Termin sierpniowy wyborów jest dla Platformy niewygodny, ale w ogóle prowokacyjny dla Polaków. To jest termin, który ma na celu utrudnienie ludziom pójścia do wyborów - mówi Jan Rokita z Platformy Obywatelskiej, gość porannych faktów RMF.

Tomasz Skory: Wygląda na to, że liczenie, że do powołania rządu Marka Belki nie dojdzie i będziemy mieli wcześniejsze wybory to już naiwność. Spodziewał się pan, że Socjaldemokracja zmięknie?

Jan Rokita: Tak. Tego to się spodziewałem od dawna. Nie jestem tylko nadal pewien, czy poparcie pana Borowskiego dla rządu Belki, które raczej było oczywistością – co by nie powiedzieć to jest jednak jedna PZPR-owska rodzina – czy to jest poparcie wystarczające dla powołania gabinetu Marka Belki. Ale ja myślę, że po tym rozpadzie SLD, sytuacja jest taka, że będziemy wiedzieć czy rząd powstanie czy też nie, tak naprawdę dopiero po zobaczeniu wyniku na tablicy świetlnej w Sejmie. Wcześniej to nawet sam pan Belka nie wie czy przejdzie, czy nie.

Tomasz Skory: Ale chyba jest pewniejszy siebie niż do tej pory. Przyzna pan, że SdPL dość przekonująco odgrywała rolę opozycji mimo tego PZPR-owskiego pochodzenia?

Jan Rokita: Oj nie przekonująco. Jeśli przekonująco to chyba tylko dla naiwnych wyłącznie, ponieważ ta zdecydowana taka miękkość w podejściu do SLD, niezdecydowanie, zachowanie przy raporcie Ziobry – mówię o finale afery Rywina, bardzo dwuznaczne po roli marszałka Nałęcza w komisji śledczej. To wszystko raczej nam w PO kazało od dawna przypuszczać że to jest – jak mawiali marksiści – obiektywny sojusznik SLD.

Tomasz Skory: W gruncie rzeczy PO jest chyba zadowolona z takiego obrotu sprawy, bo ani wynik wyborczy, ani wynik 8 sierpnia nie były ulubionym terminem PO i Platforma może teraz mówić „Robiliśmy wszystko co się dało. Oni byli silniejsi, bo się skumali”.

Jan Rokita: To jest logiczne co pan redaktor mówi. Z pewnością termin sierpniowy wyborów jest dla Platformy niewygodny, ale w ogóle prowokacyjny dla Polaków, bo to jest termin, który ma na celu utrudnienie ludziom pójścia do wyborów.

Tomasz Skory: Szantażyk mówią niektórzy.

Jan Rokita: Coś takiego. To jest trafne określenie, aczkolwiek to pan redaktor powiedział. Ja sądzę, że szkody jakie zostaną wyrządzone nam wszystkim – Polsce – przez jeszcze paromiesięczne, dalsze rządy SLD bez większości parlamentarnej, bez zdolności uchwalania ustaw, z całkowicie fikcyjnym programem rządowym – ponieważ program, którego nie można przeprowadzić jest programem fikcyjnym. Czyli mówiąc wprost 6-miesięczny kryzys, który pewnie zakończy się nieuchwaleniem ustawy budżetowej i wiosennymi wyborami to nie jest dobry rozwój zdarzeń dla żadnego Polaka. Ja tak objechałem ostatnio całą Polskę przed wyborami europejskimi i widziałem, że Polacy chcą jednak zmiany i to zmiany szybkiej. Że wierzą w to, że można stworzyć uczciwsze rządy.

Tomasz Skory: Skąd pańskie przekonanie, że rząd nie będzie miał tej większości? Najwyraźniej jest pewien, że ma.

Jan Rokita: To jest taka dokupiona większość do jednego głosowania nad wotum zaufania dla gabinetu. Nie sądzi przecież pan redaktor, że politycy, figury polityczne, postaci dramatu w rodzaju pana Mamińskiego, albo pana Łapińskiego, albo pana Jagielińskiego to są postaci, na których można budować jakąkolwiek rządową koalicję.

Tomasz Skory: Chyba, że się czegoś boją. Wtedy można.

Jan Rokita: Tak, ale to są postaci, które muszą mieć wypłacaną polityczną, stałą pensję za to, żeby głosować za rządem. Jeśli rząd budowałby większość to budowałby większość na najgorszych mechanizmach polityki parlamentarnej, na takim parlamentarnym przekupstwie, czyli na najgorszej stronie parlamentaryzmu.

Tomasz Skory: Wyznaczenie daty wygłoszenia expose premiera dopiero na 24 czerwca to według pana zwłoka uzasadniona?

Jan Rokita: Byłoby chyba im szybciej, tym lepiej. Myśmy nalegali na pana marszałka Oleksego, a za jego pośrednictwem także na premiera Belkę, żeby to zrobić szybko z bardzo prostego powodu – część posłów i tak się składa, że to są głównie posłowie opozycji weszła do Parlamentu Europejskiego i za moment oni utracą mandat. Więc to jest być może jeszcze dodatkowy mechanizm, który jeśli zostanie wykorzystany przez SDL za wiedzą pana marszałka Oleksego może budować całkowicie fikcyjną większość w Sejmie. Mam nadzieję, że to nie będzie mechanizm wykorzystany dla poparcia gabinetu Marka Belki.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.

Fot. Marcin Wójcicki RMF