Testament papieża to kolejna pielgrzymka do serca każdego z nas – mówi Janusz Poniewierski, autor książki "Pontyfikat". Dziś zstępuje Duch i odmienia życie każdego z nas. To jest ostatni rozdział tej papieskiej posługi. Aby trwał już zawsze.

Mira Skórka: Jakie pierwsze reakcje po lekturze testamentu? Wzruszenie, zaskoczenie, podziw?

Janusz Poniewierski: Tak. Pani powiedziała to za mnie: wzruszenie, podziw, może lekkie zaskoczenie – aczkolwiek to najmniej, ponieważ myślę, że spodziewałem się takiego testamentu, który tak naprawdę jest dziennikiem duchowym, „dziennikiem duszy” - jak napisał kiedyś Jan XXIII.

Mira Skórka: Jakie świadectwo zostawił nam Ojciec Święty? Takie świadectwo duchowe - powierzenia, zawierzenia, oddania się całkowitego?

Janusz Poniewierski: Tak i to jest zawierzenie, które tu w Krakowie obserwowaliśmy od blisko 50 lat, kiedy Karol Wojtyła został biskupem pomocniczym. Jest zawierzeniem, z którym świat ma do czynienia i na które z podziwem patrzy od lat 27. „Totus Tuus” – papież powierza się całkowicie woli Boga, temu, co Bóg zechce z nim uczynić. Leon Knabit, benedyktyn, opowiadał mi kiedyś o liście, jaki otrzymał od papieża. Papież w tym liście napisał, że „czuje się mały w rękach wielkiego Boga”. To jest właśnie to. To jest to, o czym mówi ten testament.

Mira Skórka: Czy nie obawia pan się, że zaczną się teraz dyskusję o tym, że nie zapytano Polaków, gdzie należy pochować Ojca Świętego? W testamencie są trzy zapiski na temat pochówku. W drugim mówi papież, że ma zadecydować Kolegium Kardynalskie, potem wyjaśnia, że ma na myśli również Metropolitę Krakowskiego lub Radę Główną Episkopatu Polski. Dodaje, żeby zapytać w tej sprawie Polaków. Tłumaczy potem, że Kolegium Kardynalskie nie ma żadnego obowiązku w tej sprawie pytać rodaków, może jednak tak uczynić. Tak nie zrobiono?

Janusz Poniewierski: Proszę zwrócić uwagę na daty, pod którymi papież zastanawia się nad tym, gdzie powinien być pochowany. To są jeszcze lata osiemdziesiąte. To są lata, kiedy w Polsce rządzą komuniści i ja nie wykluczam, że papież bierze pod uwagę jakiś niesłychany zupełnie symbol, którym byłby grób papieża np. na Wawelu czy w katedrze warszawskiej. Potem wiele się zmieniło. Myślę, że papież, który do końca mówił, że jest sługą Jezusa Chrystusa, że chce być papieżem, jak długo zechce tego Pan Jezus, wziął pod uwagę także i to, że Pan Jezus w dalszym ciągu chce, żeby Jan Paweł II był papieżem, a miejsce papieża jest w bazylice św. Piotra. Ma być papieżem, a nie bohaterem narodowym Polski.

Mira Skórka: Jest tu jeszcze kilka odnośników do historii. Jest także mowa o tym, że w ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego stulecia nie doszło do wojny nuklearnej. I Ojciec Święty dziękuje za to Bogu. My nie słyszeliśmy wcześniej takich obaw papieża?

Janusz Poniewierski: To nie jest przypadek, że np. w roku 1986 papież zwołuje do Asyżu przedstawicieli, zwierzchników wszystkich religii świata z prośbą o modlitwę w intencji pokoju. Jestem przekonany, że Jan Paweł II coś wiedział, czuł i dlatego sięgnął po takie narzędzie, środek obrony świata przed wojną.

Mira Skórka: I także dlatego tyle mówił o pokoju?

Janusz Poniewierski: Tak, dokładnie. Myślę, że on musiał dużo wiedzieć, musiał dużo przeczuwać i nie zapominajmy, że on bardzo dużo się modlił, a ludzie, którzy się modlą miewają dar proroctwa.

Mira Skórka: Czy ten testament to taki ostatni rozdział pańskiej książki, która chyba musi być na nowo napisana? Ostatni rozdział napisany ręką Ojca Świętego?

Janusz Poniewierski: Myślę, że tak. Ostatni rozdział tak naprawdę dopisuje życie. Coraz bardziej widzę, że mamy do czynienia z kolejną pielgrzymką. Pielgrzymką do świata, do Polski, do Krakowa, do serca każdego z nas. Jak kiedyś w czerwcu 1979 r. papież wołał: „Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi”, no to on zstępuje. On zstępuje na naszych oczach. Wcześniej zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zstępuje, czuliśmy to. Włączaliśmy „Wiadomości” i widzieliśmy, że zstępuje: a to w Gdańsku, a to w Berlinie przy murze, a to gdzieś w Czechosłowacji w czasie aksamitnej rewolucji. Czuliśmy, że on zstępuje. Dzisiaj, z tego, co widzę, co słyszę, z tego, co opowiadają księża wychodzący bardzo zmęczeni z konfesjonału – on zstępuje w sposób niebywały i odmienia życie każdego z nas. To jest ostatni rozdział tej papieskiej posługi. Aby trwał już zawsze.