Bogdan Rymanowski: Pana zdaniem polska policja ścigając niemieckich bandytów zachowała się profesjonalnie?

Lech Kaczyński: Nie znam na tyle okoliczności tej sprawy, żeby móc na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Zachowywała się na pewno wielce ostrożnie – ten fakt jest oczywisty. Czy powinna się w ten sposób zachowywać? – ja wolałbym, żeby ta akcja zakończyła się w Polsce, a nie na Ukrainie, no i szybciej zostały by uwolnione te panie, które przeżyły rzeczywiście coś, co można z piekłem porównać no i byłby sukces bezpośrednio naszej policji. Natomiast czy była to nadmierna ostrożność – to ja na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć.

Bogdan Rymanowski: Pański kolega z parlamentu, poseł detektyw Krzysztof Rutkowski mówi, że cała ta akcja to kompletna kompromitacja polskiej i niemieckiej policji.

Lech Kaczyński: Jeżeli chodzi o pana posła Rutkowskiego to on jest specjalistą w tej dziedzinie, tak samo, jak specjalistami są inne osoby, które się wypowiadały. Ja byłem prokuratorem generalnym, natomiast nigdy nie byłem przełożonym policji. Zajmowałem się krótki czas sprawami policji, 11 lat temu, ale nie pozwoliło mi na zebranie takiej wiedzy, aby to pozwoliło mi zabrać w sposób jednoznaczny głos.

Bogdan Rymanowski: To porozmawiajmy o konkretnych postępowaniach, konkretnych śledztwach., Niedawno prasa napisała, że warszawska prokuratura prowadzi śledztwo czy ministrowie rządu Jerzego Buzka nie zaszkodzili interesom Bartimpexu Aleksandra Gudzowatego. Chodzi o forsowaną przez Bartimpex budowę gazociągu Bernau-Szczecin, która nie doszła do skutku. Dobrze, że prokuratorzy zajmują się tą sprawą.

Lech Kaczyński: To jest kolejny dowód na niezwykłą pozycję pana Gudzowatego w tej ekipie.

Bogdan Rymanowski: Ale Aleksander Gudzowaty nie jest członkiem rządu Leszka Millera.

Lech Kaczyński: Ale ma w tej ekipie niezwykłą pozycję, która jest absolutnie niezwyczajna, wskazuje na to, jakie są w Polsce mechanizmy władzy wtedy, kiedy sprawuje ją rząd lewicowy. Natomiast stwierdzenie, że ministrowie mają karnie odpowiadać za to, że wydali decyzję, które są w oczywisty sposób w interesie państwa polskiego, wskazują na to, gdzie my w tej chwili jesteśmy.

Bogdan Rymanowski: Gdzie jesteśmy?

Lech Kaczyński: W kraju, w którym interesy partykularne mają większe znaczenie, niż interes naszego państwa.

Bogdan Rymanowski: Ale co to znaczy, że Aleksander Gudzowaty kieruje Leszkiem Millerem?

Lech Kaczyński: Takiego sformułowania nie mogę w sposób jednoznaczny użyć, bo nie siedzę pod biurkiem u Leszka Millera.

Bogdan Rymanowski: Boi się pan kolejnego procesu?

Lech Kaczyński: Nie o to chodzi, że ja się boję. Mam ich tyle, że jeden więcej, jeden mniej, to już zupełnie wszystko jedno. To zresztą też jest taktyka ze strony pana Gudzowatego – o co tutaj chodzi: o to, żeby każdy, kto śmie nawet w sposób pośredni wyrazić kilka krytycznych uwag na temat Bartimpexu czy pana Gudzowatego, żeby wiedział, że będzie w sposób regularny niszczony. Inaczej mówiąc – w naszym demokratycznym państwie można o polityku mówić co się chce, natomiast jeśli ktoś jest bardzo bogaty, to jest poza wszelką krytyką.

Bogdan Rymanowski: Co to oznacza? Że Ministerstwo Sprawiedliwości jest na usługach Aleksandra Gudzowatego?

Lech Kaczyński: Nie sądzę, żeby te polecenia szły od razu do resortu sprawiedliwości. Sądzę, że resort sprawiedliwości od swoich przełożonych formalnych tego typu polecenia otrzymuje.

Bogdan Rymanowski: „Życie” napisało, że prokurator Zygmunt Kapusta, który nadzoruje śledztwo w sprawie Grzegorza Wieczerzaka był swego czasu podwładnym głównego podejrzanego w aferze PZU Życie. Czy tej sprawy nie powinna więc przejąć inna prokuratura?

Lech Kaczyński: Dla pewności – powinna.

Bogdan Rymanowski: Ale racjonalne są chyba argumenty samego prokuratora Kapusty, który mówi, że to może utrudnić postępowanie, to może pozwolić panu Wieczerzakowi na opuszczenie aresztu, to może w ogóle opóźnić całą sprawę.

Lech Kaczyński: Może to opóźnić o kilka tygodni całą sprawę, natomiast jeżeli sprawa zostanie załatwiona w sposób sprawny, to nie byłoby wątpliwości, które teraz są.

Bogdan Rymanowski: Nie zostawia pan suchej nitki na obecnym resorcie sprawiedliwości. Będzie zatem ten wniosek o odwołanie minister Piwnik, czy nie?

Lech Kaczyński: Sądzę, że jak przeprowadzimy jeszcze odpowiednią ilość rozmów, będziemy mieli odpowiednią ilość informacji, to ten wniosek będzie, ale prosiłbym, żeby nas do tego nie zmuszać.

Bogdan Rymanowski: Ale to jest kwestia tygodni? Miesięcy?

Lech Kaczyński: Raczej tygodni a nie miesięcy.

Bogdan Rymanowski: Dzisiaj parlament zajmie się kodeksem pracy. Wczoraj Solidarność ogłosiła pogotowie protestacyjne, zamierza zorganizować ogólnopolską manifestację w Warszawie. Popiera pan działania Solidarności?

Lech Kaczyński: Są dwa projekty: rządowy i projekt Platformy Obywatelskiej. Projekt Platformy jest wynikiem tego, że Platforma nigdy nie kryła jaką ideologie wyznaje jakie interesy reprezentuje i to jest bardzo dobrze, że pilnuje w parlamencie taki ważny interes, jakim jest interes przedsiębiorców. Natomiast rozumieć to nie znaczy się zgadzać. Ja się z projektem Platformy w bardzo dużym stopniu nie zgadzam. Projekt rządowy idzie bliżej niż projekt Platformy. Jeżeli chodzi o obydwa projekty to w tym zakresie, w którym one zdejmują pewne biurokratyczne obowiązki z pracodawców, to bardzo dobrze, to my to akceptujemy. W tym zakresie, w którym one obniżają standardy prawa pracy i uderzają w pracowników – w tym zakresie nie akceptujemy.

Bogdan Rymanowski: Myśli pan , że dojdzie w najbliższym czasie do wybuchu społecznego? Obawia się tego 20 procent Polaków.

Lech Kaczyński: Od ładnych kilku tygodni, a nawet miesięcy mam takie poczucie, że pierwszy raz od 12 lat w Polsce pokój społeczny jest istotnie zagrożony, ale istotnie zagrożony nie znaczy, że na pewno do tego dojdzie. Jest tylko teraz istotne niebezpieczeństwo, którego wcześniej nie było.

Bogdan Rymanowski: Jeśli do niego dojdzie, to lepiej, żeby ulice kontrolował Marian Krzaklewski, czy Andrzej Lepper?

Lech Kaczyński: Z tych dwóch, to lepiej Marian Krzaklewski.

Foto: Marcin Wójcicki RMF Warszawa