Jeszcze dziś protestujący w gdyńskim magistracie mają dostać część zaległych wypłat. Od wczoraj pięciu pracowników zatrudnionych przez jednego z podwykonawców przy rozbudowie parku technologicznego domaga się w urzędzie uregulowania zaległości.

Wczoraj w magistracie w Gdyni do późnych godzin wieczornych zastanawiano się nad możliwościami rozwiązania tej trudnej sytuacji. Urzędnicy, którzy włączyli się w negocjacje z firmą zatrudniającą protestujących, oraz jej zleceniodawcą, przyznają, że sprawa jest bardzo skomplikowana.

Im głębiej ją poznajemy, tym jestem bardziej zmartwiony pewnymi mechanizmami, które wynikają z obowiązującego w Polsce prawa, które pozwala nie płacić ludziom za wykonaną pracę. Procedura realizacji tej inwestycji zakładała, że generalny wykonawca, miał obowiązek przedstawić informacje o podwykonawcach. Ta firma, która nie płaci pracownikom nie została zgłoszona, nie wiedzieliśmy, że w ogóle jest na placu budowy. Stąd trudno było monitorować, czy środki finansowe, które płyną z miasta, docierają do tych, którzy swoją pracę wykonali. Generalny wykonawca został przez nas zobligowany, do zrobienia porządku na placu budowy i doprowadzenia do rozliczenia wszystkich zaległości - mówi prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Jak twierdzi, usłyszał deklarację, że jeszcze w środę pieniądze mają trafić do protestujących.

Adam Bojek kierownik techniczny firmy, która nie płaci pracownikom, potwierdza, że pieniądze mają zostać wypłacone, ale tylko częściowo. Do pracowników w sumie ma trafić niespełna 30 tysięcy złotych.

Co z resztą zaległej kwoty? To może wyjaśnić się w trakcie spotkanie szefów spółki, która zalega z pieniędzmi z prezesem firmy, która jest ich zleceniodawcą. Być może jeszcze dziś dojdzie do rozmów.

Protestujący przyznają, że to dobry znak, ale jedynie niewielka część kwoty, której oczekują, bo firma zalega im łącznie około 140-150 tysięcy złotych. 25 procent nas nie interesuje. Nie interesuje nas 70 procent. Nas interesuje 100 procent zaległości - mówi Bogusław Spodzieja, jeden z głodujących pracowników.

Protest w gdyńskim magistracie rozpoczął się wczoraj. Głodują pracownicy firmy zatrudnionej przy rozbudowie parku naukowo-technologicznego. Od stycznia dostają tylko częściowe wypłaty. Pracodawcy zalegają z płatnościami za luty i marzec. Tłumaczą, że są jedynie podwykonawcą, który również nie dostaje pieniędzy. Według gdyńskich urzędników generalny wykonawca przelał firmie pieniądze, które z kolei wypłaciło im miasto.