Dziś Polacy grają z Litwinami w Gdańsku - w meczu "o pietruszkę". Wierni kibice oczywiście z przyjemnością obejrzą to towarzyskie spotkanie. Jednak - powiedzmy sobie szczerze - takie pojedynki nie wywołują największych emocji. W gorącej - nie tylko klimatycznie - Brazylii biało-czerwonych niestety zabraknie. Dlatego w popołudniowych Faktach na sześć dni przed początkiem Mundialu 2014 dyskutujemy o tej polskiej nieobecności. Agnieszka Friedrich nie żałuje, że nie będzie kibicować Polakom, bo nie lubi rozczarowań. Bogdan Zalewski wolałby mieć autentyczny powód do stresu i radości, zamiast trochę sztucznego dopingowania obcym zawodnikom. A Wam jest szkoda naszych, czy jest Wam wszystko jedno? Zagłosujcie w sondzie, podzielcie się z nami swoimi opiniami. Najciekawsze, jak zwykle, zacytujemy na antenie RMF FM. Zapraszamy!

Nie jestem wielkim fanem futbolu. Mimo to lubię popatrzeć na naprawdę dobre mecze. Od lat śledzę mistrzostwa świata, bo to sam piłkarski top. Niestety w dzieciństwie nasi zawodnicy przyzwyczaili mnie do sukcesów. Pamiętam do dziś fenomenalną grę Orłów Górskiego, świetne występy drużyn Gmocha, czy Piechniczka. Nawet jeśli nie zawsze wygrywaliśmy, należeliśmy do światowej czołówki, więc teraz mi jakoś tak "łyso" bez naszych w Brazylii. No, bo komu tu kibicować? Pewnie gospodarzom, ale "Canarinhos" to nie biało-czerwoni :(.
Popatrzysz sobie Bogdan na bardzo dobre mecze, to przestaniesz żałować nieobecności biało-czerwonych w Brazylii. Z całym szacunkiem dla naszych piłkarzy, ale zbyt wiele razy czułam się rozczarowana ich grą. Były wielkie nadzieje, emocje, a na koniec "Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało"! I nie będę "rwać włosów z głowy" :).
Ja też czułem się rozczarowany, mówiąc delikatnie. Jednak to zawsze jest jakaś autentyczna emocja. Przecież nie mogę szczerze powiedzieć: "załamałem się grą Brazylijczyków". Po pierwsze: to po prostu niemożliwe, a po drugie piłkarze z obcych krajów są mi całkiem obcy. Wolę patrzeć z żalem, jak Polacy "kaleczą" na Mistrzostwach Świata, niż obiektywnie - na chłodno- doceniać klasę innych reprezentacji.
I wskazałabym polski akcent podczas mundialu 2014. Otóż niejaki Oscar Boniek Garcia zagra w barwach Hondurasu. Drugie imię nosi na cześć Zbigniewa Bońka. Choć eksperci nie dają tej drużynie większych szans na wyjście z grupy, to niewątpliwie najbardziej "polski" skład. Więc masz komu Bogdan kibicować - przynajmniej na początku mistrzostw (Honduras zagra z Francją 15 czerwca o 21:00)
Tych polskich "akcentów" może być więcej. We Francji: Layvin Kurzawa i Laurent Koscielny. W USA: Chris Wondolowski. W Belgii: Thomas Kaminski. W Anglii: Phil Jagielka. Nie mówiąc o "zniemczonych" Polakach albo "polskich" Niemcach. Jednak co to za pocieszenie? Jak się po kolejnym przegranym meczu naszej reprezentacji wyraził klasyk polskiego komentatorstwa piłkarskiego: "Były szanse, były nadzieje, szkoda...";)
No i podobnego komentarza podczas mundialu 2014 nie usłyszymy:) Choć powiem szczerze: wciąż wierzę, że biało-czerwonych zobaczymy na kolejnych mistrzostwach. Może w końcu pokażą wszystkim niedowiarkom, że to nie jest ich ostatnie słowo, że stać ich na więcej... Piłka w grze!