- Takie bardzo osobiste zbliżenie do papieża, który występuje nie jako nauczyciel Kościoła, a jako chrześcijanin i człowiek, może pozwoli nam lepiej wniknąć w to, co wielkie w tym pontyfikacie - mówi ks. profesor Michał Czajkowski.

Beata Lubecka: Ksiądz zapewne zdążył już przeczytać testament papieża?

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Zdążyłem już przeczytać i mam nadzieję, że wiele osób przeczyta. Po przeczytaniu niektórzy sięgną może jednak do tych wielkich tekstów papieskich. Pochylą się może także nad tajemnicą tego pontyfikatu.

Beata Lubecka: Może to być taka zachęta.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Mam nadzieję, bo same notatki rekolekcyjne nie dają pełnego obrazu tego pontyfikatu. To nie jest jakieś kompendium, jakaś ściągawka czy streszczenie. To są bardzo osobiste, religijne refleksje rekolekcyjne chrześcijanina, który jest świadom, że odejdzie. Jeszcze nie wie, kiedy, ale wie, że odejdzie. Stąd właśnie te słowa wdzięczności dla Boga, dla ludzi, stąd słowa całkowitego oddania się Bogu, powierzenia mu się. Plusem takiego nieklasycznego testamentu jest, że takie bardzo osobiste zbliżenie do papieża, który występuje nie jako nauczyciel Kościoła, a jako chrześcijanin i człowiek, może pozwoli nam lepiej wniknąć w to, co wielkie w tym pontyfikacie, i w te wielkie dokumenty. Można podchodzić do tego pontyfikatu, do osoby papieża, do jego tekstów i gestów, z pewnym lękiem, jako do czegoś ważnego, ale obcego. Zbliżenie się do człowieka słabego, który przeprasza, który dziękuje, który prosi o modlitwę, dzieli się swoimi religijnymi przeżyciami, który swego ducha oddaje w ręce Boga – to może być jakimś kluczem do tego pontyfikatu, do osoby i do tekstów.

Beata Lubecka: Ale czy to nie jest tak, że ponieważ jest to najbardziej osobiste wyznanie Jana Pawła II, tym bardziej ten tekst jest poruszający?

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Tak. To nie jest chłodny, teologiczny czy doktrynalny wywód – choć są one bardzo ważne, ponieważ stanowią naukę Kościoła. Tutaj, jak wspomniałem, spotykamy chrześcijanina, który patrzy wstecz na swoje życie, począwszy od dzieciństwa, młodości. Patrzy też w przód, nie tylko na zadania, które go czekają, ale także na tę ostatnią próbę, jaką jest przejście na drugi brzeg życia.

Beata Lubecka: Sam początek jest bardzo ważny i robi ogromne wrażenie. Właśnie takie memento mori.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: To jest racja. To memento mori jest jednak takie bardzo ewangeliczne, bo przecież ten Pan, na którego przyjście czekamy – „Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie” – to jest wedle innych tekstów ewangelicznych oblubieniec. A my jesteśmy oblubienicą. Jest to więc spotkanie radosne zwłaszcza dla takich chrześcijan, jak Jan Paweł II. Śmierć jest wejściem w ramiona dobrego Ojca.

Beata Lubecka: Testament urzeka też prostotą.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Ja się nie dziwię tej prostocie i szczerości, tej osobistej tonacji. Jeszcze raz uświadamiam sobie – to nie jest tekst pisany przy biurku, podczas sprawowania urzędu nauczycielskiego. To są notatki chrześcijanina, który słucha Słowa Bożego, są to bowiem rekolekcje.

Beata Lubecka: Częstokroć zwraca się też uwagę na kwestię pochówku, która dla niektórych nadal jest sprawą kontrowersyjną. Papież być może chciał być pochowany w Polsce, na Wawelu.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Ja tu widzę pewną dwuznaczność, bo niektóre uwagi były dopisane później. Papież był tak bardzo związany z Polską, z Krakowem, z Wawelem – to jest przecież polski romantyk, żyjący tradycją patriotyczną. Wiemy, jak bardzo ukochał Polskę, jak bardzo o nią walczył, ile się jej przysłużył, ile o niej napisał do ludzi mówiących różnymi językami. Wielu z nich nie słyszało wcześniej o Polsce. Z drugiej strony jest w pełni świadom, że należy do całego Kościoła rzymskokatolickiego. Stąd zostawia potomnym pewien margines wolności. Z jednej strony decyzję zostawia Kolegium Kardynalskiemu, ale otwiera też pewną furtkę. Gdyby ze strony polskiej, zwłaszcza Metropolity Krakowskiego, były takie sugestie pod adresem Kolegium, to może ono zmienić decyzję. Nie będzie już, rzecz jasna, zmiany decyzji odnośnie pochówku. Nie tylko dlatego, że jest już za późno. Ja sądzę, że jednak ciało papieża należy, podobnie jak ciało większości jego poprzedników, złożyć w Bazylice św. Piotra – tym centrum Kościoła katolickiego, by mogli się tam pomodlić pielgrzymi z całego świata. Zarówno za niego, jak również o to, żeby jego dzieło nie zginęło. Być może, choć nie popieram chirurgicznych zabiegów, wyjmą jego serce i złożą na Wawelu. Zobaczymy. Ważniejsze od posiadania serca papieża jest pamiętać, że on nas naprawdę ukochał, i że ta jego miłość nas zobowiązuje.

