie zajmuje stanowiska w sprawach takich, jak taktyczne działania Stanów Zjednoczonych w rejonie Zatoki Perskiej Chcę powiedzieć, że nikt nie powinien być zdziwiony tego typu działaniami, dlatego że są one w pewnym sensie konsekwencją, zawartego porozumienia zaraz po zakończeniu wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku ,kiedy wszystkie kraje koalicji zachodniej zgodziły się, że należy zastosować odpowiednie środki, aby reżim Saddama Husajna nie był w stanie nigdy więcej zagrozić ani sąsiadom ,ani innym krajom. W związku z tym podjęto takie działania, by trzymać pod kontrolą pewne możliwości wojskowe Saddama Husajna i elementem tych działań są również i loty patrolowe i także pewne akcje wojskowe. Myślę , że skoro społeczność międzynarodowa powierzyła wówczas Stanom Zjednoczonym taki mandat, żeby niejako nadzorować realizacje tego przedsięwzięcia i tego porozumienia pokojowego z owego czasu, to trudno teraz komentować, czy odnosić się bezpośrednio do każdego incydentu. Oczywiście ja bym wolał żeby nie było nalotu i żeby Irak kooperował z krajami zachodnimi, ale wiemy że od kilku lat Irak odmawia współpracy z inspektorami, którzy kontrolują potencjał wojskowy Iraki . takie incydenty wobec tego mają miejsce i prawdopodobnie będą miały miejsce.

Barbara Górska: Pytanie wobec tego do Andrzeja Potockiego, posła, ale i członka zgromadzenia parlamentarnego NATO. Od momentu wprowadzenia embarga ONZ-u na handel z Irakiem, nasze obroty z tym krajem są co prawda niewielkie, ale za zeszły rok wyniosły 340 tysięcy dolarów, czy byłoby źle stracić te pieniądze teraz, czy byłaby to starta w słusznej sprawie?

Andrzej Potocki: Pieniądze są tutaj niewielka, lecz sprawa jest symboliczna. Jeżeli gdzieś udaje się utrzymać polskie agendy, to trzeba je utrzymywać, tym bardziej, że Irak jest poważnym dłużnikiem Polski i jego zaległości wobec naszego kraju liczone są już nie w setkach tysięcy, ale w milionach dolarów. Natomiast w tej sprawie trzeba jasno powiedzieć, że Polska nie jest stroną konfliktu, nie ma powodu zabierać stanowiska ani po jednej, ani po drugiej stronie. Po drugiej stronie nie mogłaby z przyczyn merytorycznych, ale po tej pierwszej stronie, po stronie amerykańskiej, nie ma powodu do zabierania stanowiska., To nie jest akcja natowska, nie jest ona związana z obszarem na którym działa sojusz polityczny z którym jesteśmy związani, czyli euroaltalntyckim. Jakakolwiek wobec tego wypowiedź urzędnika rządowego w tej sprawie musi być niezręcznością,. Minister Bartoszewski jasno i klarownie wyjaśnia sprawę, sądzę, że jutro nikt nie będzie o tym pamiętał. Wskazuje to jednak na fakt, że sytuacja istnienia kilku ośrodków w Polsce, prowadzących politykę zagraniczna , jest sytuacją niezdrową.

Barbara Górska: Czy zdaniem pana nowa administracja Busha, stawia sobie za punkt honoru rozprawienie się z Saddamem Husajnem i czy my musimy się z tym liczyć i o ile nie chcemy Waszyngtonu do siebie zrażać? Czy ta sytuacja mogła stanowić dowód na to?

Dariusz Rosati: Nie sądzę. Myślę, że tutaj cele administracje administracji amerykańskiej pozostają takie same i to od kilku lat. Chodzi o to, by jak najbardziej osłabić reżim Saddama Husajna i ostatecznie zmusić go do ustąpienia. To jest taki strategiczny cel, natomiast na co dzień przejawia się to tym, że Amerykanie bardzo pilnują, żeby zdolności wojskowe Iraku, a zwłaszcza umiejętność działań przeciwlotniczych i zapobiegania kontroli przestrzeni powietrznej Iraku nie przekroczyło tych granic, które Amerykanie uważają za bezpieczne. Powiedziałem, to jest element pewnego porozumienia sprzed 10 lat, społeczność międzynarodowa była tego w pełni świadoma.

Barbara Górska: Panie pośle jakoś trudno nam się przyzwyczaić do sytuacji, ze amerykańskie pociski, wycelowane w Irak zaczęły mieć coś wspólnego także z nimi polska racją stanu. Na ile konieczna jest i będzie powściągliwość w reakcjach i wypowiedziach?

Andrzej Potocki: Zawsze konieczna jest i była powściągliwość w reakcjach i wypowiedziach. Tam, gdzie w grę wchodzą interesy międzynarodowe jest obyczajem pilnowanie tego, żeby Polska we wszystkich sprawach międzynarodowych mówiła jednym głosem niezależnie od zajmowanej pozycji i od opcji politycznej. Ta zasada został naruszona. Tylko minister spraw zagranicznych i prezydent w takiej sprawie maja prawo wygłaszać opnie w imieniu polskie rządu. Premier także, ale ja rozumiem, że premier działa w porozumieniu z ministrem spraw zagranicznych. Nikt nie ma tutaj innego mandatu na to. Parlamentarzyści owszem mogą sobie pozwolić na pewne uwagi, dlatego, że państwo nie ponosi za ich działalność nie ponosi takiej odpowiedzialności. Urzędnicy musza się stosować do dyscypliny.