„Opozycja może wygrać wybory. Dzisiaj szanse są równo pół na pół” - ocenił w Porannej rozmowie w RMF FM były prezydent Aleksander Kwaśniewski. „Mam tylko jedną radę dla opozycji - w sprawie list trzeba się wykokosić najdalej do końca kwietnia” - podpowiadał gość Roberta Mazurka.

Przedłużające się oczekiwanie, czy jedna, czy nie jedna (lista - przyp. red.), będzie budowało rozczarowanie, frustrację. Rozczarowanie jest typowym uczuciem po przegranych wyborach. Zafundować sobie rozczarowanie przed wyborami to gruby błąd - podkreślił Aleksander Kwaśniewski. Nie chcę nic radzić. Na moje oko dzisiaj najbardziej prawdopodobny wariant to trzy listy: Tuska, Lewicy i lista Hołownia - Kosiniak - przewidywał.

Były prezydent przyznawał, że te wybory to bardzo wysoka stawka dla Donalda Tuska. Doceniam jego determinację. Wykonuje ogromną pracę, ale też wie, o co walczy w wymiarze osobistym. To miejsce w historii. Jego zwycięstwo to będzie wielkie zwycięstwo, a jego porażka niestety skazuje go na to, że PiS przez wszystkie swoje metody będzie go wymazywał z historii - zauważył Kwaśniewski.

Robert Mazurek pytał byłego prezydenta także o dzisiejsze wystąpienie ministra spraw zagranicznych Zbigniewa Raua w Sejmie. Zapewne wojna w Ukrainie, agresja rosyjska zdominuje wystąpienie ministra Raua. Trzeba przyznać, że polska polityka w tej sprawie, prezydenta, rządu jest właściwa - przyznawał Kwaśniewski. Relacje ze Stanami Zjednoczonymi także w kontekście wojny są rozwinięte, a to jest dzisiaj dla nas strategiczna kwestia i to bym zaliczył po stronie plusów - wymieniał. Po stronie minusów - słaba pozycja Polski w Unii Europejskiej, ponad miarę słaba, niepotrzebnie słaba i na własne życzenie; trzymanie się Grupy Wyszehradzkiej, która dzisiaj jest pustym tworem i bez większego znaczenia wobec różnic wewnątrz tej grupy - zauważył nasz gość.

Były prezydent przyznał, że ONZ straciła obecnie swoją rolę. Tak długo jak będziemy utrzymywali - a tego się przecież nie da zmienić - prawo weta przy kraju agresorze, czyli Rosji i kraju, który za chwilę może być agresorem, czyli Chinach i kraju, któremu zdarzały się akcje agresywne, czyli Stanach Zjednoczonych, to umówmy się, że ta organizacja działać nie będzie. Ona została stworzona po II wojnie światowej z nadzieją, że wszyscy mają tak dużo dobrej woli, że się dogadają. W 2023 r. mamy niedostatek dobrej woli - zauważył gorzko Aleksander Kwaśniewski.

Robert Mazurek dopytywał byłego prezydenta o ostatnią wypowiedź Emmanuela Macrona. Prezydent Francji mówił, że UE powinna uniezależnić się do Stanów Zjednoczonych. To musi budzić niepokój. O ile teza, że Europa jest na tyle silna, że powinna w większym stopniu przejąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo i odciążyć Amerykę i Ameryka nie może być przez wieki tym parasolem obronnym Europy - to miało sens. Natomiast zdarzyła się rzecz, która nie była przewidywana, przez Macrona również - agresja rosyjska. W tej chwili okazuje się, że NATO jest silne o tyle, o ile Amerykanie są w NATO i dają tyle, ile dają - mówił Aleksander Kwaśniewski. Natomiast Francuzi ze swoimi pięknoduchowskimi koncepcjami nie potwierdzają tego słowami. Gdyby Macron powiedział: "Budujemy siłę europejską i my jako Francja jesteśmy w stanie w najbliższych latach przeznaczyć 10 proc. naszego PKB na zbrojenia". Ale nie są w stanie, nie chcą - podkreślał były prezydent.

W Porannej rozmowie w RMF FM padło też pytanie o słowa kanclerza Niemiec Olafa Scholza, który mówił o półtoragodzinnych rozmowach z Putinem, podczas których prezydent Rosji "jest bardzo czarującą osobą". Wiem, że Putin potrafi być człowiekiem czarującym, sam się o tym przekonałem, to jest dobra szkoła KGB-wska, dostosowywania się do sytuacji - przyznawał Kwaśniewski. Nie mam pretensji do Scholza o to, że uważa, że trzeba podtrzymywać dialog, nawet w najgorszych sytuacjach trzeba utrzymywać dialog. Dialog bronię. Ale musi być na zasadach twardych, bez naiwności - czyli pokazania, co sądzimy, jak oceniamy działania Putina. Jeżeli Scholz mówi: "Putin, jesteś zbrodniarzem wojennym, musisz o tym wiedzieć", to uważam, że taka rozmowa ma sens - mówił Aleksander Kwaśniewski.

