"Posłowie, senatorowie, radni muszą co roku przedstawić informacje o swoim majątku. Natomiast rodziny polityków nie muszą i to dobrze, dlatego że to by było daleko idące naruszenie ich prywatności" - stwierdził w Porannej rozmowie w RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości Bartłomiej Wróblewski. W ten sposób odniósł się do sprawy majątku żony premiera Mateusza Morawieckiego.

Według portalu Onet.pl majątek żony premiera Mateusza Morawieckiego można szacować na około 100 mln złotych. Choć oczywiście Iwona Morawiecka nie ma obowiązku, by swój majątek ujawnić, Prawo i Sprawiedliwość zdobywało swoje poparcie idąc z postulatami pełnej transparentności. Czy w związku z tym, żona premiera nie powinna ujawnić swojego majątku?

Przepisy są jasne w tej sprawie. Posłowie, senatorowie, radni muszą co roku przedstawić informacje o swoim majątku. Natomiast rodziny polityków nie muszą i to dobrze, że nie muszą, dlatego, że to by było daleko idące naruszenie ich prywatności - odpowiadał Bartłomiej Wróblewski.

Ale przecież politycy PiS często nawołują, by żona Donalda Tuska ujawniła swój majątek - dociekał prowadzący rozmowę Robert Mazurek.

Ja do tego nie wzywałem. To jest temat zupełnie drugorzędny jeśli chodzi o sprawy polityki państwa. (Liczą się sprawy) bezpieczeństwa, wysokości podatków, polityki społecznej. One oddziałują na to, jak wygląda Polska i nasze życie. Dyskutowanie po raz enty na takie tematy (majątków rodzin polityków) - tu nie ma żadnego naruszenia prawa - powiedział poseł PiS dodając, że dla niego kwestia jawności majątkowej nigdy nie była rzeczą kluczową, a "obciążanie rodzin polityków dodatkowymi obowiązkami jest ryzykowne".

Wszyscy wiemy, że Mateusz Morawiecki i jego rodzina to są osoby zamożne. Morawiecki przyszedł do polityki z banku. Nie przyszedł z miejsca, gdzie zarabiał gorzej, aby mu było lepiej. Ograniczył swoje dochody i ograniczył komfort swojego życia. Zdecydował się na służbę publiczną, która jest bardziej wymagająca, która jest związana z dużo większym stresem - tłumaczył Wróblewski w odpowiedzi na zarzut, że Morawiecki decydując się na wejście do polityki przepisał majątek na żonę, by społeczeństwo nie dowiedziało się, jak bardzo jest zamożny.

Benzyna najtańsza od 10 lat

Ceny benzyny na niektórych stacjach spadły poniżej 6 złotych. To najniższa kwota jaką należy zapłacić za litr paliwa od 10 lat. Jak to możliwe, że udało się w Polsce obniżyć ceny benzyny do takiego poziomu, skoro ropa drożeje, podobnie jak dolar? I czy przypadkiem nie ma to nic wspólnego z kampanią wyborczą?

Nie jestem specjalistą od rynku paliwowego. Cieszę się, że ceny benzyny spadły. Wszyscy powinniśmy być zadowoleni. Minęło 10 lat i po 10 latach ceny paliwa są niższe niż za PO. Więc krótko mówiąc - tak wiele dobrego się w Polsce zdarzyło - wyjaśniał Wróblewski.

Na stwierdzenie prowadzącego, że faktycznie wszyscy się cieszą z takich cen w Polsce, nawet Niemcy, którzy przyjeżdżają do nas tankować, Bartłomiej Wróblewski odpowiedział:

Zapraszamy Niemców żeby kupowali w polskich sklepach i tankowali na polskich stacjach.

Polityk PiS tłumaczył również, że niskie ceny paliw mają związek z długoterminowymi kontraktami podpisywanymi przez PKN ORLEN.

Wróblewski: Wymiar sprawiedliwości reformowałbym inaczej niż Ziobro

"Nie po raz pierwszy niemieccy politycy stają po stronie PO" - mówił Bartłomiej Wróblewski pytany, czy kanclerz Niemiec angażuje się w polską kampanię wyborczą. Mateusz Morawiecki zwrócił się kilka dni temu podczas wiecu w Kraśniku do Olaf Scholza, zarzucając mu, że "gra w orkiestrze PO" i żeby "nie wtrącał się w polskie sprawy". Skoro więc PiS oskarża szefa niemieckiego rządu o ingerencję w polskie życie polityczne, dlaczego polski MSZ nie wyśle w tej sprawie oficjalnej noty dyplomatycznej do rządu Niemiec? 

Uwaga premiera Morawieckiego nie jest zasadniczo czymś innym niż jakaś oficjalna nota w tej sprawie. W jednym i drugim wypadku jest ostatecznie jasny komunikat z Polski, że nie życzymy sobie, by Niemcy się wtrącali - odpowiedział Wróblewski.

Robert Mazurek zapytał swojego gościa także o aferę wizową. Skoro wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk stracił w związku z tą sytuacją stanowisko w ministerstwie oraz miejsce na liście do Sejmu, to dlaczego prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że nie ma żadnej afery? 

I bardzo słusznie powiedział. Dlatego że z jednej strony dyskutujemy o dziesiątkach tysięcy nielegalnych imigrantów, tysiącach imigrantów na Lampedusie, relokacji nielegalnych imigrantów, błędach popełnionych przez kilka dziesięcioleci przez rządy państw zachodnich, a z drugiej strony o nieprawidłowościach wykrytych przez polskie służby, dotyczących kilkudziesięciu czy dwustu wniosków - odparł Wróblewski. 

Stawianie takiej tezy (że mamy do czynienia z aferą) jest próbą odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów w Europie, dotyczących nielegalnych migracji - dodał poseł PiS.

Wróblewski był pytany także o to, czy Zbigniew Ziobro powinien nadal być ministrem sprawiedliwości, gdyby PiS wygrało wybory. Na to pytanie Bartłomiej Wróblewski odpowiedział wymijająco. 

Nie widzę innej możliwości. Zbigniew Ziobro będzie ministrem sprawiedliwości, bo jest liderem ważnej części prawicy

Zdystansował się jednak od sposobu, w jaki szef Suwerennej Polski wprowadza zmiany w sądach. 

Prawdą jest, że jeżeli chodzi o reformę wymiaru sprawiedliwości, wiele rzeczy zrobiłbym inaczej. Zmiany ustrojowe dotyczące tego obszaru funkcjonowania państwa musza mieć pewną trwałość i odbywać się w pewnym konsensusie społecznym - powiedział Wróblewski.