Dla całego narodu nastał teraz czas rekolekcyjny. Kolejny raz papież pokazuje nam, że możemy być lepsi. Nie, że będziemy lepsi, ale że są w nas naprawdę ogromne pokłady dobra - mówi dominikanin o. Maciej Zięba.

Tomasz Skory: Na narodowej mszy na placu Piłsudskiego zgromadziło się wczoraj ponad 200 tys. osób. W całym kraju odbywają się spontaniczne marsze wiernych, wszystkie ulice imienia Jana Pawła II dekorowane są zniczami. W oknach palą się świece. Dlaczego my to robimy? Czy mamy poczucie, że powinniśmy coś zrobić, choć i tak niczego to nie zmieni?

Maciej Zięba: To jest coś więcej niż symbol, bo idzie za tym pewna rzeczywistość. Chodzi o rzeczywistość ludzi, którzy z jednej strony głęboko utożsamiali się i utożsamiają z Janem Pawłem II, a także chcą budować pewne wspólnoty – sygnalizują, że jesteśmy razem. Papież budził w nas to od początku swojego pontyfikatu.

Tomasz Skory: Teraz jest to poczucie osamotnienia. Dlatego chwytamy się za ręce na ulicach?

Maciej Zięba: Tak, ponieważ razem straciliśmy kogoś bardzo bliskiego.

Tomasz Skory: Mówi się, że wspaniale jest być w Polsce doświadczonej nieszczęściem. Wtedy ludzie łączą się, czują się solidarni, zjednoczeni.

Maciej Zięba: To prawda.

Tomasz Skory: A kiedy dzieje się dobrze – skaczemy sobie do gardeł.

Maciej Zięba: To zależy. Myślę, że może generacja wychowana na nauczaniu Jana Pawła II, jego „wnuki”, mogą to doświadczenie przełamać. Być może zbuduje ona tą przestrzeń pokojową, przestrzeń normalnego życia, poprzez współpracę, solidarność, wzajemne otwarcie, poszanowanie.

Tomasz Skory: Ale przyzna ojciec, że jest w tym poświadczenie jakieś zawiłości polskiej duszy.

Maciej Zięba: Tak, ale to jest tak naprawdę bardzo piękne, że potrafimy w taki sposób wyrazić solidarność. Weźmy pod uwagę chociażby te pojednania kibiców. Ta nienawiść była głupia i okropna, bo ona zawsze jest głupia i okropna, ale zarazem realna. Dochodziło do straszliwie okrutnych, chuligańskich wybryków, wzajemnych wojen. Takie symboliczne jednanie pokazuje, że oni zrozumieli coś ważnego. Ci rycerze swoich klubów zrozumieli nagle, że nienawiść nie jest żadną drogą.

Tomasz Skory: Jednają się tradycyjnie poróżnieni kibice w Warszawie – Polonii i Legii, w Krakowie – Cracovii i Wisły, którzy uczestniczyli nawet we wspólnej mszy. Ale czy to nie jest smutne, że dopiero po śmierci ogromnie charyzmatycznego Jana Pawła II w pełni dotarły do nas jego nauki?

Maciej Zięba: Pewnie trochę smutne, ale z drugiej strony one wreszcie dotarły.

Tomasz Skory: Ale czy one się z czasem nie zatrą?

Maciej Zięba: Na całym świecie wojny kibiców niestety są normą. A pojednanie między kibicami jest czymś bardzo niezwykłym. Spójrzmy właśnie z tej strony – dokonało się coś bardzo niezwykłego.

Tomasz Skory: Kapłan nie czuje goryczy, kiedy okazuje się, że dopiero tak potężny wstrząs prowadzi do tego, o co zabiega całą swoją posługą?

Maciej Zięba: Nie, ja czuję raczej radość - my oglądamy cuda. I właśnie w ogromnej mierze wśród ludzi młodych, ale nie tylko. Wiele jest indywidualnych nawróceń, nowych decyzji, powrotów. Tam, gdzie coś było popękane i rozwalone. Dla całego narodu jest to czas rekolekcyjny. Kolejny raz papież pokazuje nam, że możemy być lepsi. Nie, że będziemy lepsi, ale że są w nas naprawdę ogromne pokłady dobra, solidarności, wzajemnego poszanowania, wsparcia. Oby to utrzymać.

Tomasz Skory: A czy polski Kościół jest przygotowany na zaakceptowanie nowego papieża, kimkolwiek on będzie? On zastąpi Jana Pawła II w Watykanie, ale czy zastąpi go w sercach Polaków?

Maciej Zięba: Myślę, że tak silnej i intymnej więzi chyba nie uda się następcy uzyskać. To trzeba powiedzieć sobie szczerze. Ale po uznaniu, że jest to kolejny następca Piotra, biskup Rzymu, papież – pierwszy pośród biskupów, prowadzących Kościół, a jego miejsce jest przy bazylice św. Piotra, gdzie mieszkał Jan Paweł II, będziemy to rozumieli i to przyjmiemy. To będzie biskup Rzymu, 265. następca św. Piotra.

Tomasz Skory: Wszystko to, co robimy ostatnimi czasy, to poświadczenie, że po stracie też czegoś potrzebujemy. Nie tylko działania, ale czegoś jeszcze – być może dziś dowiemy się, jak brzmi testament papieża. Część z nas oczekuje, że znajduje się tam zapis o umieszczeniu serca Jana Pawła II w Krakowie. Czy to wydaje się ojcu realne?

Maciej Zięba: Wątpię. Znając pokorę papieża i jego oddanie Kościołowi, nie będzie tam jakiś specjalnych życzeń. To są oczywiście tylko moje spekulacje.

Tomasz Skory: Uczymy się od Jana Pawła II także po jego śmierci i właśnie teraz ta nauka najgłębiej do nas dociera.

Maciej Zięba: To jest jak u Norwida. „Nie stargam się” - mówi śmierć. „Ja uwydatnię.” My teraz tej śmierci nadajemy pewien sens. Im więcej jest w nas dobra, gotowości do przekraczania podziałów, im chęci kreowania instytucji, które pomogą słabszym, im więcej instytucji otwierających się na świętość i piękno, tym bardziej ta ofiara – spalanie się dla nas – nie poszła na marne. Możemy to zmarnować, jednak wierzę, że będziemy pomnażali to, co zasiał w nas Jan Paweł II.

Tomasz Skory: Dziękuję za rozmowę.