Przyjęty dziś końcowy raport komisji śledczej, to przemyślana akcja SLD – mówi Jan Rokita. Poseł Kopczyński został kupiony, poseł Szteliga - sterroryzowany, z Lepperem Miller bardzo często zawierał układy. A obowiązkowy poseł Szczepańczyk – przepadł.

Konrad Piasecki: Zbieg okoliczności, chwila słabości, nieuwagi czy starannie przemyślana i zaplanowana akcja?

Jan Rokita: To drugie.

Konrad Piasecki: Przez kogo starannie przemyślana i zaplanowana?

Jan Rokita: Przez Sojusz Lewicy Demokratycznej, a przez kogóż innego? Czyli przez sprawców afery Rywina. Przypominam, że łapówka miała iść na SLD; ludzi, którzy Rywina wysłali, to działacze SLD. I w krytycznym momencie, tak jak to wielokrotnie robili w parlamencie, sobie znanymi sposobami zorganizowali większość w komisji, by udowodnić nieprawdę. To przemyślana akcja.

Konrad Piasecki: A czy tonące i słabnące, słabowite SLD ma w sobie na dzisiaj aż tyle siły, aby tak wycyzelować wynik głosowania, żeby posła Szczepańczyka wysłać do Kielc, posła Kopczyńskiego przekabacić na swoją stronę?

Jan Rokita: Pan poseł Kopczyński został kupiony, pan poseł Szteliga został sterroryzowany, z Lepperem Miller bardzo często zawierał układy i zawarł tym razem układ kolejny – przedstawiciel pana Leppera też zagłosował. Najdziwniejsze jest to, co się stało z posłem Szczepańczykiem z PSL-u – przepadł. Poseł, który był bardzo obowiązkowy, a nie ma go akurat w dniu przyjmowania raportu.

Konrad Piasecki: Poseł Kopczyński kupiony – to mocne słowa.

Jan Rokita: Ale prawdziwe.

Konrad Piasecki: A za co kupiony? Jakieś dowody?

Jan Rokita: Pan żartuje, przecież to jest całkowicie zmienny poseł, który zajmował dowolne stanowiska. Coś mu obiecali, zobaczymy za jakiś czas co.

Konrad Piasecki: Panie pośle, ale za co można dzisiaj kupić człowieka? Za co można kupić posła - człowieka, który jest dzisiaj niezrzeszony, pewnie już do żadnego parlamentu więcej nie wejdzie. Jaka jest cena poparcia takiego posła Kopczyńskiego?

Jan Rokita: Proszę o to pytać pana posła Kopczyńskiego i działaczy SLD. Proszę go pytać, dlaczego bardzo konsekwentnie, w najbardziej dramatycznych chwilach dla obozu SLD-owskiego udzielał mu poparcia. Za co to robił, proszę go o to zapytać. Nie wiem.

Konrad Piasecki: Może to chwila intelektualnej słabości?

Jan Rokita: Dość długo trwającej, już wiele miesięcy.

Konrad Piasecki: A jak można sterroryzować posła SLD z kolei?

Jan Rokita: To też dobre pytanie. Pan poseł Szteliga wielokrotnie publicznie mówił o tym, że Rywin został wysłany, po czym, gdy przyszło do zdecydowanego okopania frontów partyjnych, no to stanął po stronie walącego się SLD; zrobił to, co kazał mu Leszek Miller. Przykre.

Konrad Piasecki: Ale Leszek Miller może jeszcze komukolwiek kazać?

Jan Rokita: Dzisiaj widać, że tak. To, że upada w polskiej polityce, to, że jego partia upada, to nadal nie świadczy o tym, że nie jest zdolny podejmować kroków, które służą jego samoobronie. Ten raport groził Millerowi odpowiedzialnością karną. Gdzie chodzi o uniknięcie odpowiedzialności karnej, ludzie SLD są sprawni.

Konrad Piasecki: A jeśli się okaże, że jest inaczej, że nikt tutaj nikogo nie kupował, że nikt z nikim nie zawierał żadnej transakcji, Sejm odkręci wszystko, to, co pan będzie to odszczekiwał?

Jan Rokita: Sejm stoi przed decyzją taką, czy ten kompromitujący, fałszywy i oparty o brudne mechanizmy polityki w komisji śledczej raport przyjmie czy też odrzuci?

Konrad Piasecki: A jeśli odrzuci?

Jan Rokita: Mam głęboką nadzieję, że tak się stanie. Co więcej, zamierzam apelować do wszystkich przyzwoitych ludzi w Sejmie – a jest ich wielu po wszystkich stronach – żeby ten haniebny raport odrzucili. Raport sprzeczny z rzeczywistością, raport zawierający same kłamstwa.

Konrad Piasecki: Ale pan zauważył oczywiście, że do podobnego jak w końcowym raporcie komisja wniosku, dojdzie zapewne sąd sądzący Lwa Rywina?

Jan Rokita: Nie wiem, do jakiego wniosku dojdzie sąd, ponieważ sąd działa w sposób niezawisły i całkowicie odrębny od komisji. Wiem natomiast, że ta sprawa w momencie, kiedy do Polski jeszcze powróci przyzwoitość, wróci do przyzwoitych prokuratorów, do niezależnego wymiaru sprawiedliwości, tak żeby mogła zostać osądzona.

Konrad Piasecki: Panie przewodniczący, ale jest tak, że niezawisły – jak pan mówi – sąd, dojdzie zapewne do wniosku, że Rywin działał sam. Komisja śledcza – w każdym razie 5 jej członków dochodzi do wniosku, że Rywin działał sam. To może jednak nie jest tak: że jeden Jan Maria Rokita ma w Polsce monopol na wiedzę i prawdę.

Jan Rokita: Bardzo dziękuję za ironię. Uważam, że rzecz na ironię zupełnie nie zasługuje. Jeśli pan redaktor jest rzeczywiście przekonany do konkluzji pani poseł Błochowiak, popartych przez Kopczyńskiego i Samoobronę, to utrzymując pańską konwencję, nie mogę nic więcej niż panu współczuć.

Konrad Piasecki: A pan jest przekonany, że złapał pan za rękę grupę trzymającą władzę?

Jan Rokita: Ja jestem przekonany dokładnie o tym, o czym napisałem w swoim wniosku do raportu. Tu jest o tyle czytelna sytuacja, że bogu dzięki materiały, wiedza, akta nie są tajne. Opinia publiczna wie wszystko o tej sprawie i w związku z tym najważniejszym sędzią są Polacy w tej sprawie.

Konrad Piasecki: Ale skoro Polacy są najważniejszym sędzią, to pan wie, że większość Polaków nie ma zaufania do prac komisji śledczej.

Jan Rokita: I słusznie. Ja też nie mam. Bogu dzięki należę w tej sprawie do większości. A dzisiaj to już nie mam całkiem.

Konrad Piasecki: Dziękuję za rozmowę.