Beata Lubecka: Mam tutaj taki tekst autorstwa księdza.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Tytuł: „Był dobry, kochał nas”, a podtytuł: „Reportaż znad grobu”. Rzeczywiście. Skąd pani redaktor to wytrzasnęła?

Beata Lubecka: To już pozostanie moją tajemnicą.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: To jest reportaż z pogrzebu Jana XXIII. Musiałbym przeczytać go, żeby sobie przypomnieć.

Beata Lubecka: Jaki to był dzień? Dziś w Rzymie ma padać, miasto ma płakać.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: To był 3 czerwca. Ja co roku w tym dniu pamiętam o papieżu. To był wielki mistrz, a „przysłonił” go Jan Paweł II. To nie jest jednak przysłonięcie, bo obaj są wielcy. Jan XXIII bardzo krótko służył Kościołowi, ale otworzył jego okna i drzwi, przygotował tę historyczną epokę Jana Pawła II. Bardzo symboliczne jest dla mnie, że Jan Paweł II spocznie w ziemi, gdzie spoczywało ciało Jana XXIII. Może to przypadek, ale dla mnie to jest bardzo wymowne. Jan Paweł II wziął bardzo wiele z tego krótkiego pontyfikatu dobrego papieża. Te słowa „Był dobry, kochał nas” pasowały jako taka rekapitulacja tego krótkiego pontyfikatu, całego życia Jana XXIII. Nazywano go zresztą „Il Papa Buono” – papież dobry. To była wtedy jakaś rewelacja po wielkim papieżu Piusie XII, który jednak był chłodny, bardzo majestatyczny, z dystansem. A tu nagle przyszedł ten chłop z Bergamo – serdeczny, żartujący, otwarty. Niby nic wielkiego, ale okazało się, że w tym jego posłuszeństwie Duchowi Świętemu – jego hasłem było przecież „Pokój i posłuszeństwo” – dokonał tak wielu rzeczy.

Beata Lubecka: I ludzie też płakali.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Przed jego śmiercią gromadziliśmy się na placu św. Piotra, nie tak licznie jak teraz. I wtedy żydzi też modlili się o jego wyzdrowienie. Wtedy nie było problemów z wejściem na plac, żadnego sprawdzania, żadnego zagrożenia terroryzmem. W każdym razie ma panie rację – też były łzy. Po Piusie XII chyba mało kto płakał. Ale może nie byłoby takiego pontyfikatu, w takim stylu, gdyby nie ten „dobry papież”, który nas tak bardzo kochał.

Beata Lubecka: Dzisiaj też są tłumy, będą tłumy.

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Większe tłumy i ten papież na pewno zasłużył na nie. Jestem przekonany, że z tego entuzjazmu, z tego święta, z tej miłości wiele zostanie. Może za mało, ale jednak sporo zostanie, także w Polsce. Na szczęście nie wszyscy wyjechali. Wystarczy przejechać się Aleją Jana Pawła II – przedwczoraj, wczoraj, dzisiaj ludzie ustawiają świecie, znicze, przychodzą, stoją, niektórzy się modlą. Coś pięknego.

Beata Lubecka: A czy Rzym, zdaniem księdza, wytrzyma ten napór pielgrzymów?

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Włosi mają dar improwizacji. Przywykli do różnych masowych najazdów, nie tylko kiedyś barbarzyńców, ale także dobrych chrześcijan. Tym razem jest to wyjątkowy napływ i zarazem wyjątkowy egzamin dla nich. Będą na pewno różne awarie, różne kłopoty i żale – one już są. W sumie jednak oni temu z uśmiechem dadzą radę. Trzeba też pamiętać o drugiej rzeczy. Słuchałem wyznań niektórych z tych pątników, którzy nazywali to pokutą, która musi kosztować. Oni są świadomi, że nie dopuszczą ich za blisko, że być może zobaczą pogrzeb na telebimach, co też nie jest pewne. Te wszystkie trudności ofiarowują papieżowi, bo to nie jest wycieczka turystyczna, gdy wszelkie pretensje można kierować do organizatorów.

Beata Lubecka: Tę relację ksiądz zatytułował „Był dobry, kochał nas”. A gdyby teraz ksiądz pisał relację z pogrzebu Jana Pawła II, to jaki mógłby być jej tytuł?

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Mógłby być taki sam. Wtedy podkreślałem głównie dobre serce papieża Jana. Teraz uderza mnie ta szerokość poglądów – serce i umysł. Nie tylko dobroć serca, ale też takie serdeczne zwrócenie się do wszystkich. Oczywiście tamten papież także, ale on nie był intelektualistą, chociaż wydał bardzo ważne encykliki. Ten papież to jest jednak wybitny filozof, etyk, intelektualista, a przy tym umiejący trafić do prostych ludzi dzięki swojemu sercu.

Beata Lubecka: Ksiądz żałuje, że nie będzie w Rzymie?

Ksiądz profesor Michał Czajkowski: Żałuję, oczywiście. Byłem na pogrzebach dwóch wielkich papieży, a nie będę na pogrzebie tego najbliższego. Mam jednak nadzieję, że tamci pielgrzymi są tam także trochę w naszym imieniu. Dzisiaj cała Polska tam chce być obecna, wokół tej trumny.

Beata Lubecka: Dziękuję za rozmowę