W porannej prasie powraca temat audytu Wojskowych Służb Informacyjnych w niekorzystnym świetle stawiającego działalność Antoniego Macierewicza. Co sądzi o tym dokumencie szef MSZ Radosław Sikorski? Szczegóły w naszym przeglądzie.

Tysiące pedofilów pozostaje bezkarnych

"Tysiące zboczeńców wciąż ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Mimo potworności, których dokonali, chodzą po ulicach" - pisze środowy "Fakt" i publikuje zdjęcia kilkunastu osób poszukiwanych za przestępstwa na tle seksualnym. "Z danych policji wynika, że w 2012 roku ofiarą pedofilów padło aż 7426 dzieci. Tymczasem do więzień rocznie trafia zaledwie kilkuset i to najczęściej na zaledwie 3-4 lata" - podkreśla.

"Takie potworne przestępstwo godzi w dobro bezbronnych dzieci. Dlatego policjanci z całych sił poszukują pedofilów" - zapewnia na łamach tabloidu Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

Ciąg dalszy afery wokół audytu SKW

"Gazeta Wyborcza" kontynuuje temat ujawnionego we wtorek audytu SKW stawiającego w niekorzystnym świetle działanie Antoniego Macierewicza. Rozmawia z Radosławem Sikorskim, szefem Ministerstwa Obrony Narodowej za rządów PiS.

"Dokument ministra Wassermanna był jedną z przesłanek mojego wniosku o dymisję Antoniego Macierewicza pod koniec stycznia 2007 r. ze stanowiska szefa SKW. Ze względu na to, że służba nie zapewniała bezpieczeństwa siłom zbrojnym w przeddzień wysłania kontyngentu bojowego do Afganistanu" - tłumaczy Sikorski. "Imperatyw ujawnienia układu, którego jądrem miało być WSI, był najwyższym priorytetem. Jarosław Kaczyński uważał Macierewicza za użytecznego wariata. To premier swoimi decyzjami uczynił go wyłącznie odpowiedzialnym za nadzór i likwidację WSI oraz stworzenie SKW. W tej sprawie wymagał absolutnego posłuszeństwa" - podkreśla.

(mn)