Unia to jest wielka wartość i wielka korzyść dla wszystkich, ale jednocześnie jest to ścieranie się sprzecznych interesów. Czas na podsumowania przyjdzie po pierwszych 3-4 latach. Ja głęboko wierzę, że bilans będzie pozytywny - mówi były minister ds. europejskich, Jacek Saryusz Wolski.

Konrad Piasecki: Jak dużo dzieli Polaków od tego, by trwale znienawidzili Unię Europejską i pomysł naszego w niej uczestnictwa pana zdaniem?

Jacek Saryusz Wolski: 19 procent nas dzieli, dlatego bo takie są wyniki poparcia dla Unii Europejskiej dzisiaj i to jest więcej niż było w referendum. W referendum było 77 procent, a teraz jest 81. Polacy zaakceptowali członkostwo.

Konrad Piasecki: Tak, ale to są Polscy jeszcze przed tym bombardowaniem informacjami o kolejnych podwyżkach.

Jacek Saryusz Wolski: Nie. To są całkiem świeże dane, natomiast rzeczywiście podwyżki i te ruchy cenowe są kładzione na karb naszego członkostwa, jakkolwiek wielu – jeżeli nie w większości przypadków one nic wspólnego z Unią Europejską, z członkostwem jako takim nie mają.

Konrad Piasecki: Zaraz, zaraz. Te podwyżki cen cukru, wołowiny, mąki, papierosów, samochodów to nie są podwyżki wynikające z wejścia do UE?

Jacek Saryusz Wolski: Cukier spada...

Konrad Piasecki: Spada po tym jak został wywindowany w górę.

Jacek Saryusz Wolski: Tak, ale w tej chwili jest poniżej unijnej, dlatego, że wszyscy obkupili się i nikt nie kupuje cukru. Sklepy obniżają ceny. „Unijne” podwyżki to są te, gdzie wzrósł VAT.

Konrad Piasecki: A wołowina to nie jest VAT?

Jacek Saryusz Wolski: Wołowina tak. Wołowina to jest rynek unijny. Sytuacja jest taka, że w UE dużo niżej się ceni wieprzowinę, a dużo bardziej wołowinę i wołowina jest droższa, I nas było odwrotnie, albo równo i w tej chwili te proporcje się odchylają po prostu dlatego, że u nas w tej chwili Unia hurtem kupuje naszą wołowinę. Na tym polega rynek. Natomiast coś za coś. Otwarcie rynku powoduje, że pewne rzeczy drożeją, inne tanieją, ale tak naprawdę ocenić to można dopiero po pół roku, po roku. To jest okres kilku tygodni dosłownie, miesiąca i jest to okres zdecydowanie zbyt krótki żeby jakiekolwiek werdykty wydawać.

Konrad Piasecki: A czy nie będzie tak, że za te pół roku będziemy mieli europejskie ceny i polskie zarobki?

Jacek Saryusz Wolski: W jakimś sensie tak, ale tak i przedtem było. Jednolity, otwarty rynek sprawia, że ceny się wyrównują. W długim okresie oczywiście, chociaż Portugalia jest od dawna członkiem jednolitego rynku, a poziom jej cen jest niższy niż w Niemczech czy w Danii. Im uboższy kraj, tym poziom jego cen jest niższy, ale generalnie biorąc ceny się wyrównują. Płace są wynikiem produktywności. Jeżeli podniesiemy produktywność i podniesiemy dochód narodowy na głowę mieszkańca, to wtedy ta relacja płacy do cen będzie się polepszała. To jest w jakiejś mierze odzwierciedlenie naszego zapóźnienia i naszego ubóstwa.

Konrad Piasecki: Czy Polacy dożyją tego, aż ich pensje staną się bardziej europejskie?

Jacek Saryusz Wolski: Sądzę, że dożyją, natomiast to może się stać szybciej albo później. To może być albo scenariusz irlandzki, gdzie z 60 procent awansowali na 120 procent średniej unijnej, albo scenariusz grecki, gdzie z 60 awansowali na 70 w porównywalnym czasie. Albo będzie dobra polityka gospodarcza mądra i rozwój nakierowany na przyszłość, albo będziemy przejadali i nie daj boże rozkradali pieniądze unijne. To jest kwestia, która w dużej mierze leży w naszych rękach.

Konrad Piasecki: Ale pana zdaniem ile jeszcze takich ruchów cenowych nas czeka? Ile razy jeszcze będziemy otwierali gazetę i czytali, że znowu coś podrożało, że znowu Unia wymusiła jakieś podwyżki, że znów wspólny rynek powoduje, że drożeją w Polsce jakieś towary?

Jacek Saryusz Wolski: W takiej skali nie sądzę, aby takie zjawisko się jeszcze powtarzało, ponieważ to będą dostosowania bardzo punktowe i dużo bardziej powolne.

Konrad Piasecki: To jeszcze jeden kamyczek do europejskiego ogródka. Kanclerz Niemiec żąda od nas podwyżki podatków.

Jacek Saryusz Wolski: Tak. Nie tylko kanclerz Niemiec, ale i z Francji i Szwecji takie głosy się odzywają. Dzięki bogu podatki na dzisiaj są objęte zasadą jednomyślności jeśli chodzi o głosowanie w Radzie Ministrów.

Konrad Piasecki: Czyli Niemcy, Francuzi, Szwedzi nie są nam w stanie narzucić obowiązków wprowadzenia wyższych podatków?

Jacek Saryusz Wolski: Kanclerz Schroeder powiedział cos bardzo zastanawiającego – powiedział, że kropla drąży kamień, więc na pewno presja na to będzie. Formalnie jest to obszar, gdzie wszyscy muszą się zgodzić. To żądanie to w jakimś sensie przerzucanie na całą Unię kosztów zaniechanych przez siebie samego reform i sądzę, że Polska powinna trwać przy swoim stanowisku.

Konad Piasecki: Wyższe ceny, obawa o wyższe podatki, obawa o to, że będą niższe dotacje europejskie – nie tak miała ta Unia Europejska wyglądać dla Polski.

Jacek Saryusz Wolski: Być może nieco w zbyt różowych okularach w kampanii referendalnej przedstawiano UE. Unia to jest wielka wartość i wielka korzyść dla wszystkich, w tym dla Polski, ale jednocześnie jest to ścieranie się sprzecznych interesów. Taka jest Unia.

Konrad Piasecki: A nie będzie tak, że ostatnią chwilą, w której cieszyliśmy się z wejścia do UE będzie 1 maja 2004?

Jacek Saryusz Wolski: Nie. Sądzę, że czas na takie podsumowania – mam nadzieję, że dobre i satysfakcja przyjdzie po pierwszych 3-4 latach, kiedy będzie taki pierwszy dzwonek żeby podliczyć korzyści i koszty i powiedzieć sobie – a ja głęboko wierzę, że bilans będzie pozytywny.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Fot. Marcin Wąsiewicz RMF