"I Tusk, i Trzaskowski to zawodnicy wagi superciężkiej"

W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Robert Mazurek pytał Aleksandra Kwaśniewskiego, kto powinien być twarzą kampanii parlamentarnej Koalicji Obywatelskiej - lider PO Donald Tusk czy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Odpowiedź jest prosta - obaj. Kampanii nie da się przeprowadzić jednoosobowo, bo to nie są wybory prezydenckie. Tutaj potrzeba wielu liderów. Koalicja Obywatelska jest w sumie w szczęśliwym położeniu, bo ma dwóch zawodników wagi superciężkiej - ocenił Kwaśniewski.

Według niego, Trzaskowski powinien także kandydować do Sejmu. A nawet jeśli nie chce kandydować do Sejmu, powinien w tej kampanii uczestniczyć jako ważna postać Koalicji Obywatelskiej - zaznaczył były prezydent. 

"Polskie społeczeństwo nie jest lewicowe, wynik SLD z 2001 roku był ponad miarę"

Pytany o przyczyny niskich notowań Lewicy, Kwaśniewski wskazał m.in., iż polskie społeczeństwo nie jest lewicowe. Wynik SLD z 2001 roku, który był zasługą rzeczywiście wielkiego wysiłku całej lewicy, którą kierował Leszek Miller, był ponad miarę. To był wynik niespodziewanie dobry - ocenił b. prezydent.

Wyraził też pogląd, że wówczas SLD stało się "folkspartei", czyli formacją przyciągającą ludzi z bardzo różnych środowisk.

Odnosząc się do słabej pozycji Lewicy na polskiej scenie politycznej, Kwaśniewski zwrócił też uwagę na błędy, które jego dawne środowisko popełniło podczas swych rządów (2001-2005). Lewica w 2005 roku mogła kończyć swe rządzenie czteroletnie w lepszym stylu, niż kończyła - stwierdził były prezydent.

Podkreślił zarazem, że 10 procent, które Lewica notuje obecnie w sondażach, to początek drogi budowania silniejszej pozycji w przyszłości.

"Obecnie koalicja opozycji z Konfederacją wydaje się niemożliwa"

Robert Mazurek pytał też swego gościa, czy wyobraża sobie koalicję dzisiejszej opozycji (KO, Lewicy, PSL, Polski 2050) z Konfederacją. W sprawie koalicji wszystko można sobie wyobrazić, bo świat nie takie rzeczy widział. Patrząc na to dzisiaj, wydaje się to wszystko niemożliwe - przyznał były prezydent.

Jak zauważył, Konfederacja prezentuje się jako partia antyestablishmentowa. Konfederacja chce pokazać: 'my jesteśmy inni' (...) Dla Konfederacji będzie dużym problemem, co zrobić z antysystemowością, jeżeli trzeba będzie być 'junior partnerem' w jakiejś koalicji - dodał były prezydent

Dopytywany, czy Lewica powinna rozważyć współpracę z Prawem i Sprawiedliwością, Kwaśniewski odparł: "to jest pytanie przed czym trzeba Polskę bardziej ratować - przed PiS-em czy przed Konfederacją". Ja uważam, że przed PiS-em, bo PiS realnie rządzi przez osiem lat, a kolejne cztery lata to jest utrwalenie bardzo wielu negatywnych zjawisk, jak chociażby niszczenie niezawisłości sądów, nie mówiąc już o absolutnej patologii w mediach publicznych. To wszystko się będzie tylko pogłębiać - zaznaczył Kwaśniewski.

"Poczytajcie historię Rosji, zrozumiecie Putina"

Na koniec rozmowy jej gospodarz zapytał byłego prezydenta o książki, które poleciłby słuchaczom RMF i RMF24. Aleksander Kwaśniewski przyznał, że u niego ostatnio "posucha" jeśli chodzi o powieści. Zachęcał natomiast to przeczytania kilku książek historycznych, które - jak przekonywał - dobrze tłumaczą istotę działań Rosji i przyczyny wojny w Ukrainie. Wymienił m.in. "Czerwony głód" Anne Applebaum, "Skrwawione ziemie" i "Czerwonego księcia" Timothy'ego Snydera, "Romanowów" Simona Sebaga Montefiorego oraz "Ostatnie imperium" Serhija Płohija.

Opracowanie: