Konrad Piasecki: Premier nie zamierza zapakować mojej torebki – dzisiaj z radością tak mówiła Aleksandra Jakubowska. Pan jej tę radość podziela?

Tomasz Nałęcz: Ja byłem przekonany, że skoro pani minister Jakubowska w tak szybkim trybie zwołuje konferencję prasową, uprzedzając tym przesłuchanie przed komisją śledczą, to ma jakieś wiadomości istotne dla opinii publicznej. Z żalem stwierdzam, że niczego istotnego z tej konferencji się nie dowiedziałem.

Konrad Piasecki: Z żalem, a zatem pan, jako człowiek lewicy, człowiek koalicji uważa, że Jakubowska powinna być odwołana?

Tomasz Nałęcz: Nie, ja przede wszystkim oczekiwałem, że pani Jakubowska na konferencji prasowej poinformuje o tym, jak pamięta rozmowę z panią red. Wojciechowską, bo to jest dzisiaj kluczowa sprawa.

Konrad Piasecki: A Jakubowska jej po prostu nie pamięta...

Tomasz Nałęcz: Jak nie pamięta, to po co było zwoływać konferencję?

Konrad Piasecki: A uważa pan, że w świetle zeznań dziennikarki PAP i dzisiejszego oświadczenia Aleksandry Jakubowskiej, to pani minister jest bezgrzeszna i niewinna?

Tomasz Nałęcz: Mam za mało czasu, żeby udowadniać, dlaczego zeznania pani Wojciechowskiej uważam za wiarygodne. Mogłyby je poddać w wątpliwość tylko zeznania pani Jakubowskiej, jakby powiedziała „pamiętam tę rozmowę i ona wyglądała zupełnie inaczej”. Pani minister jej nie pamięta, więc istnieje tylko zeznanie pani Wojciechowskiej.

Konrad Piasecki: Skoro Wojciechowska mówi prawdę, i pan uważa, że mówi rzetelnie, to znaczy, że Jakubowska kłamie, albo nie pamięta faktów.

Tomasz Nałęcz: Nie, jeśli pani minister Jakubowska nie pamięta tej rozmowy, a istnieje szereg powodów, które czynią wiarygodnym zeznanie Wojciechowskiej, to znaczy, że pani minister Jakubowska ma bardzo poważny kłopot.

Konrad Piasecki: A będzie konfrontacja Wojciechowska-Jakubowska?

Tomasz Nałęcz: Nie wiem, nie chciałbym uprzedzać decyzji całej komisji, ale po co konfrontować osobę, która dobrze coś pamięta z osobą, która nic nie pamięta?

Konrad Piasecki: Czy to dobrze, że Jakubowska pozostaje szefem gabinetu politycznego, czy niedobrze?

Tomasz Nałęcz: To jest pytanie w pierwszej kolejności pod adresem pani Jakubowskiej, czy ona ze swoim talentem politycznym, ze swoją znajomością życia uważa, że sytuacja, w której się znalazła, w pierwszej kolejności w wyniku zeznań pani red. Wojciechowskiej, których nie potrafi podważyć, że ona służy budowaniu wiarygodności premiera, pomaga w tej sytuacji premierowi; czy jest dla niego skrzydłem, czy jest balastem.

Konrad Piasecki: Ale pan, jak rozumiem, też ma zdanie w tej sprawie, czy nie ma pan?

Tomasz Nałęcz: Jako wiceprzewodniczący partii koalicyjnej, członek UP – mam swoje zdanie, ale muszę je skrywać, bo jestem jednocześnie przewodniczącym komisji śledczej.

Konrad Piasecki: Czy wedle pańskiej dzisiejszej wizji, sprawozdanie komisji, które zaczyna się już pisać, Aleksandra Jakubowska będzie w tym sprawozdaniu w jakikolwiek sposób powiązana z matactwami przy nowelizacji ustawy i całą aferą Rywina, czy nie?

Tomasz Nałęcz: Jest szereg sytuacji, które musimy bardzo precyzyjnie opisać, wyjaśnić poszczególne personalne zaangażowanie. To nie są sytuacje, które pozwalałyby wznosić pani minister Jakubowskiej pomnik, ale musimy to dopiero precyzyjnie opisać i wyważyć. Tu jesteśmy u początku drogi.

Konrad Piasecki: Ale tylko brak pomnika, czy aż dymisji?

Tomasz Nałęcz: Pan mi zadaje kłopotliwe pytania w momencie poprzedzającym przesłuchanie pani Jakubowskiej. Powinienem unikać formułowania ocen na temat świadka, dopóki go nie przesłucham.

Konrad Piasecki: A pan będzie w ogóle brał udział w pisaniu tego sprawozdania i w przesłuchaniu Aleksandry Jakubowskiej?

Tomasz Nałęcz: Mam nadzieję, że podjęta – mówiąc językiem „Gwiezdnych Wojen” – przez Imperium próba kontrataku, która mnie chce wyłączyć z komisji śledczej się nie powiedzie.

Konrad Piasecki: A jakie to Imperium, poza tym, że Imperium Zła jak rozumiem?

Tomasz Nałęcz: Imperium Zła złożyło propozycję korupcyjną Adamowi Michnikowi i Wandzie Rapaczyńskiej. Moim zdaniem to Imperium ma swojego Vadera i co więcej, ten Vader właśnie jest w hełmie, który uniemożliwia, przynajmniej przez długie partie tego filmu, jego identyfikację.

Konrad Piasecki: A pan umie zdjąć ten hełm z głowy lorda Vadera?

Tomasz Nałęcz: Ten brutalny atak na mnie i na mą żonę, pełen oszczerstw, taki, który najłatwiej porównać do beczki nieczystości, on świadczy, że Vader się zaniepokoił i wysłał swego wysłannika, żeby mnie z komisji wyeliminować, a przy okazji opluskwić moją żonę. Skoro się zaniepokoił, to znaczy, że nie jesteśmy bez szansy, bo gdyby Vader był przekonany, że jest poza zasięgiem miecza rycerzy Jedi, to byłby nadal butny i pełen pychy

Konrad Piasecki: A kto jest lordem Vaderem?

Tomasz Nałęcz: Ja gorąco wierzę, a gorąca reakcja Vadera mnie w tym utwierdza, że jeśli już porównywać 10 członków komisji do rycerzy Jedi, że w opini tego Vadera, mamy szansę go dopaść. Dołożę wszelkich starań, żeby tak się stało.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa