"Wczesne prognozy, które mieliśmy, zanim konflikt się zaczął, mówiły o 4 mln uchodźców, ale to prawdopodobnie będzie więcej" - mówił w specjalnym wydaniu Rozmowy w RMF FM Rafał Kostrzyński z UNHCR Polska. Jak zauważył przedstawiciel Wysokiego komisarza Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców, już dziś jest ponad 3 mln uchodźców z Ukrainy. Jego zdaniem nie można mówić, że teraz fala ta będzie mniejsza, bo sytuacja cały czas jest dynamiczna.

2, 3 czy 4 mln uchodźców to jest ogromna liczba, która dla każdego kraju stanowiłaby ogromny problem, jeżeli chodzi o zakwaterowanie tych osób i zapewnienie im odpowiedniego wsparcia - zaznaczał Rafał Kostrzyński. Odpowiedź ze strony społeczności międzynarodowej będzie konieczna, im na większą skalę będzie zakrojona, tym lepiej - podkreślał gość Krzysztofa Berendy.

Kostrzyński przyznał, że obecna sytuacja to  jest katastrofa. Z tym, że nie jest to oficjalny termin stosowany przez UNHCR. Ale z ludzkiego punktu widzenia jest to dramat, jest to kilka milionów dramatów - zaznaczył.

Kostrzyński: Nie ma takiego kryzysu humanitarnego, który da się rozwiązać wyłącznie przy pomocy ludzi dobrej woli

Nie można tego wybuchu dobroci pozostawić samemu sobie. Trzeba się tym wybuchem dobroci zaopiekować. To co widzieliśmy, ja sam widziałem na własne oczy w tych pierwszych dniach, pierwszych tygodniach to było coś, co było absolutnie wspaniałe. Żeby to nie zgasło, żeby ludzie nie poczuli się rozczarowani, to oni muszą być zaopiekowani z takiego instytucjonalnego poziomu, czyli tu, w tym przypadku ze strony państwa. To nie może być pospolite ruszenie przez cały czas, bo to w końcu wygaśnie. Ludzie stracą zapał, ludzie pomyślą sobie: no dobrze, ale to wszystko nie może być tylko na naszych barkach. Państwo powinno uruchomić przede wszystkim centralnie wsparcie dla samorządów, bo te samorządy biorą na siebie naprawdę ogromny ciężar - mówił w internetowej części wydania specjalnego Rozmowy w RMF FM Rafał Kostrzyński z UNHCR Polska.

A co jak pojawi się zmęczenie? Zdaniem Kostrzyńskiego zmęczenie w tego typu sytuacjach jest czymś naturalnym. "Im społeczeństwo tych ludzi dobrej woli jest dłużej pozostawione bez wsparcia z zewnątrz, tym szybciej ten syndrom zmęczenia zaczyna się ujawniać. Nie ma takiego kraju i nie ma takiego kryzysu humanitarnego, który da się rozwiązać wyłącznie przy pomocy ludzi dobrej woli" - mówił Kostrzyński. Dlatego jego zdaniem tak ważne jest wsparcie instytucjonalne: Niesieniem takiej pomocy muszą się zajmować ludzie, którzy są do tego przeszkoleni, którym się za to płaci i którzy dokładnie wiedzą co zrobić. Oni nie mają syndromu wypalenia zawodowego, ponieważ zajmują się tym, do czego zostali zatrudnieni. Natomiast jeśli ktoś gościnnie otwiera swoje drzwi komuś, to nie może jednocześnie brać na swoje barki odpowiedzialności za utrzymanie takiego uchodźcy na wszystkich płaszczyznach tego utrzymania, czyli zapewnić mu na czas nie wiadomo jak długi całego tego wiktu i opierunku plus pracy - dodał.